eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefoniaCiekawe numery 2023 › Re: Ciekawe numery 2023
  • Data: 2023-05-04 20:15:34
    Temat: Re: Ciekawe numery 2023
    Od: Grzexs <g...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    >>>> Może zależeć naswet od miasta. W Warszawie krzyczeli, że przednie
    >>>> drzwi sa tylko do wychodzenia. Konduktor miał taki fajny wysoki
    >>>> stołek w środku tramwaju czy autobusu. Jak juz konduktorów nie
    >>>> było, stołki jeszcze długo zostały.
    >>>
    >>> Wcale nie w środku, tylko w okolicach tylnych drzwi, właściwie to
    >>> tuż przy nich. Przynajmniej tak w "ogórkach" było.
    >>
    >> W sumie racja -- ogórek przednie drzwi miał w okolicach środka, a za
    >> nimi były już tylne, całkiem z tyłu. To przed nimi zasiadał konduktor.
    >> Ale w ogórku przegubowym te tylne stawały się to środkowymi drzwiami.
    >
    > Tak, w autobusach miejskich konduktor mial swoje miejsce z tyłu.
    > W tramwajach, jesli mi sie nie pomylilo z autobusami, to juz za moich
    > czasow konduktorów niere bylo. Byli za to (Wroclaw) takie fajne
    > automaty z biletami, ktorych dzis nie moge odszukac w internecie.

    Ciut się mylisz. Jeśli chodzi o tramwaje, to te automaty do biletów były
    w wagonach silnikowych, natomiast w doczepach nadal urzędowali
    konduktorzy. Zajmowali miejsca podobnie jak w ,,ogórkach" - tuż w
    okolicach ostatnich drzwi po prawej stronie. Nad nimi była taka
    charakterystyczna półka czy też kieszeń, gdzie zapewne trzymali jakieś
    drobiazgi, i sznurek ze zwisającą pętelką (co by nie musiał wstawać na
    każdym przystanku) do dzwonienia na odjazd. We wszystkich wagonach były
    kasowniki - takie dziurkacze wybijające dwie dziurki o różnych kształtach.

    W ,,przegubowcach" konduktorzy też siadywali tuż przed ostatnimi
    drzwiami, ale czy były tam automaty -- tego nie pamiętam. Dodatkowo na
    szerokim ,,słupku" obok drzwi było takie urządzenie do dzwonienia i
    zamykania drzwi, które też obsługiwał konduktor.

    Ten automat to się nazywał chyba ,,Krab". Wrzucało się monetę 1 zł albo
    50 gr (nie pamiętam, czy była jedna, czy dwie szczeliny na monety) i
    wduszało jeden z guzików o bardzo długim skoku. W szczelinie pojawiał
    się bilet ,,z taśmy", który należało odedrzeć. To było czysto mechaniczne
    urządzenie, bez zasilania.

    Tak około 1975 konduktorzy (oprócz autobusów pośpiesznych) odeszli w
    mroki historii. Pamiętam napisy przy drzwiach ,,Wagon SAM". Mniej więcej
    od tamtego czasu zaczęto w starych wagonach montować drzwi automatycznie
    zamykane. Wcześniej takowe były tylko w niektórych silnikowych. Przy
    okazji dodawano hamulec szynowy. Najdłużej, do połowy lat 80. XX w.,
    tramwaje bez tych wynalazków jeździły do Leśnicy - podobno po
    przypadkowym użyciu elektromagnesów hamulcowych wywalało bezpieczniki na
    podstacji.

    > A potem nastapila zmiana i konduktorów zlikwidowano. Wiec trzeba bylo
    > wchodzic przednimi drzwiami, przy kierowcy.

    Nigdy tak nie było w komunikacji miejskiej we Wrocławiu. Raczej
    odwrotnie - tył - wejście, przód - wyjście. I dwa kasowniki, do których
    nagminnie wpadały bilety. We Wrocławiu nigdy nie wpadnięto na stosowanie
    biletów dziesięcioprzejazdowych, jak to miało miejsce np. na Górnym
    Śląsku, do których te kasowniki były w zasadzie dostosowane.

    --
    Grzexs

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: