On 2019-05-21, Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> wrote:
> W dniu 2019-05-21 o 12:56, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
>>
>> <p...@g...com>
>> 8...@g...co
m
>>
>> : nie pamietam kiedy klepalem numer do jakiekolwiej firmy
>> : z palca, przeciez google podaje przy wynikach linka do
>> : telefonu wiec nawet nie trzeba go znac ... ksiazka
>>
>> Podobnie z papierową wizytówką? -- wystarczy aplikacja
>
>
> To też już przeżytek. Od wielu lat mam tak, że jak spotykam się z
> kontrahentami, to już dawno mamy swoje kontakty w obfitej korespondencji
> internetowej, i dawanie wizytówek nie ma najmniejszego sensu.
>
> Wyjątkiem są jakieś nieliczne sytuacje, kiedy kogoś zapoznajemy "na
> ulicy", czy na jakimś spotkaniu/obiedzie networkingowym itp., ale
> wówczas również nasuwa się pytanie - co ci po złotym numerze, skoro twój
> numer i tak osoba ma zapisany właśnie na wizytówce, a jedynym jej
> przeznaczeniem będzie wpisanie numeru do telefonu (jeśli będzie chciała
> kontynuować znajomość) i wyrzucenie wizytówki, albo włożenie jej do
> zalegającego kąt wizytownika.

Specyfika Twojej pracy. U mnie wygląda to tak, że owszem, jest kontakt
mejlowy, ale potem jest np. spotkanie, na które przychodzi 2x osób niż było
podczepionych do mejla i wszyscy radośnie się obdarowują. Tyle, że nikt
tego potem nie skanuje bo nie ma po co. Ci co mają nawiązać kontakt,
nawiążą i tyle.

--
Marcin