-
51. Data: 2011-07-06 01:39:37
Temat: Re: HOT DOGi
Od: Tomek Kańka <t...@t...eu.org>
Marek <w...@o...pl> napisał(a)
> Kurde, a ja jestem przeciwny hot-dogom na stacjach. Są chwile, że stacja
> zamienia się w fast food, a człowiek chcąc skorzystać z PODSTAWOWEJ
> wszak funkcji stacji,
Podstawowej, dla kogo? Bo dla właściciela stacji, te hotdogi są co
najmniej równie ważne jak ta benzyna.
> czyli zatankować i zapłacić, musi czekać, aż się
> te parówy podgrzeją, bułeczki się podgrzeją albo inna zapiekanka się
> usmaży, jakie sosy... itd. No, cholera człowieka bierze.
>
Jest mnóstwo stacji, wybieraj!
--
Tomek
-
52. Data: 2011-07-06 01:52:37
Temat: Re: HOT DOGi
Od: Marek <w...@o...pl>
No widzisz, nie zawsze da się wybrać. Zwłaszcza kiedy rezerwa
zaświeci... Ale Tobie, jak widzę, nie przeszkadza robienie hipermarketu
ze stacji benzynowej? To, że te parówy to doskonały biznes dla
właścicieli stacji, to ja wiem. Ale ja, na ten przykład, na stację
wjeżdżam po paliwo. A obiad zwykle jadam w domu.
Pozdrawiam
Marek
-
53. Data: 2011-07-06 02:58:12
Temat: Re: HOT DOGi
Od: to <t...@a...xyz>
begin Marek
> No widzisz, nie zawsze da się wybrać. Zwłaszcza kiedy rezerwa
> zaświeci... Ale Tobie, jak widzę, nie przeszkadza robienie hipermarketu
> ze stacji benzynowej? To, że te parówy to doskonały biznes dla
> właścicieli stacji, to ja wiem. Ale ja, na ten przykład, na stację
> wjeżdżam po paliwo. A obiad zwykle jadam w domu.
Bardzo dobrze, że je tam sprzedają, bo człowiek chce czasami op... coś na
ciepło, a nie ma czasu na normalny obiad czy kolację.
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
54. Data: 2011-07-06 03:12:58
Temat: Re: HOT DOGi
Od: Marek <w...@o...pl>
Ja nie twierdzę, że ogólnie jest to zło samo w sobie. Ale niech to
będzie osobny "kantorek", który nie zmusi tych, którzy "tylko"
zatankowali do oczekiwania aż się parówy podgrzeją, a zgłodniały kolo
zdecyduje na jaki sos ma chęć... Tylko tyle. Albo przynajmniej jeszcze
jednego pracownika na zmianę. Sądzę, że przy takim obrocie, jaki mają na
tych parówach, to zatrudnienie dodatkowych pracowników i tak się opłaci.
No, ale ja się na ekonomii nie znam... :)
Pozdrawiam
Marek
-
55. Data: 2011-07-06 03:33:01
Temat: Re: HOT DOGi
Od: Stachu Gdansk <s...@g...com>
W dniu 2011-07-05 19:37, DoQ pisze:
> Witam,
>
> Nie mam nic przeciwko kupowaniu hotdogów na stacji (to tak apropos
> poruszonego tu kiedyś tematu).
Ja też, sam czasem wpierniczę.
> Ale dzisiaj jeden buras przeszedł samego siebie.
> Zatankował, zapłacił, wylazł z hotdogiem wsiadł do dostawczaka i....
> wszyscy musieli czekać aż zeżre tego hotdoga w samochodzie stojąc pod
> jedynym wolnym dystrybutorem.
Kto wszyscy? pi**y które nie umiały powiedzieć mu "czy może pan stanąć
dalej bo pan dystrybutor blokuje"? Przecież by nie zabił.
A gdyby miał wąty to udałbyś się do obsługi stacji ich zyskiem jest
sprzedaż paliwka więc by zaraz gościa przestawili.
-
56. Data: 2011-07-06 05:00:01
Temat: Re: HOT DOGi
Od: newsy_gazeta <n...@g...pl>
W dniu 2011-07-06 03:33, Stachu Gdansk pisze:
> W dniu 2011-07-05 19:37, DoQ pisze:
>> Witam,
>>
>> Nie mam nic przeciwko kupowaniu hotdogów na stacji (to tak apropos
>> poruszonego tu kiedyś tematu).
>
> Ja też, sam czasem wpierniczę.
>
>> Ale dzisiaj jeden buras przeszedł samego siebie.
>> Zatankował, zapłacił, wylazł z hotdogiem wsiadł do dostawczaka i....
>> wszyscy musieli czekać aż zeżre tego hotdoga w samochodzie stojąc pod
>> jedynym wolnym dystrybutorem.
>
> Kto wszyscy? pi**y które nie umiały powiedzieć mu "czy może pan stanąć
> dalej bo pan dystrybutor blokuje"? Przecież by nie zabił.
>
> A gdyby miał wąty to udałbyś się do obsługi stacji ich zyskiem jest
> sprzedaż paliwka więc by zaraz gościa przestawili.
heh dokladnie
najprostsza mozliwosc, jaki wielki by nie byl, rozumie po polsku, a nie
znam takich "kozakow", ktorzy po kulturalnie zwroconej tak "oczywistej"
uwadze maja waty, raczej dziwna/skruszona mine robia, bo bezmyslnie
zastawili cos, nie wiedzieli o tym/nie mysleli/olali, nie bylo tam
zlosliwosci, grzecznie odjezdzaja i wszystko jest git
prosta, naturalna, reakcja
banda "informatykow" sie zebrala i boja sie podejsc, bo moze ugryzie, a
pozniej zale na usenecie wylewaja ;/
R
-
57. Data: 2011-07-06 08:33:23
Temat: Re: HOT DOGi
Od: LEPEK <n...@n...net>
W dniu 2011-07-05 20:29, DoQ pisze:
> Nie mam chęci ani czasu żeby uczyć kultury zachować burasa, którego nikt
> i nic nie zmieni. Zwłaszcza jak mi się gdzieś śpieszy. Ot tak sobie
> wykalkulowałem.
Dziwny masz obraz świata...
Jak ktoś większy od ciebie, to należy się go bać (ja bym chyba z domu
nie wychodził ;P )? Jak ktoś zrobi coś głupiego, to od razu buras i nie
warto się odzywać?
Tak, jak inni zauważyli: asertywność na poziomie "0".
Co ci szkodziło podejść do niego i normalnie, po ludzku zapytać/poprosić
o przeparkowanie? Albo by się przesunął, albo nie i tyle. Myślisz, że z
tą parówą chciałoby mu się wytarabaniać z samochodu, żeby cię bić za to?
Pozdr,
--
L E P E K Pruszcz Gdański
no_spam/maupa/poczta/kropka/fm
Toyota Corolla 1.3 sedan '97
Hyundai Atos 0.9 nanovan '00
-
58. Data: 2011-07-06 09:24:19
Temat: Re: HOT DOGi
Od: Arek <a...@a...pl>
W dniu 2011-07-05 19:37, DoQ pisze:
> Witam,
>
> Nie mam nic przeciwko kupowaniu hotdogów na stacji (to tak apropos
> poruszonego tu kiedyś tematu).
> Ale dzisiaj jeden buras przeszedł samego siebie.
> Zatankował, zapłacił, wylazł z hotdogiem wsiadł do dostawczaka i....
> wszyscy musieli czekać aż zeżre tego hotdoga w samochodzie stojąc pod
> jedynym wolnym dystrybutorem. Tablice WGR - tak więc klasyczny grójcok.
> Przecież to trzeba mieć we łbie siano.. :/
>
Definicja polskości. Jeden zachowuje się jak głupek, a cała reszta się
temu przygląda. Gdyby jeden z drugim podszedł i grzecznie zwrócił uwagę,
to idę o zakład, że burakowi zrobi się głupio i odjedzie.
Kluczem jest jednak odpowiedni poziom kultury. Bo gdy burak burakowi
będzie zwracał uwagę, to na pewno efekt będzie inny.
A.
-
59. Data: 2011-07-06 09:27:36
Temat: Re: HOT DOGi
Od: Michał Gut <m...@w...pl>
nie:) po prostu kto najglosniej krzyczy jaki z niego kozak to najszybciej
spierd...la jak ktos tupnie.
nie zmienia to faktu ze chociaz mozna bylo uzyc klaksonu:)
-
60. Data: 2011-07-06 09:30:41
Temat: Re: HOT DOGi
Od: Michał Gut <m...@w...pl>
> Co ci szkodziło podejść do niego i normalnie, po ludzku zapytać/poprosić o
> przeparkowanie? Albo by się przesunął, albo nie i tyle. Myślisz, że z tą
> parówą chciałoby mu się wytarabaniać z samochodu, żeby cię bić za to?
bo prawdopodobienstwo tego ze nie dotrze doi niego przekaz werbalny jest
dosc duze - szkoda sie fatygowac:)
niektorzy nie lapia slow jakie sie do nich wypowiada a co dopiero je
zinterpretowac. patrzysz na takie puste oczy i po 20 sekundach od skonczenia
zdania slyszysz "yyy...ale co?".