W dniu 2019-04-24 o 09:22, Roman Rogóż pisze:
> Witam
> Nie mogę znaleźć, a przwijał się tu kiedyś temat przetwornic w formie
> nakładki na ogniwa AA podwyższających napięcie i drenujący je do końca.
>
> rodzina korzysta ze "zniczy LED" o mrugającym świetle.
> Dioda rozładowuje 2 ogniwa 1,5 V do poziomu 1,2  na ogniwo i praktycznie
> przestaje świecić.

Wydaje mi się, że jak ogniwo ma 1,2V (mówimy o niewielkich obciążeniach)
to już coś rzędu 95% dostępnej w nim energii zostało wycyckane.
Czy jest warto się bić o te pozostałe 5 (a może mniej) %.
Wydaje mi się (nie mam na to teoretycznych podstaw, jedynie obserwacje),
że rozładowywanie ogniwa do zera zwiększa ryzyko wylania. Konsekwencje
wylania mogą być kosztowniejsze niż oszczędności z nawet wielokrotnego
wykorzystania tych resztkowych 5%.

> Opcja druga to jakaś przetworniczka podbijająca zdychające 3V z dwóch
> baterii do stabilnych 3 V tylko jaką ma to sprawność ?
> Czy taka przetwornica będzie umiała na początku przetworzyć 3V na 3V bez
> istotnych strat ?

Sądzę, że uzyska się sprawność rzędu 90%. Więc stosując przetwornicę do
zrobienia 3V z 3V straci się 10% po to, aby wykorzystując ogniwa do zera
zyskać 5%.

Skoro to pracuje na 3V i mruga LEDem to zapewne do ustalenia prądu LEDa
jest tam jakiś opornik w szereg z LEDem. Jeśli to jest LED czerwony,
który do świecenia potrzebuje około 1,8V to na rezystorze tracone jest
około 1,2V. Czyli zasilanie LEDa ma sprawność około 1,8/3 = 60%. Jeśli
kombinować z oszczędnościami to tu.
Gdyby LEDa zasilić z przetwornicy dającej na wyjściu ustalony prąd to
być może dało by się uzyskać sprawność zasilania LEDa na poziomie 90..95%.
P.G.