eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › Zjeżdżanie na pobocze.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 326

  • 261. Data: 2011-07-20 19:22:07
    Temat: Re: Zjeżdżanie na pobocze.
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2011-07-20 14:08, Piotr wrote:

    > AAAaaAaaa właśnie! Kolumna po horyzont. Czemu? Co, horyzont za blisko?
    > ;-) Nie, to właśnie efekt obecności na jezdni tych wszystkich miszczóf
    > miłośnikóf środkowej linii. Bo na początku jedzie ciężarówa, załadowana
    > po daszek, ma pod górkę czy co tam, jedzie 70. I nawet jeśli jedzie
    > rozsądnie i blisko prawej, to zawsze za nią trafi się najpierw jeden, a
    > potem pięciu, dziesięciu, tych co nie potrafią wyprzedzić.
    Nie - to zwykle brak warunkow do bezpiecznego wykonania manewru jest
    powodem - a "miszczowie" tylko te warunki pogarszaja swoimi
    nieodpowiedzialnymi zachowaniami. Bo miszcz zamiast ulatwic wykonanie
    manewru to go tylko utrudnia i cala kolumna sie wydluza. Zauwaz o ile
    jest przyjemniej gdy samochody wyprzedzaja kolejno - nikt sie nie
    stresuje, idzie dosc gladko...


    --
    mk4


  • 262. Data: 2011-07-20 19:24:59
    Temat: Re: Zjeżdżanie na pobocze.
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2011-07-19 23:11, Cavallino wrote:
    > Użytkownik "notveryoldman" <n...@g...pl> napisał w
    > wiadomości news:4e25f222$0$2453$65785112@news.neostrada.pl...
    >> W dniu 2011-07-16 19:06, Piotr pisze:
    >>
    >>>
    >>> Sory, musiałem się wywnętrzyć...
    >>>
    >>
    >> To jak już się wywnętrzyłeś, to przyjmij do wiadomości, że nie muszę
    >> przekraczać linii ciągłej, żeby kogokolwiek gdziekolwiek przepuszczać.
    >
    > Ale już maksymalnie się do niej zbliżyć masz obowiązek.

    Tam jest jakos mozliwie blisko a nie maksymalnie. A mozliwie blisko to
    dla jednego pol metra a dla drugiego 5 centymetrow. I w ostatecznym
    rozrachunku to od ceny jadacego (czy czuje sie bezpiecznie) zalezy to
    "mozliwie blisko".

    --
    mk4


  • 263. Data: 2011-07-20 19:32:31
    Temat: Re: Zjeżdżanie na pobocze.
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2011-07-20 19:00, Cavallino wrote:
    >>
    >> A ja nie mam zamiaru ani ci niczego ulatwiac ani utrudniac...
    >
    > A z jakim odstępem od marginesu masz zwyczaj jeździć podczas tego "braku
    > zamiaru"?

    Jesli droga jest rowna to bedzie ze 15-30 cm
    Ale jak mam watpliwosci co do jej rownosci (sa koleiny) badz czystosci -
    sa smieci po bokach, albo tez na poboczu dzieja sie dziwne rzeczy
    (ludzie, grzybiarze) to jade srodkiem pasa raczej - tak jak koleiny.
    Jak sa zle warunki, pada deszcz, ciemno i z przeciwka swieca po oczach
    to raczej spawam bardziej w kierunku srodka, zeby bedac oslepianym nie
    zdjac pieszego czy slabo oswietlonego (badz wcale) jednosladu typu rower.

    --
    mk4


  • 264. Data: 2011-07-20 19:41:12
    Temat: Re: Zjeżdżanie na pobocze.
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2011-07-20 09:09, RoMan Mandziejewicz wrote:

    > Ale w miejscu, gdzie jadący z przeciwka ma gdzie uciec w razie
    > jakiegoś nieprzewidzianego zdarzenia i masz po prawie metrze luzu -
    > uważasz, że nie należy wyprzedzać? Bardzo to dziwne.

    Nie ma w tym nic dziwnego - masz nie wymuszac i tyle.
    A co jak w tym momencie nie bede patrzyl na droge i _nie_ zjade?
    Wrocisz mi zycie, czy co?
    A moze jeszcze stwierdzisz, ze to moja wina bo mialem gdzie uciec - a ty
    zajales jedynie 50 czy 70 cm mojego pasa, wiec wszyscy moglismy sie
    zmiescic?
    Zmuszajac mnie do wykonania chocby jednej czynnosci, ktorej bym nie
    wykonal gdybys ty nie wyprzedzal (no, moze poza zmiana swiatel z
    drogowych na mijania) jest zle przez ciebie wykonanym manewrem wyprzedzania,

    Bo rozumowanie, ktore tu przedstawiasz to dokladnie takie, ze przeciez
    nie wyruszam w droge po to zeby miec wypadek skad wynika, ze na pewno
    nie bede go mial. A jednak wypadki sie zdarzaja - a przeciez niekt nie
    wyjezdza po to aby go miec...

    --
    mk4


  • 265. Data: 2011-07-20 19:43:43
    Temat: Re: Zjeżdżanie na pobocze.
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>

    Użytkownik "mk4" <m...@d...nul> napisał w wiadomości
    news:j07316$t4k$2@news.onet.pl...
    > On 2011-07-19 23:11, Cavallino wrote:
    >> Użytkownik "notveryoldman" <n...@g...pl> napisał w
    >> wiadomości news:4e25f222$0$2453$65785112@news.neostrada.pl...
    >>> W dniu 2011-07-16 19:06, Piotr pisze:
    >>>
    >>>>
    >>>> Sory, musiałem się wywnętrzyć...
    >>>>
    >>>
    >>> To jak już się wywnętrzyłeś, to przyjmij do wiadomości, że nie muszę
    >>> przekraczać linii ciągłej, żeby kogokolwiek gdziekolwiek przepuszczać.
    >>
    >> Ale już maksymalnie się do niej zbliżyć masz obowiązek.
    >
    > Tam jest jakos mozliwie blisko a nie maksymalnie. A mozliwie blisko to dla
    > jednego pol metra a dla drugiego 5 centymetrow.

    A dla trzeciego dwa metry.
    Bzdura.

    Możliwie blisko jesteś wtedy, gdy jeszcze bliżej oznaczałoby wyjechanie za
    jezdnię.
    W każdym innym przypadku masz możliwość jechania bliżej, a więc nie jedziesz
    możliwie blisko.


  • 266. Data: 2011-07-20 19:44:53
    Temat: Re: Zjeżdżanie na pobocze.
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>

    Użytkownik "mk4" <m...@d...nul> napisał w wiadomości
    news:j073fb$voh$1@news.onet.pl...
    > On 2011-07-20 19:00, Cavallino wrote:
    >>>
    >>> A ja nie mam zamiaru ani ci niczego ulatwiac ani utrudniac...
    >>
    >> A z jakim odstępem od marginesu masz zwyczaj jeździć podczas tego "braku
    >> zamiaru"?
    >
    > Jesli droga jest rowna to bedzie ze 15-30 cm
    > Ale jak mam watpliwosci co do jej rownosci (sa koleiny) badz czystosci -
    > sa smieci po bokach, albo tez na poboczu dzieja sie dziwne rzeczy (ludzie,
    > grzybiarze) to jade srodkiem pasa raczej - tak jak koleiny.

    No to Twoje zamiary są interesujące równie mocno co zeszłoroczny śnieg.
    Masz psi obowiązek jechać przy linii bocznej, a nie środkiem pasa, czy to Ci
    się podoba czy nie.
    I jak Cię ktoś zepchnie na właściwe miejsce, to pretensje możesz mieć tylko
    do siebie.


  • 267. Data: 2011-07-20 19:49:53
    Temat: Re: Zjeżdżanie na pobocze.
    Od: 'Tom N' <n...@1...dyndns.org.invalid>

    RoMan Mandziejewicz w <news:1071070256.20110719233934@pik-net.pl>:

    > Hello 'Tom,

    > Tuesday, July 19, 2011, 11:10:20 PM, you wrote:

    > [...]

    >>> A dlaczego mam nie pisać o Konwencji? Jest nadrzedna wobec PoRD.
    >> "10. Każdy kierujący, który stwierdzi, że kierujący jadący za nim zamierza
    >> go wyprzedzić, powinien - z wyjątkiem przypadku przewidzianego w artykule 16
    >> ustępie 1 litera b) niniejszej konwencji - trzymać się blisko krawędzi
    >> jezdni odpowiadającej kierunkowi ruchu oraz nie powinien zwiększać
    >> szybkości."
    >> Kierujący nie stwierdził, ICMPTZ?

    > Ach, Ty biedaku...

    W jakim celu te wycieczki?

    > To Ty nie patrzysz w lusterka i nie analizujesz, co
    > się wokół Ciebie dzieje?

    Przecież napisałem wyraźnie -- nie stwierdził, ani słowa, że nie patrzył w
    lusterka, i dlaczego znowu ad personam uderzasz...

    > To może oddaj od razu prawo jazdy, bo
    > idiotyczniejszego argumentu wymyśleć nie mogłeś.

    Zaraz po tym jak oddasz swoje ;P

    >> Łatwo się w KW dałeś wpuścić ;P

    > Aby na pewno ja?

    Tak, Ty, bo jak widać, KW jest bardziej liberalna -- w kwestii trzymania się
    prawej krawędzi jezdni -- niż polski PoRD, który podsumowałeś tymi słowami:
    "zasranym obowiązkiem jest jazda przy prawej linii."

    --
    Tomasz Nycz


  • 268. Data: 2011-07-20 19:52:35
    Temat: Re: Zjeżdżanie na pobocze.
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2011-07-20 19:43, Cavallino wrote:
    >>>> To jak już się wywnętrzyłeś, to przyjmij do wiadomości, że nie muszę
    >>>> przekraczać linii ciągłej, żeby kogokolwiek gdziekolwiek przepuszczać.
    >>>
    >>> Ale już maksymalnie się do niej zbliżyć masz obowiązek.
    >>
    >> Tam jest jakos mozliwie blisko a nie maksymalnie. A mozliwie blisko to
    >> dla jednego pol metra a dla drugiego 5 centymetrow.
    >
    > A dla trzeciego dwa metry.
    > Bzdura.
    >
    > Możliwie blisko jesteś wtedy, gdy jeszcze bliżej oznaczałoby wyjechanie
    > za jezdnię.
    > W każdym innym przypadku masz możliwość jechania bliżej, a więc nie
    > jedziesz możliwie blisko.

    No i tu sie mylisz. Ale wiem, ze cie nie przekonam. Moze wez analogie do
    predkosci - masz jechac z bezpieczna predkoscia i dostosowana do
    warunkow. A moze odleglosc od poprzedzajacego pojazdu? I tak mozna mnozyc.
    Dla jednego ta predkosc to bedzie 160km/h a dla drugiego 60km/h.
    I o ile nie ma nakazu minimalnej predkosci nikomu nic do tego jesli
    chodzi o minimum.

    I zdaje sie ustawodawca celowo nie napisal, ze nie dalej niz 40 cm czy
    nie dalej niz metr.

    --
    mk4


  • 269. Data: 2011-07-20 19:55:44
    Temat: Re: Zjeżdżanie na pobocze.
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>

    Użytkownik "mk4" <m...@d...nul> napisał w wiadomości
    news:j074ku$4tv$1@news.onet.pl...
    > On 2011-07-20 19:43, Cavallino wrote:
    >>>>> To jak już się wywnętrzyłeś, to przyjmij do wiadomości, że nie muszę
    >>>>> przekraczać linii ciągłej, żeby kogokolwiek gdziekolwiek przepuszczać.
    >>>>
    >>>> Ale już maksymalnie się do niej zbliżyć masz obowiązek.
    >>>
    >>> Tam jest jakos mozliwie blisko a nie maksymalnie. A mozliwie blisko to
    >>> dla jednego pol metra a dla drugiego 5 centymetrow.
    >>
    >> A dla trzeciego dwa metry.
    >> Bzdura.
    >>
    >> Możliwie blisko jesteś wtedy, gdy jeszcze bliżej oznaczałoby wyjechanie
    >> za jezdnię.
    >> W każdym innym przypadku masz możliwość jechania bliżej, a więc nie
    >> jedziesz możliwie blisko.
    >
    > No i tu sie mylisz.

    Nie - to Ty się mylisz.


    >Ale wiem, ze cie nie przekonam. Moze wez analogie do predkosci - masz
    >jechac z bezpieczna predkoscia i dostosowana do warunkow.

    Zgadza się.
    I tak robię.


    >A moze odleglosc od poprzedzajacego pojazdu? I tak mozna mnozyc.

    Ale co mnożyć?
    Z odstępem też nie mam problemów.

    > Dla jednego ta predkosc to bedzie 160km/h a dla drugiego 60km/h.

    Oczywiście.
    Tyle że tam nie ma "możliwie najwyższa bezpieczna prędkość".

    > I zdaje sie ustawodawca celowo nie napisal, ze nie dalej niz 40 cm czy nie
    > dalej niz metr.

    Oczywiście.
    Gdy poboczem pojedzie rower, to jasne jest że musisz się od niego oddalić,
    żeby zachować bezpieczny odstęp.
    Ale gdy nic się nie dzieje, to odległość możliwie najmniejsza, jest możliwie
    najmniejszą, a nie dowolną.

    >
    > --
    > mk4



  • 270. Data: 2011-07-20 19:58:53
    Temat: Re: Zjeżdżanie na pobocze.
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2011-07-20 19:44, Cavallino wrote:
    > Użytkownik "mk4" <m...@d...nul> napisał w wiadomości
    > news:j073fb$voh$1@news.onet.pl...
    > No to Twoje zamiary są interesujące równie mocno co zeszłoroczny śnieg.
    > Masz psi obowiązek jechać przy linii bocznej, a nie środkiem pasa, czy
    > to Ci się podoba czy nie.
    > I jak Cię ktoś zepchnie na właściwe miejsce, to pretensje możesz mieć
    > tylko do siebie.

    A bujaj sie na resorach.
    Nie dosc, ze nie masz racji to jeszcze propagujesz niebezpieczna jazde.
    Jade tak blisko jak jest to bezpieczne - i to wlasnie napisalem. Skoro
    tego nie kapujesz to sam jezdzij mozliwie blisko prawej krawedzi wtedy
    kiedy nie ma warunkow. Walcz z koleinami, moze jak ci wyskoczy pieszy to
    zaregujesz gwaltownie i wpadniesz pod nadjezdzajacego z przeciwka tira a
    moze bedziesz lapal co i rusz kapcia bo na brzegach lezy syf. Prosze bardzo.
    A psie obowiazki to ustalaj najlepiej u siebie w domu.

    --
    mk4

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 26 . [ 27 ] . 28 ... 33


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: