W dniu 2017-09-16 o 20:07, Jacek Maciejewski pisze:
> Zasadnicza trudnośc polega na tym że nie istnieje prosty i tani
> algorytm wykrywania obecności lub nieobecności osób w jakiejś
> strefie. Tanie metody są niedopuszczalnie omylne a skuteczne
> cholernie drogie i skomplikowane (przynajmniej w stosunku do celu).
>
W przypadku opisanym przez "z" jest na to rada, dość tania, ale dopiero
w produkcji masowej, niestety. Rozwiązanie polegałoby na spostrzeżeniu,
że nie chodzi o obecność jakichś "osób w ogóle", lecz ich zamkniętego
grona. A jeśli owo grono jest zamknięte, to owi użytkownicy prądożernego
sprzętu mogliby nosić jakieś bransoletki emitujące ultradźwięki o jakimś
tam poziomie głośności. Albo w podczerwieni, może nawet lepiej. Zaś
czujnik by badał, czy choć jedna bransoletka jest w zakresie
wykrywalności, i gdy jest zero, to uruchamiałby timer, odliczający
zadany czas (bo może ktoś wyszedł zrobić, hm, herbatkę?), po czym
następowałoby wyłączenie tego, co ma być wyłączane.

Byłoby to bardziej niezawodne niż czujnik ruchu, czy chyba nawet
detektor podczerwieni. No ale że żaden Chińczyk dotąd na pokrycie
zapotrzebowania takiego ustrojstwa się jeszcze nie nastawił, to tanio
się tego nie zrobi, jak zaznaczałem.

--
Nie interesujesz się polityką? To lekkomyślne chowanie głowy w piasek!
Wszak polityka interesuje się tobą i tak, a rządzący też się interesują,
głównie zawartością twojego portfela. Dlatego zachowaj czujność!