eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.sci.inzynieriaNa razie zabawka › Re: Na razie zabawka
  • Data: 2016-10-21 12:05:30
    Temat: Re: Na razie zabawka
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości grup
    W dniu środa, 19 października 2016 22:24:11 UTC+9 użytkownik J.F.
    napisał:
    >> >> Wspolczesny samochod ma duze koszty projektowe/wdrozeniowe i a
    >> >> marze
    >> >> ... roznie bywa.
    >> >> RR prawdopodobnie mial za maly zbyt.
    >> >> Volvo to zrozumialo i sprzedalo, Saab nie zrozumial i go juz
    >> >> chyba
    >> >> nie ma.
    >> >> Ale Porsche i Ferrari jakos sie trzymaja.
    >
    >> >Bo kreują gusty swoich klientów.
    >> >Do nich przychodzi klient nie po samochód, a po przedmiot kultu.
    >
    >> A RR to nie jest przedmiot kultu ?
    >> A Volvo, Saab czy Jaguar nie byly ?

    >W znacznie mniejszym stopniu, więc właściciele tych marek zdecydowali
    >(w porę lub nie), że lepiej jest robić rzeczy których ludzie
    >potrzebują, niż te >których chcą (ale nie potrzebują). Jaguar jest
    >marką kultową w Indiach, a w UK jest symbolem obciachu, gruchotem
    >dziadka Williama.

    >
    >> Po prostu - jednym to kreowanie gustu wyszlo, a innym nie.
    >
    >> Ty chwalisz tych ktorym wyszlo, zapominajac o tych, ktorzy
    >> zbanktutowali :-)

    >Kiedy widzisz że to co robisz Ci nie wychodzi, to albo podejmujesz
    >złą decyzję i kontynuujesz aż polegniesz próbując, albo podejmiesz
    >dobrą decyzję i się poddajesz, szukając innego zajęcia w którym
    >jesteś lepszy.
    >Owszem, najlepsza droga to kontynuować dobrą robotę wciąż
    >usprawniając wszystko aż się jest mistrzem świata, ale mistrz może
    >być tylko jeden.

    A potem sie okazuje, ze klient wybiera taniego chinczyka niz drogi,
    mistrzowski wyrob :-)

    >> >20 lat temu było expo w Daejeon. Zbudowali to w polu:
    >> >futurystyczne
    >> >obiekty, a 100 metrów dalej- syf.
    >> >Korea wtedy ostro się rozwijała, czyli mogłeś dostać robotę na
    >> >budowie albo w stoczni za głodową pensję, albo w rolnictwie, przy
    >> >sadzeniu ryżu w skwarze i błocie.
    >> >Koreańczycy- choć dumni z sukcesu kraju- jednak tamte czasy
    >> >wspominają z ulgą że minęły.
    >
    >> Mnie sie jednak wydaje, ze bieda to tam byla do 1950, potem byla
    >> wojna, a od 1953 byl juz wzrost.
    >> Od kiedy mozna uznac, ze zaczal sie dobrobyt to nie wiem ... ale w
    >> latach 90-tych przemysl elektroniczny mieli juz lepiej rozwiniety
    >> niz
    >> my, bo zarzucili nas odtwarzaczami i telewizorami.

    >Ale to były czebole, czyli półniewolnicze latyfundia które rządziły
    >całym miastem tak że płaciły ludziom tyle ile chciały a ci ludzie nie
    >mieli alternatywy.

    O ile wiem, te czebole, to raczej bylo przedsiebiorstwo/koncern
    wielobranzowy. Elektronika, AGD, stocznie, huty, samochody ...

    >> Jak mozna wyczytac - Samsung Electric powstal w 1969, Goldstar
    >> nawet w
    >> 1958, Hyundai rozpoczal produkcje samochodow w 1968, KIA w 74 a
    >> ciezarowki to nawet 1962 - wiec rozwoj byl.

    >To był taki rozwój jak u nas podczas budowy COPu i Gdyni. W Gdyni był
    >zwykły głód i bieda, znam opowieści z pierwszej ręki.

    Nie mowie nie ... ale te samochody i lodowki to robili na eksport, czy
    rynek wewnetrzny ?
    Bo kogos bylo na te samochody stac, komfort zycia sie podnosil
    (czlowiek mog szybciej dojechac a wiec dluzej zostac w pracy :-))

    >> Oczywiscie zap* 12h dziennie w fabryce telewizorow na eksport t
    >> niekoniecznie jest dobrobyt ... ale dzis chyba nadal trzeba zap*,
    >> bo
    >> za siedzenie w domu to ciagle nie placa. A jak sam piszesz - dzis
    >> sporo samobojstw, a nie dobrobyt.

    >No, jak się ludzie przyzwyczaili do dwóch egzotycznych wycieczek w
    >ciągu roku typu Seszele, Namibia itd, a teraz już ich stać tylko na
    >jedną, to jest dla
    >wielu dramat nie do zniesienia. Poważnie, jak facet musi powiedzieć
    >żonie że zarobi mniej niż w zeszłym roku, to woli wyskoczyć z okna.

    A podobno te koreanskie zony to zahukane, siedza w domu, a facet to ma
    kochanke ... albo go nie stac :-)

    >> Owszem, mozna spojrzec np na GDP
    >> http://www.tradingeconomics.com/south-korea/gdp
    >Nie patrz na liczby absolutne, tylko na dystrybucję, czyli ile z tej
    >pięknej liczby wpływa na konto przeciętnego Hansa Pipke, a ile na
    >Dżonga Lee.

    Otoz to - masz takie dane ?
    Tylko ... nie zapominaj o wzroscie cen.
    W Polsce srednie zarobki 4000zl brutto - do reki bedzie 2800.
    W Niemczech bedzie tez 2800 - ale euro.
    U nas mieszkanie kosztuje powiedzmy 350 tys zl, u nich - tez 350 tys
    ... ale euro. (Monachium, bo bylym NRD mniej).

    >Otóż to. W Niemczech państwo opiekuńcze jest praktycznie do dziś od
    >pięćdziesięciu lat, w Korei dopiero od dwudziestu lat jest nadwyżka
    >kasy do rozdawnia, ale jak się kończy nadwyżka to i rozdawać nie ma
    >czego, więc to nie jest państwo opiekuńcze, tylko chwilowo bogate.
    >Zasadnicza różnica, doskonale widoczna w swobodzie, nastroju,
    >fantazji itd zwykłych ludzi.

    W Niemczech tez sie pogorszylo.

    >> >Dobrobyt względny, nie spodziewasz się przecież powszechnej
    >> >szczęśliwości zaraz po wojnie która nie zostawiła kamienia na
    >> >kamieniu.
    >
    >> Tam chyba i przed wojna malo bylo tych kamieni ustawionych na
    >> sobie.
    >> O to akurat sie Japonczycy starali.

    >Wiadomo, najechali nie po to żeby budować tylko żeby doić. Jak to w
    >każdej kolonii.

    No wiesz - czasy sie zmienily. Dzis moglbys w kolonii fabryke
    zbudowac, zeby miescowi robili, bo tansi sa.
    Kiedys tego nie bylo.

    >> >Północ ma dużo lepsze warunki dla rolnictwa, Południe to prawie
    >> >same
    >> >góry.
    >> >W warunkach kiedy miska ryżu jest najwyższym marzeniem, lepiej się
    >> >żyje tam gdzie ten ryż rośnie.
    >> Jesli zaczeli robic radia, telewizory, pralki, to mysle ze miska
    >> ryzu
    >> przestala byc problemem.
    >Ja pisałem o czasach po wojnie, a nie potem.

    Jak widzales - te radia to robili juz w latach 60-tych.

    Miska pelna, praca jest, radio, telewizor, na samochod wkrotce sie
    odlozy - dobrobyt :-)

    >Polska bez UNRR-y też by zdechła z głodu po 1944.

    A masz jakies dane ?
    Wiki podaje, ze Polak dostal srednio 478$ ... jesli to dolary z 1945,
    to dzis warte ok 6 tys $ lub ~23 tys zl.

    Zywnosci za to mozna miec pelno ... ale tak w %, to ile stanowila
    zywnosc w Unry ?
    Bo pomijajac chwilowe trudnosci wojna spowodowane, to pamietaj, ze
    bylismy krajem rolniczym, i produkcja rolna byla spora, a odbudowac
    mogla sie dosc szybko.
    Choc juz w 1956 zrobily sie powazne trudnosci zaopatrzeniowe ... a
    moze tylo nieudolnosc wladzy, socjalistyczna ekonomia ... a moze i
    walki frakcyjne.

    >> >> >A nikomu niczego nie ukradli, nie napadli, kolonii nie doili.
    >> >> >Każdy tak może, tylko trzeba się wziąć za robotę.
    >> >> >Nawet przesadne zbrojenia nie przeszkadzają.
    >> >> W Poludniowej, czy w Polnocnej ?
    >> >Południowej, oczywiście.
    >
    >> Poludniowa wydaje 27 mld $ na wojsko, a my ponoc 11.
    >> Ale u nas to 1.95% GDP, a u nich 2.6%, wiec czy te zbrojenia takie
    >> "przesadne" ?

    >Każde zbrojenia są przesadne, ale to inny temat. Tak czy siak, różnie
    >to można liczyć; nasze procenty GDP są inne niż ich, bo w Korei
    >podatki są niższe. >Oni wydają więcej z mniejszego (procentowo)
    >budżetu.

    Co z drugiej strony oznacza, ze wiecej zostaje ludziom. Tylko
    pracownikom czy pracodawcom ? :-)

    >> >Północna też dałaby radę finansować swoją armię (wcześniej
    >> >dawała),
    >> >gdyby nastawiła się na zarabianie pieniędzy, a nie terror.
    >
    >> Oj nie wiem ... z jednej strony na pewno mogli by miec wiecej
    >> pieniedzy na wojsko, nawet znacznie wiecej, z drugiej - jak uczy
    >> doswiadczenie, chocby nasze, po likwidacji terroru koszta wojska
    >> gwaltownie rosna.
    >> Obywatele wcale nie maja ochoty do poboru stawiac, a dostawcy chca
    >> coraz wiecej zarabiac :-)
    >> No i ... po co taka armie utrzymywac, jak sie przestalo miec wrogow
    >> ?
    >Wróg zawsze się znajdzie, nie martw się. Kimdzongun widzi wroga
    >wszędzie wokół.

    IMO - nie da sie pogodzic zarabiania pieniedzy z terrorem.

    No ale jak terror zluzujesz, a wroga nadal bedziesz dostrzegal
    wszedzie, to i koszta armii wzrosna.
    I nadal sie skonczy na paru % GDP.

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: