eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.telewizja › Re: VoD pod linuksem
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 111

  • 71. Data: 2010-02-20 02:19:05
    Temat: Re: VoD pod linuksem
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>



    W dniu 2010-02-19 10:18, Krzysztof Halasa pisze:
    > Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl> writes:
    >
    >>> Co "bez przesadyzmu"? Jednak plyta 25 GB kosztuje ponad 20 zl? Najtanszy
    >>> naped ok. 300 zl?
    >>
    >> I to jest kwota, która przeraża linuksowych inżynierów?
    >
    > To sa "kwoty", nie "kwota".

    No ok, zakładamy że jest to trudne do zrobienia i trzeba kupić kilka
    sprzętów i kilkadziesiąt płytek dla inżynierów. Nadal nie powinno być to
    takie nieosiągalne.

    > To kwestia oplacalnosci, plytka 4.7 GB za
    > < 1 zl jest po prostu bardziej oplacalna.

    Nie rozumiem tej opłacalności. Inwestujesz w to, żeby opracować
    rozwiązanie. Przy skali świata nie powinno być problemem złożyć się na
    sprzęt i płytki dla inżyniera.

    > Szczerze mowiac nie
    > wiedzialem, ze napedy sa juz tak tanie.

    Normalka, że tanieje w tej branży.

    >> http://nt.interia.pl/komputery/wiadomosci/news/konie
    c-nielegalnego-windowsa,1441098
    >>
    >> ,,Poprawiony Windows Activation Technologies, czyli następca WGA
    >> (Windows Genuine Advantage), jest w stanie wykryć nielegalne kopie,
    >> których zabezpieczenia zostały złamany za pomocą którejś z ponad 70
    >> metod jakimi posługują się cyberprzestępcy.''
    >> Więc da się zrobić rozwiązanie, które opiera się łamaniu.
    > Nie, tam jest tylko tak napisane, ale to nie znaczy ze to jest prawda.
    > Gdyby dalo sie tak zrobic, to czemu od dawna nie jest to tak zrobione?

    ,,Gdyby dało się zrobić silnik na benzynę, to czemu Faraon go nie
    miał?'' Wiadomo, że się pracuje nad udoskonaleniami cały czas. Ktoś
    wykorzystujący szyfr Cezara może mówić, że nie istnieją szyfry nie do
    złamania. A jednak takie opracowano i wykorzystuje się je dzisiaj
    powszechnie.

    >> Oczywiście
    >> pewnie stwierdzisz, że i to się da złamać, ale jakąś skuteczność to
    >> jednak ma, bo już za czasów WGA kilka kopii sprzedałem, po tym, jak
    >> ludziom na ekran wylazło, że mają nielegalne. A teraz dalej sprzedaż
    >> wzrośnie. A to poniekąd coś ala DRM.
    > Nie, to jest cos zupelnie innego. DRM walczy (tylko) z legalnymi
    > klientami,


    No nie. Z legalnymi nie walczy, im nie przeszkadza (chyba że mają wyższe
    wymagania niż założony sposób wykorzystania, ale to tak samo możesz
    mówić, że kino z tobą walczy).

    > natomiast zabezpieczenia Windows (przynajmniej na tyle, na
    > ile wiem co to jest) sluza do uniemozliwienia pracy nielegalnych
    > systemow.

    No to widać mamy inne definicje DRM :D Bo przecie DRM temu służy, żeby
    rozpoznać wykorzystanie dozwolone od zabronionego i zabronione zablokować.

    >>> Czy jak skopiujesz sobie film od znajomego, to jestes "malym piratem"?
    >>> Ustawa twierdzi, ze to jest legalne.
    >> No to jest dyskusyjne i tu można spotkać różne interpretacje.
    > Na szczescie tresc ustawy jest dostepna i kazdy ja sobie moze
    > przeczytac, nie trzeba podpierac sie zdaniem "paru osob".

    No przeczytać każdy może, co nie zmienia faktu, że interpretacja jest
    płynna i już parę rozmów z prawnikami odbywałem albo się im
    przysłuchiwałem i nigdy nie chcieli powiedzieć wprost tego, co Ty tak
    stanowczo twierdzisz, bo jak mówię, jakiś sąd może uznać jednak, że
    chodzi o wykorzystanie posiadanego egzemplarza, a nie jego powielanie w
    łańcuszek.


    >> Ale chyba omawialiśmy LEGALNE sposoby. Pewnie używają, jak i łamią prawo
    >> na inne sposoby. Ale pociąłeś dyskusję, która zaczęła się od zdania:
    >> ,,Do dzisiaj nie ma legalnego odtwarzacza DVD na linuksa.''
    > Przeciez to falsz.
    > Do dzisiaj to moze mieszkancy USA nie maja takiego.

    No tak to możesz stwierdzić dowolny fałsz i powiedzieć, że skoro w
    jakimś państwie X prawo autorskie nie istnieje, to w ogóle dyskusja nie
    ma sensu.

    >> Ale co było? jaki problem zrobić oficjalne repo nonUSA? O ile wiem,
    >> Debian właśnie takie coś kiedyś miał, że można było dodać repo nonUSA i
    >> decydować się świadomie na rzeczy legalne w mniej rozwiniętych prawnie
    >> częściach świata.
    > No i tak wlasnie jest to typowo robione (nie wiem czy w Debianie).
    > Myslisz ze skad ludzie to sciagaja?

    Nie wiem. W przypadku Ubuntu nie ma tego w oficjalnym repo. Trzeba
    wyguglać na jakiś forumach jakie dodać repo nieoficjalne. Producent tego
    nie oferuje. No chyba że się zmieniło, bo od jakiegoś czasu nie używam.
    jeszcze dawniej nie używam MDK, ale jak pamiętam, tam było podobnie.
    Trzeba było znaleźć jakieś repo PLF (Penguin Liberation Front)
    http://en.wikipedia.org/wiki/Penguin_Liberation_Fron
    t, którego nawet
    logo jest sugerujące działania wywrotowe.

    >> Nie. To jest sirikte narzędzie do łamania zabezpieczenia DVD. owszem,
    >> może być użyte do oglądania, ale samo libdecss nic innego nie robi, jak
    >> łamie zabezpieczenia.
    > Rozumiem ze tak jest, bo Jedi tak powiedzial. Ale w takim sądzie to
    > raczej nie wytrzyma.

    Nie wiem, tylko zwracam uwagę na taką możliwość. Nie wiem co powie sąd,
    bo skąd mam wiedzieć?

    > A co to kogo obchodzi?
    > Nie myslisz chyba, ze regiony albo blokady przewijania wplywaja na
    > legalnosc (w normalnych panstwach)?

    Kwestia jak definiować łamanie zabezpieczeń.

    >> przecie niedawno było głośno o przegranej w sądzie jakiejś firmy, która
    >> robiła narzędzia niby do backupu, które właśnie obchodziły
    >> zabezpieczenia i też przegrali. Tylko teraz nie umiem nazwy spomnieć i
    >> wyguglać.
    > Daj znac jak sobie przypomnisz, i w jakim kraju to sie odbywalo, moze
    > tez w USA?

    Może w USA. Bo wiadomo, że USA ma wzorcowe prawo autorskie, najbardziej
    ochraniające właściciela praw. I EU dopiero musi do niego dorównać.
    Wiadomo, że nie cały świat ma równy system prawny. Ale to sprowadza
    dyskusję do szybkiego końca zademonstrowania kraju zupełnie bez ochrony
    własności intelektualnej i obalania tym dowolnych twierdzeń.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek


  • 72. Data: 2010-02-20 02:21:53
    Temat: Re: VoD pod linuksem
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>



    W dniu 2010-02-19 00:10, Jan Stożek pisze:
    > Po głębokim namyśle Smok Eustachy napisał w czwartek, 18 lutego 2010
    > 23:45:
    >
    >> Ale dyskusja nie jest "o tej konkretnej ustawie" tylko o tym, jak
    >> powinno być.
    >
    > Tak naprawdę, to dyskusja była o korzystaniu z serwisów VoD pod
    > Linuksem. Wiem, bo sam zakładałem ten wątek. :D

    Dyskusje mają to do siebie, że ewoluują.

    > Ale Przemuś - jako wzorowy lewicowy aktywista popierający wielkie
    > korporacje przeciwko ich klientom

    Coś namieszałeś.

    > i betonowo odporny na wszelkie
    > argumenty strony przeciwnej

    Aha, skoro mam odmienne zdanie, to jestem betonowy. To samo mogę napisać
    o tobie, betonowo odpornym na moje argumenty i nie tylko moje.


    > - zmigrował ją w kierunku rzekomej
    > nieszkodliwości DRM-ów dla uczciwych konsumentów mediów.

    Nie rzekomej nieszkodliwości tylko pomijalnej i mało istotnej.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek


  • 73. Data: 2010-02-20 02:26:35
    Temat: Re: VoD pod linuksem
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>



    W dniu 2010-02-19 01:09, Smok Eustachy pisze:
    > Wyobraźmy sobie, że Tristan kupuje licencję na samochód - bo:
    > 1. Samochodu nie można kupić, bo nikt nie sprzeda.
    > 2. Na podstawie tej licencji musi płacić producentowi za każdy
    > przejechany kilometr zróżnicowaną stawką w zależności od tego czy do
    > teściowej czy do pracy i ile osób wiezie.

    I owszem, takie coś bywa. Są np. wypożyczalnie samochodów.

    Znam też firmę, która sprzedaje urządzenie elektroniczne, za które
    właśnie pobiera opłaty wg licznika użyć.

    Więc metody niesprzedawania w świecie ,,fizycznym'' też są. I nie widzę
    powodu do panikowania. Skoro ktoś oferuje samochód na takich warunkach,
    a ktoś inny to kupuje, to nie widzę powodu do popierania anarchii i
    żądań tych, co ten wóz pożyczają i jeżdżą dowolnie łamiąc licznik
    kilometrów.

    > 4. Koszty rosną bo żeby kontrolować to wszystko potrzebny jest
    > rozbudowany aparat represji.

    No tak, lepiej pozwolić żeby kupowali tylko ludzie o wewnętrznej
    potrzebie bycia uczciwym. Genialne założenie.

    ATPO: Kurde, nie wiem czemu nie działają przekierowania (FUT)... Mój TB
    coś kopie przy ich tworzeniu, czy wy je ignorujecie? Bo dyskusja powinna
    iść na pl.soc.prawo.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek


  • 74. Data: 2010-02-20 10:32:25
    Temat: Re: VoD pod linuksem
    Od: Jan Stożek <c...@c...pl>

    Po głębokim namyśle Przemysław Adam Śmiejek napisał w sobota, 20
    lutego 2010 03:21:

    >> Ale Przemuś - jako wzorowy lewicowy aktywista popierający
    >> wielkie
    >> korporacje przeciwko ich klientom
    >
    > Coś namieszałeś.

    A konkretnie?

    >> - zmigrował ją w kierunku rzekomej
    >> nieszkodliwości DRM-ów dla uczciwych konsumentów mediów.
    >
    > Nie rzekomej nieszkodliwości tylko pomijalnej i mało istotnej.

    Najpierw twierdziłeś, że DRM-y są szkodliwe tylko dla nielegalnych.
    Teraz: że są "pomijalnie i mało istotnie" szkodliwe dla uczciwych
    konsumentów. Czyli jednak zgadzasz się, że są szkodliwe, ale Ciebie
    mało to obchodzi.

    Jest to w każdym razie krok w dobrym kierunku, więc odszczekuję, że
    nie jesteś odporny na argumenty.


    --
    Pozdrawiam,

    (js).

    PS. Odpowiadając bezpośrednio proszę usunąć minus wraz ze
    wszystkimi kolejnymi literami.


  • 75. Data: 2010-02-20 16:02:54
    Temat: Re: VoD pod linuksem
    Od: Lemoniada <g...@o...pl>

    On 20 Lut, 02:45, Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl> wrote:
    > W dniu 2010-02-19 00:29, Lemoniada pisze:
    >
    > >> Tak. DRM jest używane przez korporacje, a one jakie osoby prawne,
    > >> których jedynym i nadrzędnym celem jest zysk, nie podejmują działań,
    > >> które nie dążą do maksymalizacji zyski. Takie jest prawo ekonomii.
    > >> Oczywiście nie mówię o przejściowych błędach, ale długotrwałe stosowanie
    > >> tego wydaje się wskazywać na to, że DRM jednakowoż strat im nie przynosi.
    > > Jestem praktycznie przekonany, że jednak przynosi. Skoro np po wydaniu
    > > Spore EA stwierdziło, że następna gra będzie bez DRM, bo te, które
    > > użyli wpieniały legalnych użytkowników, a gra była w sieci przed
    > > premierą.
    >
    > No właśnie. Program komputerowy to nieco inna bajka niż filmy, a poza
    > tym, nie wiem jakie były te zabezpieczenia i może faktycznie w tym
    > wypadku nie były skuteczne bardziej niż szkodliwe.
    >
    Niewielka to różnica, to i to służy rozrywce, to i to jest bardzo
    podobnie dystrybuowane. A każde zabezpieczenia są upierdliwe. Choćby
    takie, które sprawiają, że muszę wkładać płytę do napędu, albo takie,
    które nie pozwalają mi
    zgrać filmu na dysk i nie targać ze sobą 20 płyt. I niestety ta
    upierdliwość jest pełna dla legalnych klientów i zazwyczaj zerowa dla
    tych nielegalnych.


    > >> jak nie miał? DRM wykrywał, że to pirackie kopie i nie dawał się oszukać
    > >> (przynajmniej nie osobom na moim i niższym poziomie wiedzy, a może także
    > >> i na nieco wyższym). Do tego blokował aktualizacje. Teraz ma działać
    > >> skuteczniejsza wersja. W efekcie jeszcze większa grupa osób nie będzie
    > >> wiedziała jak złamać problem i choćby dla świętego spokoju kupią wersję
    > >> legalną.
    > > Microsoft nie wiedział, kto ma pirata - ztcw prawo nie pozwala im na
    > > zbieranie takich informacji bez zgody rzeczonego pirata.
    >
    > a, mówisz o ,,dane pirata trafiają do bazy firmy'', ale przecie nie temu
    > to służy.
    Chyba nie zrozumiałem?


    > >  zainstalowany
    > > program jedyne co robił to wyłączał dostęp do aktualizacji i
    > > wyświetlał komunikat. Sposoby na jego obejście pojawiły się po 2
    > > dniach, wystarczyło w google wpisać.
    >
    > No ja znalazłem tylko do pierwszych wersji. Późniejsze już mnie
    > przerosły. Pewnie są, ale jak widać, skuteczność jest większa niż brak
    > zabezpieczeń, bo przynajmniej część piratów utnie.

    Ale to NIE SĄ ZABEZPIECZENIA tylko straszaki. Nadal możesz wziąć jeden
    z korporacyjnych kluczy i zarejestrować nim windę. Jak wyłączysz
    aktualizacje automatyczne to nie zauważysz różnicy między nim a
    licencjonowanym. Jak włączysz to ci głupi dymek wyskoczy i tyle.


    > > Zadziałało to dlatego, że
    > > większość ludzi nie wiedziała jak to działa i pomyślała "microsoft
    > > wie, że mam pirata, zaraz wpadnie do mnie policja" i przez to nawet
    > > nie myśleli o pozbywaniu się komunikatu.
    >
    > Może i część tak. Akurat wokoło mnie nie. Wokoło mnie widziałem 2 przypadki:
    To teraz pytanie - ile jest wokół ciebie tych piratów?


    > >http://di.com.pl/news/30077,0,Microsoft_Antypiracka
    _akcja_rozzloscila...
    >
    > Nie bardzo rozumiem co chcesz pokazać. W Polsce kradną, więc się MSowi
    > nie chce wprowadzać Lajwa, postanowił więc zaostrzyć DRM i dzięki temu
    > wprowadzić do polski tę usługę. No to chyba suma sumarum na plus dla
    > legalnych.

    Chcę pokazać, że w imię walki z piractwem sprzedaje się niepełny
    produkt. Tracą na tym użytkownicy. A piractwo jakoś nie maleje.

    > To samo było z The Bat! Zanim się upowszechnił w Polsce, źle obsługiwał
    > polskie znaki. Miałem legalną wersję i naciskałem producenta, ale
    > odpowiedział, że ma mnie w dupie, bo sprzedał w Polsce śladową liczbę
    > licencji.
    Ja bym miał w dupie takiego producenta. Swoją drogą to jest przykład
    przeciw Twojej teorii "skoro DRM jest to jest opłacalny" - poprawienie
    plznaczków w międzynarodowym programie to chwila pracy a otwiera
    teoretycznie nowy rynek - niezrobienie tego przynosi straty w taki sam
    sposób jak "piractwo przynosi straty" (czyli nei daje potencjalnych
    zysków).

    > >http://itbiznes.pl/art37038.html
    >
    > Daleko wysunięty wniosek. Fakt, że MS nie ocenzurował (jeszcze?) binga
    > nie implikuje, że ma ,,liberalną'' postawę. Do tego jakby czuję nutę
    > pochwały dla piratów i dla nielegalnych wersji w całej wypowiedzi.
    >
    > >> Hm... Niby tego tu więcej jest niż
    tu:http://tvu.org.ru/index.php?show=season&sid=2034
    > >> ale i tak chyba tylko kawałki, czy źle rozumiem? Bo ja torentów w życiu
    > >> nie używałem i nie łapię do końca idei tego piratebeja.  Na TVU mam
    > >> jakoś prosto opisane, a tu nie bardzo wiem co jest co.
    > > Use google luke. Nie znam za bardzo programów p2p - ostatnio
    > > pobierałem debiana za pomocą azureusa
    >
    > Azureus już nie istnieje :D

    Zamknęli projekt, czy tylko nazwa się zmieniła?

    > Ale nie chodzi mi o obsługę torentów, a o to, że tam też widzę tylko
    > fragmenty. Źle widzę? W strukturze strony i opisach się nie poruszam
    > zbytnio, a nie w samym już pobieraniu torrentów.

    Wygląda jakby były sezony 6 i 7 w całości...

    > >>>>> Wyciąłeś najciekawszą część. SPRZEDAŻ KOMUPTERÓW JEST W POLSCE
    > >>>>> NIELEGALNA. Jakichkolwiek.
    > >>>> Wyciąłem, bo to Twoje twierdzenie, niczym nie poparte.
    > >>> Kodeks karny to mało?
    >
    > >> No ale jaki konkretnie zapis, bo gdzieś się nie rozumiemy.
    > > Art 269b KK
    >
    > no i gdzie ci tam wyszło, że komputer jest nielegalny?
    >
    > >>>>> Nawet jak będzie na nich win95 i ie4.5 oraz
    > >>>>> hyperterminal/telnet to wystarczy do popełnienia wszystkich
    > >>>>> wymienionych w kodeksie przestępstw.
    > >>>> Do łamania ?
    > >>> Tak się kradnie dane osobowe:
    > >>>http://pl.wikipedia.org/wiki/SQL_injection
    > >>> wystarcza do tego przeglądarka, albo telnet.
    > >> No ale to nie znaczy, że przeglądarka jest narzędziem do łamania. Nie do
    > >> tego ona służy. Tak jak lampa nie jest bronią, choć można się nią
    > >> jakośtam bronić albo nawet zabić teściową :D Klucz trzynastka oczko też
    > >> nie jest wytrychem, choć można przy jego pomocy niejedno otworzyć.
    > > Ale właśnie o to chodzi, nie nie musi być do tego przeznaczony, a
    > > jedynie _przystosowany_.
    >
    > Ale ona nie jest przystosowana do łamania, tak jak klucz trzynastka nie
    > jest przystosowany do włamywania się nim, a lampa do obrony.
    Klucz 13 jest przystosowany do odkręcania śrub. Jeżeli durny
    ustawodawca napisałby, że "Art 666: odkręcanie śrub od samolotów f16
    jest przestępstwem" to były przystosowany do popełnienia tego
    przestępstwa. Gdyby durny ustawodawca zabronił teraz posiadania
    przedmiotów przystosowanych do popełnienia przestępstwa z Art 666 to
    posiadanie kluczy 13 byłoby przestępstwem.

    Tak samo jak noże kuchenne nie służą do zabijania ani okaleczania a do
    pracy w kuchni, ale z racji swojego kształtu są do tego (mordowania)
    przystosowane.


    > > To prawo jest właśnie takie jakby zamiast zakazywać posiadania
    > > wytrychów zabronić "posiadania dowolnego narzędzia, które może
    > > posłużyć  do nieuprawnionego otwarcia zamka"...
    > > Dura lex, sed lex?
    >
    > No ale jaki to ma związek z DRM? Niedoskonały przepis z KK, którego wg
    > mnie nadinterpretujesz, nie mówi, że prawo nie ma chronić własności
    > intelektualnej.
    >
    Ty zacząłeś w kontekście DRM dowodzić, że linux to jest nielegalny.
    Zripostowałem więc, że na skutek durnego prawa w Polsce wszystkie
    komputery są nielegalne i ta legalność bądź nie o niczym nie świadczy
    i nie ma nic do rzeczy - windows jest nielegalny i ma DRM, linux jest
    nielegalny i też ma DRM (choćby w KPDFie można wybrać w opcjach, czy
    ma przestrzegać obostrzeń).


  • 76. Data: 2010-02-20 16:03:21
    Temat: Re: VoD pod linuksem
    Od: Dominik & Monika <m...@n...mujciewp.pl>

    Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    > I znów personalne wycieczki. Wyluzuj, albo jednak cię splonkuję. To, że

    Jakoś tak zarażam się od rozmówców. Plonkuj, jeśli wola.

    > nie wiedziałem o tych produktach. Swoją szosą, od kiedy są? Nie od

    Nie chciało Ci się sprawdzić, co nie przeszkodziło Ci twierdzić, że nie ma?

    > niedawna?

    Dell oferował LinDVD z Ubuntu 7.10 na swoich sprzętach (hint: pierwsza cyfra
    to rok wydania dystrybucji, druga- miesiąc).

    > Możesz spróbować wyjaśnić czym się różnią? Bo nie bardzo rozumiem
    > zdanie: While DeCSS uses a cracked DVD player key to perform
    > authentication, libdvdcss uses a generated list of possible player keys.
    >
    > Czyli deCSS ma jeden wykradziony klucz, a ten jakie klucze? Nie łapię.

    Przecież prosto napisali: ten ma wygenerowaną listę możliwych kluczy.

    --
    Dominik & Co (z domku)


  • 77. Data: 2010-02-20 16:23:12
    Temat: Re: VoD pod linuksem
    Od: Lemoniada <g...@o...pl>

    On 20 Lut, 03:19, Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl> wrote:
    > W dniu 2010-02-19 10:18, Krzysztof Halasa pisze:
    > > Daj znac jak sobie przypomnisz, i w jakim kraju to sie odbywalo, moze
    > > tez w USA?
    >
    > Może w USA. Bo wiadomo, że USA ma wzorcowe prawo autorskie, najbardziej
    > ochraniające właściciela praw. I EU dopiero musi do niego dorównać.
    > Wiadomo, że nie cały świat ma równy system prawny. Ale to sprowadza
    > dyskusję do szybkiego końca zademonstrowania kraju zupełnie bez ochrony
    > własności intelektualnej i obalania tym dowolnych twierdzeń.
    >
    Wzorcowe pod warunkiem, że szukamy najbardziej pojebanej wersji.

    Prawo autorskie ma za zadanie chronić zarówno autorów jak i odbiorców.
    Aktualnie prawo idzie niestety w stronę ochrony jedynie dystrybutorów
    (nawet nie autorów). Imo znacznie lepiej byłoby gdyby dopuszczono
    nieskrępowaną wymianę na zasadach non-profit. Efektem byłoby być może
    lekkie obniżenie zysków wytwórni, ale ich pozycja na rynku jest taka,
    że ich interesów nie trzeba spcjalnie chronić, a wymuszona takim
    prawem obniżka cen mogłaby w rezultacie dać wzrost dochodów *.
    Zyskaliby zarówno klienci jak i "społeczeństwo". Bo jakby nie patrzeć
    nawet najbardziej poślednia sztuka ma jakąś rolę kulturotwórczą. I
    uniknęłoby się kreowania przestępców - skoro mamy demokrację i znaczna
    grupa ludzi uważa, że dzielenie się utworami ze znajomymi jest ok, to
    czemu od kilku lat się tą możliwość powoli odbiera?

    (Zbyt ostre regulacje rynku są złe, ale brak regulacji to rządy
    karteli i monopoli, które w żaden sposób nie są korzystne dla
    klientów. A ja nie chcę, żeby jedyne dostępne utwory to były takie za
    które płacę 5zł za utwór, potem 10gr za odtworzenie i 0.5 gr za pauzę.
    Tak samo jak nie chcę samochodów, które ze mnie, pieszego, robią
    jajecznicę w przypadku kolizji, ani nie chcę aparatury medycznej,
    która się zawiesza raz na 3 dni... bez regulacji jest to nie do
    osiągnięcia.)


    * jeżeli jedna płyta kosztuje 40zł to żeby mieć dyskografię jednego
    artysty musisz wydać ~400zł. Więc kupisz może 1...2 płyty a resztę
    ściągniesz z sieci albo się obejdziesz smakiem. A skoro sciągniesz z
    sieci to po co tą jedną...2 kupować? Natomiast, gdy płytę możesz kupić
    za 10..15 zł zaczyna to nabierać znacznie więcej sensu - możesz sobie
    skopiować muzykę od kumpla, a jak będziesz chciałm mieć ładny krążek
    to nie będzie żal kasy "na ozdobę" (bo muzykę już przecież masz, więc
    kupujesz płytę dla samego faktu jej posiadania).

    PS
    Jak pokazuje historia kilku zespołów (np radiohead) na umieszczonym za
    "co łaska" albumie da się sporo zarobić.


  • 78. Data: 2010-02-20 16:39:05
    Temat: Re: VoD pod linuksem
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>



    W dniu 2010-02-20 11:32, Jan Stożek pisze:
    > Po głębokim namyśle Przemysław Adam Śmiejek napisał w sobota, 20
    > lutego 2010 03:21:
    >
    >>> Ale Przemuś - jako wzorowy lewicowy aktywista popierający
    >>> wielkie
    >>> korporacje przeciwko ich klientom
    >>
    >> Coś namieszałeś.
    >
    > A konkretnie?

    A konkretnie to wszystko:

    a) nie jestem wzorowym
    b) nie jestem lewicowym
    c) nie jestem aktywistą
    d) nie popieram wielkich korporacji
    e) nie popieram przeciwko klientom

    Jedyne co robię, to popieram prawo do własności intelektualnej. U
    dowolnej osoby, w tym również dużej korporacji, ale także szaraczka.
    Dokładnie tak samo, jak popieram prawo do własności materialnej u
    dowolnego posiadacza.

    >>> - zmigrował ją w kierunku rzekomej
    >>> nieszkodliwości DRM-ów dla uczciwych konsumentów mediów.
    >> Nie rzekomej nieszkodliwości tylko pomijalnej i mało istotnej.
    > Najpierw twierdziłeś, że DRM-y są szkodliwe tylko dla nielegalnych.
    > Teraz: że są "pomijalnie i mało istotnie" szkodliwe dla uczciwych
    > konsumentów. Czyli jednak zgadzasz się, że są szkodliwe, ale Ciebie
    > mało to obchodzi.

    Kwestia definiowania szkodliwości. Podaliście argumenty, które mnie nie
    przekonały. Przecie pisałem nieraz i sam się zgadzałeś, że gdzie drwa
    rąbią tam wióry lecą. Podawałem inne przykłady kompromisów w życiu.

    Owszem, DRM powoduje, że z części Złotej Wolności Szlacheckiej trzeba
    zrezygnować, przy czym od początku pisałem, że nie widzę w tym jakiegoś
    dramatu, bo z tym, że w telewizji leci film o 9:30 i że go nie nagrywam
    też się godzę. Że w kinach seans jest o 18:47 i nie nagrywam takoż. Więc
    tym bardziej w VOD, gdzie wręcz mam większe możliwości właśnie
    dopasowania do siebie. A że te możliwości nie są tak szerokie jak
    ,,posiadam film do dowolnego wykorzystania na dowolny sposób'' to
    trudno. Może to i ,,szkodliwe'', ale ja bym tego nie nazwał w sumie
    szkodą. Życie już tak wygląda, że pewne rozwiązania mają określone
    bonusy i określone ograniczenia.

    >
    > Jest to w każdym razie krok w dobrym kierunku, więc odszczekuję, że
    > nie jesteś odporny na argumenty.

    :D Bo to nie tak, po prostu ja protestowałem przeciwko ,,DRM jest do
    dupy, nic nie daje i w ogóle jest bez sensu'', które powiedział
    Krzysiek. I od tego się zaczęło.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek


  • 79. Data: 2010-02-20 17:10:35
    Temat: Re: VoD pod linuksem
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 2010-02-20 17:02, Lemoniada pisze:
    > On 20 Lut, 02:45, Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl> wrote:
    >> No właśnie. Program komputerowy to nieco inna bajka niż filmy, a poza
    >> tym, nie wiem jakie były te zabezpieczenia i może faktycznie w tym
    >> wypadku nie były skuteczne bardziej niż szkodliwe.
    > Niewielka to różnica, to i to służy rozrywce,

    Czyli pomiędzy karuzelą, filmem, a panienką do towarzystwa też różnice
    są niewielkie, bo służą rozrywce? Zaś samolot, samochód i nogi to prawie
    to samo, bo służą do przemieszczania się?

    > to i to jest bardzo
    > podobnie dystrybuowane.


    Ale inaczej wykorzystywane.

    > A każde zabezpieczenia są upierdliwe.


    Owszem. Nigdy nie twierdziłem inaczej. Zamek w drzwiach też jest dla
    mnie sporym utrudnieniem i fajnie byłoby go nie mieć. Sęk w tym, że bez
    niego niestety się nie da.

    > Choćby
    > takie, które sprawiają, że muszę wkładać płytę do napędu, albo takie,
    > które nie pozwalają mi
    > zgrać filmu na dysk i nie targać ze sobą 20 płyt. I niestety ta
    > upierdliwość jest pełna dla legalnych klientów i zazwyczaj zerowa dla
    > tych nielegalnych.


    No i tu się nie zgadzamy, ale nie będę powtarzał całej kołomyji.

    >> a, mówisz o ,,dane pirata trafiają do bazy firmy'', ale przecie nie temu
    >> to służy.
    > Chyba nie zrozumiałem?

    Zabezpieczenia niekoniecznie mają donosić dane przestępcy. Zamek w moich
    drzwiach też nie informuje mnie kto chciał wejść. Jego zadaniem jest
    zablokować niepowołany dostęp. Tak, jest upierdliwy dla mających prawo
    wejścia, ale cóż, bez niego byłby dramat.

    >>> zainstalowany
    >>> program jedyne co robił to wyłączał dostęp do aktualizacji i
    >>> wyświetlał komunikat. Sposoby na jego obejście pojawiły się po 2
    >>> dniach, wystarczyło w google wpisać.
    >> No ja znalazłem tylko do pierwszych wersji. Późniejsze już mnie
    >> przerosły. Pewnie są, ale jak widać, skuteczność jest większa niż brak
    >> zabezpieczeń, bo przynajmniej część piratów utnie.
    > Ale to NIE SĄ ZABEZPIECZENIA tylko straszaki.

    Nie. To są zabezpieczenia, nawet jeśli nie w 100% skuteczne.
    Szczekający, a nie gryzący pies też jest jakimś zabezpieczeniem
    obejścia, nawet jeśli nie zagryzie złodzieja, ale go przepłoszy posturą
    i szczekaniem. I tak, złodziej może go zastrzelić. Co z tego?

    Część osób w tym wątku twierdzą ,,wszystko albo nic'', a to nie tak.


    > Nadal możesz wziąć jeden
    > z korporacyjnych kluczy i zarejestrować nim windę.

    Trzeba go mieć, trzeba mieć odpowiednią instalkę. Dla ciebie pewnie Pan
    Pikuś, a dla mnie już niedostępna opcja.

    > Jak wyłączysz
    > aktualizacje automatyczne to nie zauważysz różnicy między nim a
    > licencjonowanym.

    I będę miał dziurawy system. A potem pojawi się program wymagający
    aktualizacji i i tak będzie ZONK.

    > Jak włączysz to ci głupi dymek wyskoczy i tyle.

    Nie wiem jak najnowsze zabezpieczenie, ale ta wersja 2, która najwięcej
    mi przyniosła akcji legalizacji, dość ostro atakowała. No i system
    sprawdzania legalności nie pozwala dalej aktualizować pewnych rzeczy.
    Jak np. IE, a IE6 już czasami nie wystarcza.


    >>> Zadziałało to dlatego, że
    >>> większość ludzi nie wiedziała jak to działa i pomyślała "microsoft
    >>> wie, że mam pirata, zaraz wpadnie do mnie policja" i przez to nawet
    >>> nie myśleli o pozbywaniu się komunikatu.
    >> Może i część tak. Akurat wokoło mnie nie. Wokoło mnie widziałem 2 przypadki:
    > To teraz pytanie - ile jest wokół ciebie tych piratów?

    Dążę do tego, żeby zero.

    >> To samo było z The Bat! Zanim się upowszechnił w Polsce, źle obsługiwał
    >> polskie znaki. Miałem legalną wersję i naciskałem producenta, ale
    >> odpowiedział, że ma mnie w dupie, bo sprzedał w Polsce śladową liczbę
    >> licencji.
    > Ja bym miał w dupie takiego producenta.

    No cóż, wtedy to był jedyny program tego rodzaju. Do dzisiaj zresztą
    jest, ale teraz już nie potrzebuję takiej mocy i używam Thunderbirda.
    Wtedy nie było ani Thunderbirda o takiej mocy jak obecnie, ani ja nie
    miałem tak niskich wymagań.


    > Swoją drogą to jest przykład
    > przeciw Twojej teorii "skoro DRM jest to jest opłacalny" - poprawienie
    > plznaczków w międzynarodowym programie to chwila pracy

    No jak widać nie, bo od zgłaszania problemu do poprawki minęło wtedy
    parę lat. Zresztą wiele znanych błędów w wielu znanych programach
    światowej skali też są niepoprawiane przez lata.

    >> Azureus już nie istnieje :D
    > Zamknęli projekt, czy tylko nazwa się zmieniła?

    Ani jedno ani drugie. Zmienili nazwę i projekt zdryfował w coś w stylu
    iTunes. Torrenty też jakoś tam obsługuje, ale celem są jakieś komercyjne
    chyba nawet zabawy właśnie w multimedia :D

    >> Ale nie chodzi mi o obsługę torentów, a o to, że tam też widzę tylko
    >> fragmenty. Źle widzę? W strukturze strony i opisach się nie poruszam
    >> zbytnio, a nie w samym już pobieraniu torrentów.
    > Wygląda jakby były sezony 6 i 7 w całości...

    No to mamy sezon 1, 6 i 7. Niespecjalnie kompletne. Podobnie jak połowa
    Murder She Wrote na TVU.

    >> No ale jaki to ma związek z DRM? Niedoskonały przepis z KK, którego wg
    >> mnie nadinterpretujesz, nie mówi, że prawo nie ma chronić własności
    >> intelektualnej.
    > Ty zacząłeś w kontekście DRM dowodzić, że linux to jest nielegalny.

    Bynajmniej. Linux jest nielegalny z innych powodów. Ale o tym też nie
    pisałem. :-P Pisałem, że nie ma legalnego odtwarzacza DVD (tak Dominik,
    już wiem, że jest PowerDVD i cofam w takim razie ten zarzut).

    > Zripostowałem więc, że na skutek durnego prawa w Polsce wszystkie
    > komputery są nielegalne i ta legalność bądź nie o niczym nie świadczy
    > i nie ma nic do rzeczy - windows jest nielegalny i ma DRM, linux jest
    > nielegalny i też ma DRM (choćby w KPDFie można wybrać w opcjach, czy
    > ma przestrzegać obostrzeń).

    No choćby te obostrzenia. Wiesz ile się kiedyś namęczyłem, żeby
    odblokować PDFa wydanego przez Ministerstwo Infrastruktury. Używałem
    przez 3 dni warezowych narzędzi, a i tak udało mi się osiągnąć, że albo
    PDF jest przeszukiwalny albo drukowalny. Już żeby był przeszukiwalny i
    kopiowalny nie.

    A że KPDF niektóre z tych obostrzeń łamie, to niestety nie pomogło.
    Więc jakoś tam skuteczne to zabezpieczenie jest.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek


  • 80. Data: 2010-02-20 17:12:27
    Temat: Re: VoD pod linuksem
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>



    W dniu 2010-02-20 17:03, Dominik & Monika pisze:
    > Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >> I znów personalne wycieczki. Wyluzuj, albo jednak cię splonkuję. To, że
    > Jakoś tak zarażam się od rozmówców.

    Na pewno nie ode mnie, bo ja nie urządzam personalnych wycieczek.

    >> nie wiedziałem o tych produktach. Swoją szosą, od kiedy są? Nie od
    > Nie chciało Ci się sprawdzić, co nie przeszkodziło Ci twierdzić, że nie ma?

    Skup się, jak o czymś nie wiesz, to nie wiesz, żeby to sprawdzać. Byłem
    przekonany o braku takich produktów, to co miałem sprawdzać? Nigdzie nie
    znalazłem żadnych nowinek o pojawianiu się tego. Przeszło dość cichaczem.

    >> Możesz spróbować wyjaśnić czym się różnią? Bo nie bardzo rozumiem
    >> zdanie: While DeCSS uses a cracked DVD player key to perform
    >> authentication, libdvdcss uses a generated list of possible player keys.
    >> Czyli deCSS ma jeden wykradziony klucz, a ten jakie klucze? Nie łapię.
    > Przecież prosto napisali: ten ma wygenerowaną listę możliwych kluczy.


    No i tego nie rozumiem. W jakim sensie wygenerowaną?

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: