eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronika › Re. Pytanie do serwisantów.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 109

  • 91. Data: 2016-08-25 16:11:02
    Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Piotr Gałka" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:npk58c$414$...@n...chmurka.net...
    Użytkownik "Marek" <f...@f...com> napisał w wiadomości
    >> Dzisiaj 95-99% kodu to bibliotek a pozostała reszta to wartość
    >> dodana "user space".

    >W mikrokontrolerach dopiero niedawno rozmiary Flash (w funkcji ceny)
    >pozwalają chyba na takie podejście

    A to zalezy co rozumiemy za mikrokontroler.
    Taka np nawigacja samochodowa, pierwsze byly chyba juz z 15 lat temu,
    a program mial pare MB (plus dane).

    Telefon komorkowy siemens ME45, rok 2001, firmware liczyl cos 6MB.
    A tam tylko 3 gry byly i zadnej Javy :-)

    J.


  • 92. Data: 2016-08-25 20:16:10
    Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
    Od: Dariusz K. Ładziak <d...@n...pl>

    MKi pisze:
    >>> Dlaczego "za kilka dni"? Oczywiście karty trzeba było wydziurkować,
    >>> ale wyniki były tego samego dnia.
    >>
    >> Może. Nie pamiętam dokładnie.
    >
    > Ja pamiętam dokładnie.
    > Ośrodek Obliczeniowy Politechniki Gdańskiej formalnie wydawał
    > wydruki "następnego dnia". Praktyka była taka, że dwa - trzy razy
    > dziennie pani operatorka przewoziła wózek z wydrukami z sali
    > komputera do korytarza, do którego dostęp mieli studenci.
    >
    > Jak ktoś miał super szczęście, to wydruk dostawał po godzinie.
    > Niestety, te terminy były bardzo nieregularne - próbowaliśmy
    > wykryć jakąś regularność czasem wręcz koczując pod ośrodkiem,
    > nic z tego.
    >
    > A najbardziej frustrujący był odbiór wydruku z zaznaczonymi
    > błędami syntaktycznymi - bo czytnik przekłamał odczyt jakiejś
    > karty. Zazwyczaj po trzecim użyciu danej karty należało ją
    > zastąpić nową.

    Na Wydziale Elektroniki Politechniki Warszawskiej (czyli na popularnie
    mówiąc Elce) programy na Odr 1402 spisywało się na pliku specjalnych
    arkuszy ochrzczonych mianem sheetów, potem odbierało się ważący parę
    kilo plik kart Holleritha, przeglądało i własnoręcznie edytowało karty
    źle zakodowane...

    --
    Darek


  • 93. Data: 2016-08-25 20:41:06
    Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "Piotr Gałka"

    ...
    > że można po prostu cofnąć się do ostatniej pasującej wersji biblioteki.
    Ale to było na temat tego artykułu. Jakoś się okazało, że oni nie mogli się
    cofnąć do poprzedniej wersji jak te 11 linijek zniknęło z internetu.
    ---
    A nie kojarzę by z artykułu wynikało, że nie mogą cofnąć. Gość tylko usunął
    swój kod, bo uznał, że ma do tego prawo. Ale to z reguły znaczy, że ten kod
    w centralnym repozytorium jest tyle, że został przez niego usunięty z
    najnowszych wersji, które użytkownicy czerpią w ciemno, ale przecież nic nie
    stoi na przeszkodzie by po zauważeniu problemu wycofać. No i są rozproszone
    systemy wersjonowania, gdzie nawet nie dałoby się usunąć dostępu do tych
    starych wersji.

    > Że nie odkryłeś testów automatycznych to już wiem :-)
    Wiem, że w toku dyskusji wykazałem się bardzo wieloma brakami w odkryciach,
    ale jakbyś jakoś zdefiniował/opisał co rozumiesz pod pojęciem testy
    automatyczne (jakiś przykład) to byłbym dźwięczny. Czuję, że wiąże się to z
    czymś co ja nazywam wektory testowe, ale nie wiem czy to jest to samo, czy
    coś więcej.
    ---
    Jest wiele różnych metod testowania oprogramowania. Mnie chodzi tylko o to,
    że są metody automatycznego testowania umożliwiające szybkie stwierdzenie,
    że po zmianie nie działa zgodnie z założeniami. Stawiałeś taki problem.


  • 94. Data: 2016-08-25 20:44:51
    Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "Piotr Gałka"

    Spróbuj odkryć :)
    Bo SVN lub ewentualnie git (choć do prostych spraw lepszy svn IMHO) to fajna
    sprawa.
    Coś w rodzaju aktówki windowsowej i automatycznego kopiowacza który zapisuje
    poszczególne zmiany w plikach zapisywanych. Fajna sprawa.
    Przydaje sie nie tylko do kodu.
    Może śledzić również dokumenty, pliki binarne itp...
    --------
    Nie czuję potrzeby. ... po jakimś
    czasie wyłączłem jego funkcje pamiętania iluś tam ostatnich wersji plików
    ...
    ---
    Więc taka sytuacja jak opisana w artykule mogłaby się zdarzyć z twoim kodem


  • 95. Data: 2016-08-25 20:48:04
    Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "Piotr Gałka"


    Ja np. korzystam z SVN do synchronizowania plików między komputerami, jako
    backup i system wersjonowania.
    Całość to w sumie dwa skrypty (update i commit) a pożytek ogromny.
    Jak pracuję na jednym komputerze i tworzę coś to wystarczy że wyślę aktualny
    stan pracy do svn jednym skryptem, nastepnie idę do drugiego komputera i
    uruchamiam update, robie co mi tam trzeba i wynik znowu wysylam do svn
    (commit).
    To w sumie nic kosmicznego ale bardzo ułatwia pracę.

    -----------
    Przekonałeś mnie na tyle, że zapisałem sobie to SVN (+ wcześniej wymieniony
    git) do sprawdzenia kiedyś.....
    Ja pracuję na jednym komputerze i nie mam potrzeby synchronizacji
    czegokolwiek.
    ---
    Przepuszczanie kodu przez inne komputery umożliwia zweryfikowanie
    kompletności projektu.


  • 96. Data: 2016-08-25 20:51:40
    Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "Piotr Gałka"

    >
    > W naszych urządzeniach (to brat, nie ja) nie ma bibliotek i jest USB, ale
    > tcpip załatwia scalak, który realizuje stos - czyli równoważnik użycia
    > biblioteki.
    > ---
    > Czyli jednak użyłeś tej biblioteki
    Dla mnie to nie jest użycie biblioteki tylko coś równorzędnego.
    ---
    Co za różnica ?

    Jak w mikrokontrolerze jest sprzęt liczący AESa i brat pisząc program
    korzysta z niego to nie musi dołączać do swojego kodu żadnej biblioteki
    tylko musi wiedzieć przez które rejestry i jak komunikować się z tym
    sprzętem.
    ---
    No właśnie, czyli zamiast napisać ten kod samodzielnie użyłeś jakiegoś
    scalaka. Ten scalak ma jakiś kod, mikrokod czy cokolwiek, co jest gotową
    biblioteką nawet jeśli zwykle tego tak nie określamy.


  • 97. Data: 2016-08-25 22:53:31
    Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
    Od: AlexY <a...@i...pl>

    Jarosław Sokołowski pisze:
    > Pan Piotr Gałka napisał:
    >
    >>> Ja odczuwałem różnicę. Wetknięcie tam command.com i paru innych
    >>> rzeczy sprawiało, że system stawał się bardziej responsywny.
    >>
    >> A z polskiego na nasze, to co to oznacza? :)
    >
    > Responsywny system szybko reaguje na polecenia. A potem wykonuje
    > je w swoim tempie. Możemy sobie wyobrazić komputer z zegarem 4 GHz
    > i DOS-em uruchomionym z dyskietki. Wydajemy mu jakieś *zewnętrsne*
    > polecenie, a on majestatycznie rozpędza plastik, czyta porozrzuzene
    > sektory chrobocząc głowicą, aż w końcu w okamgnieniu wykona co
    > od niego chcieliśmy. Komputer z zegarem 12 MHz, ale korzystający
    > z ramdysku, zareaguje kilkaset razy szybciej, a wykona kilkaset
    > razy wolniej. Z tym że to "wolniej" może być dla człowieka
    > niezauważalne. A "szybciej" -- wręcz przeciwnie. Dla mnie nawet
    > różnica między HDD i ramdyskiem była odczuwalna w normalnej (dla
    > mnie) przcy z komputerem.
    >
    > Mniej lub bardziej responsywne są nie tylko komputery. Samochodów
    > też to dotyczy. Statek pełnomorski jest bardzo mało responsywny,
    > choć potrafi całkiem szybko pomykać przez oceany. Z ludźmi również
    > tak jest. Jednych trzeba prosić miesiącami, ale jak im zaskoczy,
    > to uwijają się żwawo. Inni od razu reagują "już lecę", a potem
    > rok grzebią się z robotą.

    I to jest taka pewna paranoja, ten command.com jako niejako system
    powinien być permanentnie trzymany w RAM i zabezpieczony przed
    wywaleniem przez coś innego, nie wiem czy tak się dzieje lub jest to w
    ogóle możliwe, ale faktem jest że trzymanie pewnych rzeczy w ramdysku
    zdecydowanie daje kopa maszynie, bawiłem się tym jeszcze za czasów 386
    kiedy komp z 4MB RAM to był wypas a dyski twarde miały transfer rzędu
    700kB/s. Nie wiem jak działa mechanizm alokacji pamięci (wtedy i teraz)
    ale wygląda na to, że jak brakuje pamięci na coś co ma być uruchomione
    to system czyści cache systemu plików bez patrzenia co tam siedzi.


    --
    AlexY
    http://faq.enter.net.pl/simple-polish.html
    http://www.pg.gda.pl/~agatek/netq.html


  • 98. Data: 2016-08-25 23:07:11
    Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan AlexY napisał:

    > I to jest taka pewna paranoja, ten command.com jako niejako system
    > powinien być permanentnie trzymany w RAM i zabezpieczony przed
    > wywaleniem przez coś innego,

    Nie taka tam znowu paranoja, jeśli wziąć pod uwagę gospodarowanie
    ograniczoną pamięcią RAM. Command.com miał część rezydentną i
    nierezydentną. Ta druga była wywalana z pamięci przed uruchomieniem
    programu. A potem ładowana po jego zakończeniu.

    > nie wiem czy tak się dzieje lub jest to w ogóle możliwe,

    Shell uniksowy siedzi w ramie cały czas.

    --
    Jarek


  • 99. Data: 2016-08-26 10:21:11
    Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
    l...
    >Shell uniksowy siedzi w ramie cały czas.

    Chyba nie tak calkiem - raz, ze przez mechanizm pamieci wirtualnej
    moze z tej pamieci wyleciec na dysk.

    Dwa - cos mi chodzi po glowie, ze byla mozliwosc "wyjdz z shella i
    uruchorm inny program".
    Malo uzyteczne, bo potem sie trzeba bylo zalogowac :-)

    J.


  • 100. Data: 2016-08-26 10:35:02
    Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
    Od: MKi <e...@t...op.pl>

    > Na Wydziale Elektroniki Politechniki Warszawskiej (czyli na popularnie
    > mówiąc Elce) programy na Odr 1402 spisywało się na pliku specjalnych
    > arkuszy ochrzczonych mianem sheetów, potem odbierało się ważący parę
    > kilo plik kart Holleritha,

    U nas pisanie na sheetach też było w ofercie ośrodka obliczeniowego,
    ale to wydłużało o jeden dzień proces tworzenia programu. Po paru
    pierwszych programach wszyscy na roku nauczyliśmy się obsługiwać
    perforatory. Dla wielu był to pierwszy kontakt z klawiaturą.

    > przeglądało i własnoręcznie edytowało karty
    > źle zakodowane...

    Oj, tak, tak. Z definicji panie perforatorki miały obowiązek
    przepisywać znak w znak, łącznie z błędami ortograficznymi
    w komentarzach. A w rzeczywistości... raz zdarzył mi się
    plik kart wydziurkowanych z przesunięciem o jeden znak w
    lewo (czyli to, co miało być w 7 kolumnie, było w 6). Jak
    ktoś pamięta FORTRAN, to wie, jak to było bolesne.

    Pozdrowienia,
    MKi

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: