eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.sci.inzynieria › gazoport
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 74

  • 71. Data: 2017-08-08 09:04:23
    Temat: Re: gazoport
    Od: Lisciasty <l...@p...pl>

    W dniu wtorek, 8 sierpnia 2017 00:19:41 UTC+2 użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
    > Koło mnie jest fryzjer supermarketowy. Jak byk stoi: 15 zł.
    > Tradycjonalista jakiś chyba.

    Teraz w mieście jest taniej niż na wsi, u mnie fryzjer podniósł
    cenę do 30 zeta bo miał wciąż tłumy w kolejce i nie wyrabiał,
    teraz ma ciut mniejsze tłumy i więcej zarabia ;)

    > Zależy gdzie. Zdarzało się, że na wsi w ogóle nie jedzono jajek.
    > Ludzie jedli to, co im urosło na polu, stajni czy chlewiku, ale
    > jajka nieśli do punktu skupu.

    W mojej rodzinie są takie przypadki i to było powszechne,
    przynajmniej na wschodzie. Jajka jedli w zasadzie tylko
    od święta.

    L.


  • 72. Data: 2017-08-08 09:59:11
    Temat: Re: gazoport
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Lisciasty pisze:

    >> Koło mnie jest fryzjer supermarketowy. Jak byk stoi: 15 zł.
    >> Tradycjonalista jakiś chyba.
    >
    > Teraz w mieście jest taniej niż na wsi, u mnie fryzjer podniósł
    > cenę do 30 zeta bo miał wciąż tłumy w kolejce i nie wyrabiał,
    > teraz ma ciut mniejsze tłumy i więcej zarabia ;)

    Kupiłem sobie kosiarkę Remingtona i robię to sam. Nastawiam
    pożądaną wysokość koszenia, jeżdżę tym po makówce w różnych
    kierunkach i z każdej jej strony. Po kilku minutach sprawa
    załatwiona.

    >> Zależy gdzie. Zdarzało się, że na wsi w ogóle nie jedzono jajek.
    >> Ludzie jedli to, co im urosło na polu, stajni czy chlewiku, ale
    >> jajka nieśli do punktu skupu.
    >
    > W mojej rodzinie są takie przypadki i to było powszechne,
    > przynajmniej na wschodzie. Jajka jedli w zasadzie tylko
    > od święta.

    Zwykle opisuję rzeczy i zjawiska dobrze mi znane. A przyanjmniej
    się staram. Z literatury przedmiotu mogę polecić "Konopielkę"
    Edwarda Redlińskiego. Casus jaj dobrze jest opisany w książce
    i pokazany w filmie. Wątek jajeczny przewija się kilkukrotnie.

    Co ciekawe, jajka skupywano na wagę. Nie wiem, czy chodziło
    o ukrycie ceny jednostkowej, czy przyświecał temu inny cel.

    Jarek

    --
    Gdyby tylko takie wiosny były w kraju
    Nie śpiewalibyśmy o wspomnianym maju
    W sercah naszych bowiem inny mamy maj
    Pełen słońca, jarzyn, bzów i tanich jaj


  • 73. Data: 2017-08-08 11:03:38
    Temat: Re: gazoport
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
    l...
    Pan J.F. napisał:
    >>> Ale wracając do tematu -- Oskar Lange był wielkim orendownikiem
    >>> rozwiązywania problemu sznurka do snopowiązałki za pomocą
    >>> komputerów.
    >>> Hayek, czy inni ze szkoły austriackiej, utrzymywali, że tylko
    >>> rynek
    >>> może prowadzić do równowagi ekonomicznej. A ten na to, że to
    >>> austryjackie gadane z epoki przedkomputerowej, a on tu zaraz tak
    >>> mózgi elektronowe zaprogramuje, że wszystko od razu będzie
    >>> wiadomo.
    >
    >> Hm, zmarl w 65. O komputery mogl zahaczyc, ale planowa gospodarke
    >> chwalil ponoc od lat 30-tych.

    >W ogóle facet nawet na Zachodzie postrzegany jako ekonomista, a nie
    >jako komuch po prostu. To nawet nie jest tak, że ja się naśmiewam
    >z czyjejś głupoty. Myśl ludzka nieraz musi błądzić, by w końcu dojść
    >do celu. Teraz wiemy to, czego nie wiedzieli ojce nasze. Tylko trzeba
    >z tej wiedzy uniec korzystać.

    Mnie swego czasu uderzylo to, ze prawdziwe komuchy nie lubily, ba -
    wrecz nienawidzily slowa "cybernetyka".
    Podobnie jak "genetyka" i "chromosom", ale to mi troche latwiej
    zrozumiec.

    Cale boje o o poszly, lacznie z wieloletnimi łagrami a moze nawet
    rozstrzeliwaniami.

    I mowisz, ze oni liczyli na komputery ?
    To chyba jakis inny odlam.

    >>> Gosopdarka, jak każdy złożony układ, pozbawiona *sterowania* musi
    >>> się wyłożyć. A sterowaniem jest rynek, a nie jak naiwnie sądzono,
    >>> liczydła planistów.
    >
    >> planisci mogla tez raporty rynkowe uwzgledniac.
    >> Mnie chodzilo o to, ze buty potrzebuja, skory, nici, igiel, maszyn,
    >> skora krowy czy swini, zwierzeta paszy itd.

    >To jest materiałoznawstwo, tak bardzo na tej grupie cenione. Ale
    >na tym rzecz się nie kończy. Z planowaniem gospodarczym jest jak
    >z prognozami meteorologicznymi. Dalej od pięciu dni nie mają one
    >sensu. Teraz to wiemy, ale żeby dojść do tego, trzeba było głęboko
    >wejść w matematykę.

    No nie wiem, nie wiem. Czym sie rozni taki PRL od np General Electric.
    A, wiem, GE ma wiekszy obrot.

    Jakos niespecjalnie widze problem z policzeniem tego centralnego
    planu, nawet bez komputerow.
    Najwyzej trzeba bedzie co roku korekty zrobic.

    Oczywiscie wyjdzie kwestia innowacyjnosci - fabryka nic nowego nie
    zrobi, bo zamowienia nie ma, planista nie zamowi, bo nie wpadnie.

    Ale jakos radziecki przemysl mial wiecej pomyslow, wiec sie dalo.
    Planistow mieli z wieksza wyobraznia ?

    >> Tym niemniej biedni nie musieli kupowac.
    >Nie mogli (w sensie: nie mieli za co). To może nawet ważniejsze
    >stwierdzenie.

    Mnie chodzilo o to, ze nie musieli. Byl kiedys tam przydzial, bylo
    mieszkanie po niskiej cenie.

    >>>> Problemem byl raczej przydzial, wklad czlonkowski do spoldzielni,
    >>> Problemem był po prostu brak.
    >> Teraz mieszkan nie brakuje, za to pieniedzy brak :-)

    >Znajoma od prawie roku próbuje kupić. Takiego jak chce, to nie ma.
    >Ale ona faktycznie marudna.

    Tym niemniej mieszkania sa i czekaja na klienta.

    >>> Absolutnie i do końca pewien! One są z oficjalnego rocznika.
    >>> Kiełbasa zwyczajna, najtańsza, kosztowała 44 zł -- mówiono na nią
    >>> "mickiewiczowska", więc fakt ten z wielką zajadłościa trzyma się
    >>> pamięci.
    >> Kielbasa 44, a mieso 126 ?

    >Szynka stówę bodajże. Proporcje cen to osobny temat (w wyobraźni
    >planisty).

    >>> I raczej uważano, że skoro tak tania, to dobra być nie może.
    >> Jak siegam pamiecia ... to jakosc wedlin nam sie popsula.

    >A ja mam inne zdanie. Jak się kupuje w cenie kiełbasy zwyczjnej
    >(44 zł) albo gierkowskej szynki, to jakość jest świetna. Co innego
    >gdy kto gotów jest zapłacić najwyżej dychę za kilo.

    Zwyczajna za PRL zla nie byla, a wiec ... kielbasa wcale nie jest
    tansza obecnie :-)

    Zwyczajną z PRL dalo sie wrzucic na grilla, z obecnych przy pieczeniu
    wycieka nie wiadomo co :-)

    >>>>> Za te same pieniądze można też kupic nieskórzane, często lepsze.
    >>>> Tylko noga sie poci.
    >>> Absolutnie nie! Inżynierowie (ci od materiałoznawstwa) przez ten
    >>> czas nie próżnowali. Te wszystkie membrany zachowują sieę lepiej
    >>> od naturalnej skóry.
    >> Ale wtedy nie kosztuja 20zl, ani 40, ani 80 :-)
    >80 mogą, ale przewżnie powyżej stówy, dwie stówy, to już dobry
    >budżet.

    Czyli wracamy do ceny 180 ... i nie sa to buty eleganckie, a i co do
    trwalosci mam watpliwosci.

    >>> http://c355.republika.pl/Rocznik_1981.htm
    >
    >> Dzieki.
    >> Ale tamze - wieprzowina z koscia 59 zl w 1980.
    >> Wolowina z koscia 30. 126 to na targowisku.

    >Na targowisku, ale w oficjalnym roczniku. taka różnica świadczy o
    >tym,
    >że w handlu uspołecznionym była cena 30 zł, a na targowiskku było
    >mięso.

    Jakos tak, ale wiekszosc stala jednak w sklepie i czekala na dostawe.
    Potem przyszly kartki, i latwiej bylo sie doczekac.

    >> Fryzjer meski 15 zl w kat I w stolicy, dzis na prowincji place
    >> 20-25
    >> :-)
    >Koło mnie jest fryzjer supermarketowy. Jak byk stoi: 15 zł.
    >Tradycjonalista jakiś chyba.

    A to chyba faktycznie tradycjonalista.

    >>>> Ale to liczysz mieszkanie wlasne.
    >>>> A dolicz teraz rate kredytu hipotecznego od 300 tys zl.
    >>> No to po co było pytać "po co kupować?" (w odniesieniu do
    >>> mieszaknia).
    >> Bo dzis w zasadzie innego wyjscia nie ma.

    >To postrzegam jako wielki minus w obecnych polskich zwyczajach.
    >W większości krajów mieszkania w bloku są po prostu wynajmowane.

    Sam pisales, ze lepiej wykupic i miec :-)
    Kwestia ceny i ilosci.
    Jak ceny beda niskie i stabilne, a zarobki wysokie i stabilne, to sie
    bedzie oplacalo wynajac.
    A u nas przedostatnie lata nauczyly, ze lepiej miec, a rata kredytu
    niewiele wieksza niz wynajmu.

    No i historia ... na swiecie tradycyjnie byli kamienicznicy, co
    budowali cala kamienice pod wynajem.
    U nas przyszla komuna i pogonila, a tam nierzadko zostali.
    U nas rynek wynajmu sie powoli odbudowuje ... ale naszych
    kamienicznikow stac na razie na kilka mieszkan :-)

    No i jeszcze jedna sprawa - podatek spadkowy. Chwilowo nie ma, ale w
    takiej Szwecji to strach dzieciom mieszkanie zostawic :-)

    >> Zywnosc relatywnie potaniala, ale IMO - daleko bylo od glodowania
    >> z braku pieniedzy.

    >Zależy gdzie. Zdarzało się, że na wsi w ogóle nie jedzono jajek.
    >Ludzie jedli to, co im urosło na polu, stajni czy chlewiku, ale
    >jajka nieśli do punktu skupu. Kura żywicielka była jedynym źródłem
    >gotówki dla rodziny. Jajka były względnie bardzo drogie i miały
    >krótki cykl technologiczny -- codzienni dało się uzyskać kilka.
    >A to prawie cztery złote jedno! Czasem mam wrażenie, że to celowy
    >zamysł planisty, tak irracjonalna cena, by grupa małorolnych mogła
    >jakoś przetrwać.

    Moze ... ale jajek w sklepie tez nie bylo, wiec cena byla dobra,
    rynkowa :-)

    P.S. Jajka eksportowalismy np do Iranu. Paranoja jakas - 3 tysiace km
    czy wiecej ...

    >>>> Co daje cwierc kg miesa codziennie. I Ty chcesz z glodu umrzec ?
    >>> Być może na całą rodzinę. I już na nic więcej nie starcza.
    >>> Smutno jakoś.
    >> To tylko wtedy, gdy jedna osoba pracuje, zarabia malo, i kupuje
    >> mieso na targowisku zamiast w panstwowym sklepie :-)

    >Tylko osoba niepracująca miała szansę na pozyskanie dla rodziny
    >pewnych towarów w państwowych sklepach. Trzeba było mieć wywiad,
    >wiedzieć kiedy rzucą, a potem stać.

    No to widzisz - nie pracuje, a zarabia :-)

    J.


  • 74. Data: 2017-08-08 13:24:20
    Temat: Re: gazoport
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    > Mnie swego czasu uderzylo to, ze prawdziwe komuchy nie lubily,
    > ba - wrecz nienawidzily slowa "cybernetyka".

    Potem im się nagle odwróciło. "Kibernetyczeskije czerepachy" to
    już w "Nowoczesnych zabawkach" Wojciechowski Janusz opisywał,
    że taka technika w Związku Radzieckim.

    > Podobnie jak "genetyka" i "chromosom", ale to mi troche latwiej
    > zrozumiec.

    Łysenko wręcz mówił "gienow niet" -- potem było to samo, zmienili
    zdanie, jak z tą kibernetyką.

    > Cale boje o o poszly, lacznie z wieloletnimi łagrami a moze nawet
    > rozstrzeliwaniami.
    >
    > I mowisz, ze oni liczyli na komputery ? To chyba jakis inny odlam.

    No mówię, że Lange i inni. Również na Zachodzie -- bo to nie tak,
    że utopia gospodarki planowej ogarnęła tylko nasze rejony, tam też
    byli zwolennicy, na szczęście nie przy władzy.

    >> Z planowaniem gospodarczym jest jak z prognozami meteorologicznymi.
    >> Dalej od pięciu dni nie mają one sensu. Teraz to wiemy, ale żeby
    >> dojść do tego, trzeba było głęboko wejść w matematykę.
    >
    > No nie wiem, nie wiem. Czym sie rozni taki PRL od np General Electric.
    > A, wiem, GE ma wiekszy obrot.
    >
    > Jakos niespecjalnie widze problem z policzeniem tego centralnego
    > planu, nawet bez komputerow.

    Oni też nie widzieli. Jak się to skończyło -- widzimy.

    >> A ja mam inne zdanie. Jak się kupuje w cenie kiełbasy zwyczjnej
    >> (44 zł) albo gierkowskej szynki, to jakość jest świetna. Co
    >> innego gdy kto gotów jest zapłacić najwyżej dychę za kilo.
    >
    > Zwyczajna za PRL zla nie byla, a wiec ... kielbasa wcale nie jest
    > tansza obecnie :-)

    Jako dziecko nigdy nie tknąłem, miałem obrzydzenie. Nie, na pewno nie
    była wspaniałym wyrobem. Jak większość wędlin produkcji uspołecznionej
    (dziadek Ignacy z babcią Franciszką przed wojna mieli wytwórnię wędlin,
    mam więc tradycje rodzinne i mogę pokrytykować nieco).

    > Zwyczajną z PRL dalo sie wrzucic na grilla, z obecnych przy pieczeniu
    > wycieka nie wiadomo co :-)

    Trzeba kupować wiadomo co. Da się.

    >>>>>> Za te same pieniądze można też kupic nieskórzane, często lepsze.
    >>>>> Tylko noga sie poci.
    >>>> Absolutnie nie! Inżynierowie (ci od materiałoznawstwa) przez ten
    >>>> czas nie próżnowali. Te wszystkie membrany zachowują sieę lepiej
    >>>> od naturalnej skóry.
    >>> Ale wtedy nie kosztuja 20zl, ani 40, ani 80 :-)
    >> 80 mogą, ale przewżnie powyżej stówy, dwie stówy, to już dobry budżet.
    >
    > Czyli wracamy do ceny 180 ...

    Zatem o połowe niższej niż buty dostępne za Gierka.

    > i nie sa to buty eleganckie, a i co do trwalosci mam watpliwosci.

    Są wystarczjąco trwałe. I wygodne. Za to eleganckie wcale nie muszą
    być trwałe. Takie do trumny, to już w ogóle.

    >> Na targowisku, ale w oficjalnym roczniku. taka różnica świadczy
    >> o tym, że w handlu uspołecznionym była cena 30 zł, a na targowiskku
    >> było mięso.
    >
    > Jakos tak, ale wiekszosc stala jednak w sklepie i czekala na dostawe.

    To stwierdzenie jest kluczowe dla zrozumienia mojego podejścia do
    demokracji. I do rodaków. Ponieważ przeważnie jestem w mniejszości,
    to wielką wagę przywiązuje do posznowania potrzeb ludzi w podobnej
    sytuacji. Sama realizacja woli większości to mało. Z tym jest coraz
    gorzej. A przecież wiele nie wymagam -- moje potrzeby rzadko stoją
    w sprzeczności z czyimś interesem.

    > Potem przyszly kartki, i latwiej bylo sie doczekac.

    Kartki dobrze pamiętam -- było jeszcze gorzej. W apogeum kartkowości
    miałem studenckie praktyki we fabryce. Za ryczałtową cenę raz na
    tydzień dawali paczkę żywnościową -- kilogram czego popadło, mogło
    być mięso z kością, mogły być parówki. Żywiła się tym czteroosobowa
    rodzina. Normalnie czułem się jak w jakiejś noweli Bolesława Prusa.

    >> Koło mnie jest fryzjer supermarketowy. Jak byk stoi: 15 zł.
    >> Tradycjonalista jakiś chyba.
    >
    > A to chyba faktycznie tradycjonalista.

    +-----------------------------+
    | SUPEMARKETY OSTOJĄ TRADYCJI |
    +-----------------------------+

    --
    Jarek

strony : 1 ... 7 . [ 8 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: