eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronika › [Retro] Interfejs magnetofonu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 368

  • 311. Data: 2019-09-18 11:17:50
    Temat: Re: [Retro] Interfejs magnetofonu
    Od: q...@t...no1 (Queequeg)

    Mateusz Viste <m...@n...pamietam> wrote:

    > Wydajność to jeden z powodów. Subsystem FILE różnie jest implementowany w
    > różnych kompilatorach, i odczyty nie zawsze są buforowane, a DOSMid czyta
    > dużo rzeczy bajt po bajcie. Bez read-ahead takie czytanie z dyskietki
    > może trwać wieczność.

    No tak, widzę że masz cache. Tylko 32 bajty, ale pewnie starcza.

    Btw, w wielu miejscach widzę tuż przed końcem funkcji komentarz:

    /* */

    W zbyt wielu, żeby to był przypadek :) Czemu tak?

    Przeglądam dalej. Dorzuć break w fio_seek w case FIO_SEEK_END (linia 57).
    Widzę też nadmiarowy break (bo po return) w MUS.C w linii 162 :)

    > Drugi powód to rozmiar kodu. Mój fio.o jest mniejszy od tego co zaciąga
    > np. OpenWatcom przy użyciu FILE. Oczywiście wcale nie dlatego, że mój kod
    > jakoś lepszy - tylko robi po prostu tylko to, czego potrzebuje DOSMid i
    > nic poza tym.

    Jasne, to wiadomo.

    > Faktycznie - masz dobre oko. W sumie te wszystkie include guardy w tym
    > projekcie to trochę sztuka dla sztuki.

    Tak... jeśli include'y się nie dublują, to tak. Zresztą gdyby, to by od
    razu wyszło przy kompilacji.

    Chyba, że chciałbyś kiedyś zrobić unity build :) Sam nie jestem jego
    fanem, ale kiedyś zrobiłem kilka testów i kod na AVR po zrobieniu unity
    wychodził odrobinę mniejszy (kwestia pojedynczych bajtów).

    >> Rzucił mi się jeszcze w oczy brak nawiasów w MPU_DATA i MPU_STAT w
    >> mpu.c ale widzę, jak są używane, więc można się kłócić :)
    >
    > Ano, kłócić można się zawsze, o wszystko. Niewątpliwie wszystkie twoje
    > uwagi są słuszne w jakimkolwiek kilku-osobowym projekcie. DOSMid
    > natomiast to jedno-osobowa zabawka - no i autor wie co robi. :)

    Wiem, dlatego mówię, że to na siłę ;)

    > W międzyczasie zawsze możesz potestować na DOSBoxie - ma on bardzo udane
    > wsparcie dla GUSa, odgrywanie MIDI brzmi zaskakująco dobrze.

    Zerknę :)

    A nie wiesz może, jak to wygląda w drugą stronę? Zastanawiam się, na ile
    łatwo da się przesłać do DOSBoxa zdarzenia midi z zewnętrznego kontrolera
    i użyć DOS-owego sequencera.

    > Domniemywam, że za dnia robisz (lub sprawdzasz) kod w jakimś korpo, i
    > stąd pewnie lekkie zboczenie :)

    Za dnia tak, ale to nie wygląda tak kolorowo. Kod, z którym teraz przyszło
    mi pracować, jest pisany przez bardzo tanich Hindusów i ma jakość
    adekwatną do ceny. Tam już się nawet niczego nie czepiam, bo po pierwsze
    byłoby tego za dużo, a po drugie wszyscy i tak jakość mają bardzo głęboko.
    Ma jakoś działać i tyle.

    Pracuje ze mną jeszcze jedna osoba z grupy (nie wiem, czy chce się
    ujawnić), ale ma już dosyć i się zwalnia -- i patrząc na to wszystko
    nie dziwię się. Ja się chyba za bardzo zasiedziałem. Albo cały czas
    mam nadzieję, że to wszystko jest tylko tymczasowe.

    Mam kilka swoich projektów w pracy, ale one są już zrobione, gotowe,
    przetestowane, działają, niewiele jest już tam do roboty. No i one były
    w większości pisane jednoosobowo. Dlatego rzucili nas do sprzątania tego
    hinduskiego syfu.

    Hobbystycznie też piszę, ale od dawna nie publikuję. Na chmurce są jakieś
    (bardzo) stare rzeczy, którymi niekoniecznie chciałbym się chwalić ;)
    Przyjdzie moment, gdy założę kanał na yt z różnymi moimi DIY-rzeczami, bo
    trochę się tego nagromadziło, i wtedy poudostępniam kody, schematy itd.

    > - kod hobbystyczny często odbiega od "standardów" korpo.

    W moim korpo odbiega, ale bardzo na plus.

    > Swoją drogą, jeśli naprawdę chcesz się przerazić, to
    > zajrzyj tutaj (byle nie za długo, bo to wielce niezdrowe):
    > https://sourceforge.net/p/etherdfs/code/HEAD/tree/et
    herdfs/trunk/
    > etherdfs.c

    Nie jest źle. Kod jest okomentowany, można się w nim odnaleźć. A że więcej
    assemblera niż C... może użycie C jako zestawu makr dla assemblera to w
    niektórych zastosowaniach nie taki zły pomysł :)

    To, co mnie przeraża, to np.:

    https://github.com/Distrotech/procmail/blob/master/s
    rc/goodies.c
    https://www.compression.ru/ds/ppmdj1.rar (w sumie wszystkie pliki)

    Czyli kod, w którym bardzo trudno jest się odnaleźć i zrozumieć jego
    działanie.

    Trzy firmy temu (MkS / ArcaBit) mieliśmy też emulator x86 z mks_vira,
    napisany najpierw w assemblerze, a później przepisany do C++, ale w
    assemblerowym stylu (np. cztery zmienne globalne: ax, bx, cx, dx).
    Kod miał ok. 600 kB. Odnalezienie się w nim graniczyło z cudem.

    --
    https://www.youtube.com/watch?v=9lSzL1DqQn0


  • 312. Data: 2019-09-18 11:48:59
    Temat: Re: [Retro] Interfejs magnetofonu
    Od: q...@t...no1 (Queequeg)

    Atlantis <m...@w...pl> wrote:

    > Generalnie na tym można było całkiem sporo zrobić. Pod względem
    > architektury Portfolio miało bliżej do standardowego PC XT, niż
    > późniejszych palmtopów na procesorach Motoroli, SuperH albo ARM.

    Dlatego chciałem go mieć :) W końcu miałem potem dwa handheldy na SuperH
    (jakiś Ericsson z monochromatycznym ekranem i Jornada 680) i jednego na
    ARM (Jornada 720).

    Matko, wygląda na to, że to ja napisałem artykuł o SuperH na polskiej
    wiki... choć nazywanie go "artykułem" to nadużycie :) 12 lat temu,
    musiałem się upewnić.

    https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=SuperH&ty
    pe=revision&diff=8315394&oldid=6366850

    > Brak trybu graficznego ograniczał dość mocno kompatybilność, jednak
    > wiele programów dało się na tym odpalić, a z odpowiednimi modułami
    > rozszerzeń dostępne były standardowe interfejsy.

    Były moduły rozszerzeń?

    > Może kiedyś spróbuję z ciekawości, ale tak naprawdę nie czuję potrzeby.
    > Jornada to w moim przypadku raczej zabytek, element kolekcji. ;)

    Tak... to jest sztuka dla sztuki :) Kiedyś używałem Jornady jako
    przenośnego terminala znakowego, ale VX ConnectBot w Motoroli Droid 4
    (z fizyczną klawiaturą QWERTY) działa wystarczająco dobrze :)

    > Z tego samego powodu będę musiał w najbliższym czasie kupić jeszcze
    > Amigę. Ceny modeli A600 i A1200 poszły ostatnio dość mocno w górę. A500
    > jak na razie pozostaje na całkiem przystępnej półce cenowej. ;) Chociaż
    > tak naprawdę model 1200 nigdy nie należał do zbyt tanich, z uwagi na
    > spore możliwości rozbudowy (po przełożeniu do obudowy tower i dodaniu
    > paru dodatkowych modułów od firm trzecich).
    > Jeśli jednak będę czekał zbyt długo, to i Amigi 500 zaczną w końcu
    > drożeć. ;)

    Była Amiga w obudowie tower? Czy to "fan art"? :)

    --
    https://www.youtube.com/watch?v=9lSzL1DqQn0


  • 313. Data: 2019-09-18 12:08:15
    Temat: Re: [Retro] Interfejs magnetofonu
    Od: Mateusz Viste <m...@n...pamietam>

    On Wed, 18 Sep 2019 09:17:50 +0000, Queequeg wrote:
    > No tak, widzę że masz cache. Tylko 32 bajty, ale pewnie starcza.

    Też się zdziwiłem, że starcza. Robiłem wówczas testy z różnymi
    rozmiarami, i wyszło mi że 32 bajty daje 95%+ możliwego przyspieszenia,
    przynajmniej na moim domowym 8088. Dalsze zwiększanie cache dawało już
    tylko jakieś śmieszne ułamki szybkości, jeśli w ogóle. A pamięci mało,
    trzeba oszczędzać.

    > Btw, w wielu miejscach widzę tuż przed końcem funkcji komentarz:
    >
    > /* */
    >
    > W zbyt wielu, żeby to był przypadek :) Czemu tak?

    Tu akurat nie ma niczego racjonalnego, raczej problem natury
    psychiatrycznej. Bywają dni, że nie toleruję pustych linii wewnątrz
    funkcji. Jeśli jakąś popełnię, chodzi za mną i mnie nęka. Ale skleić kodu
    też nie chcę, bo pustka oddziela jakąś logikę która nie powinna się
    dotykać (z powodów religijnych). Aby pogodzić wszystkie strony zastępuję
    w takich sytuacjach pusty wiersz zwrotką /* */. I wtedy dopiero możemy
    działać dalej.

    > Przeglądam dalej. Dorzuć break w fio_seek w case FIO_SEEK_END (linia
    > 57).

    W żadnym wypadku, ma być jak jest! Kolega zdaje się cierpieć na podobną
    dolegliwość którą jest dotknięty gcc - wymaga w takich sytuacjach
    jakiegoś dziwnego /* FALLTHRU */ :-)

    > Widzę też nadmiarowy break (bo po return) w MUS.C w linii 162 :)

    Ano, clang też na mnie o to składa skargi. Break jest nadmiarowy, to
    fakt, ale jednak musi być. Inaczej wieczorem zasnąć nie mogę, bo w głowie
    kołacze mi odgrażający się chochlik: "oj bratku, kiedyś usuniesz return,
    o break zapomnisz, i będzie bieda!". Traktuję ten break niejako w
    kategorii stylistycznego elementu. Tak jak np. nawiasy przy return (też
    nadmiarowe). Wszyscy mamy swoje upośledzenia.

    > A nie wiesz może, jak to wygląda w drugą stronę? Zastanawiam się, na ile
    > łatwo da się przesłać do DOSBoxa zdarzenia midi z zewnętrznego
    > kontrolera i użyć DOS-owego sequencera.

    Nigdy nie kombinowałem w tym kierunku, bo muzyk ze mnie żaden (umiem
    kilka nut "wlazł kotek..." or "hej sokoły" na dziecięcych cymbałkach i na
    tym mój talent się kończy). Wygląda jednak na to, że DOSBox tego nie robi
    - ale po sieci krążą patche które ponoć to umożliwiają... Musiałbyś
    pokombinować z DOSBox-X:
    https://github.com/joncampbell123/dosbox-x/issues/75
    6

    Swoją drogą, prościej i przyjemniej byłoby po prostu złożyć sobie
    normalny (tj. sprzętowy) komputer do tego.

    > Za dnia tak, ale to nie wygląda tak kolorowo. Kod, z którym teraz
    > przyszło mi pracować, jest pisany przez bardzo tanich Hindusów i ma
    > jakość adekwatną do ceny. Tam już się nawet niczego nie czepiam, bo po
    > pierwsze byłoby tego za dużo, a po drugie wszyscy i tak jakość mają
    > bardzo głęboko. Ma jakoś działać i tyle.

    Brzmi niezwykle zachęcająco. :)

    >> Swoją drogą, jeśli naprawdę chcesz się przerazić, to zajrzyj tutaj
    >> (byle nie za długo, bo to wielce niezdrowe):
    >> https://sourceforge.net/p/etherdfs/code/HEAD/tree/et
    herdfs/trunk/
    >> etherdfs.c
    >
    > Nie jest źle. Kod jest okomentowany, można się w nim odnaleźć. A że
    > więcej assemblera niż C... może użycie C jako zestawu makr dla
    > assemblera to w niektórych zastosowaniach nie taki zły pomysł :)

    Assembler to jedno, ale w tego typu rzeczach to jednak normalność.
    Chodziło mi o takie rzeczy jak kompilacja stringów do kodu maszynowego,
    patchowanie własnego kodu wykonywalnego w run-time, ręczna zabawa z
    rejestrami SS i DS, itp... W zasadzie wszystkie te cudeńka, które
    opisałem tutaj:
    https://sourceforge.net/p/etherdfs/code/HEAD/tree/et
    herdfs/trunk/
    memnotes.txt

    Sam nie chciałbym kiedykolwiek otrzymać takiego kodu w spadku po kimś. :)

    > To, co mnie przeraża, to np.:
    >
    > https://github.com/Distrotech/procmail/blob/master/s
    rc/goodies.c
    > https://www.compression.ru/ds/ppmdj1.rar (w sumie wszystkie pliki)
    >
    > Czyli kod, w którym bardzo trudno jest się odnaleźć i zrozumieć jego
    > działanie.

    No tak, ale to już całkiem inny poziom udręki. Tego typu kod zdarza mi
    się widywać u młodej generacji (kiedyś sądziłem, że to "millenialsi", ale
    niedawno dowiedziałem się że to nie oni są millenialsami, tylko ja!)
    Lenistwo, brak konsekwencji, własnego rygoru... Można by długo wyliczać.
    Oczywiście nie wszyscy młodzi tacy są, ale proporcje jednak przerażające.

    Mateusz


  • 314. Data: 2019-09-18 13:04:06
    Temat: Re: [Retro] Interfejs magnetofonu
    Od: Atlantis <m...@w...pl>

    On 18.09.2019 11:48, Queequeg wrote:

    > Były moduły rozszerzeń?

    jak przez mgłę pamiętam jakieś artykuły w Bajtku sprzed lat. Wydaje mi
    się, że były dostępne moduły dodające LPT i/lub RS232. Dało się za ich
    pomocą podłączyć portfolio do komputera i wymieniać pliki.
    Były też sprzedawane nośniki danych, w formie kart z podtrzymywanym
    bateryjnie RAM-em. :)


    > Tak... to jest sztuka dla sztuki :) Kiedyś używałem Jornady jako
    > przenośnego terminala znakowego, ale VX ConnectBot w Motoroli Droid 4
    > (z fizyczną klawiaturą QWERTY) działa wystarczająco dobrze :)

    No cóż... Mi właśnie wśród obecnie produkowanych smartfonów brakuje
    modeli z fizyczną klawiaturą QWERTY. Przez lata używałem smartfonów na
    Windowsie Mobile z przyzwoitymi klawiaturami (HTC Wizard, Blue Angel,
    Universal). W dobie Androida przeniosłem się na Desire Z. A potem z
    rynku zaczęły znikać urządzenia tego typu. Droid 4 jest już mocno leciwa
    i nie bardzo ma odpowiednik wśród obecnej generacji.
    Na studiach byłem w stanie pisać całe prace roczne na telefonie. Teraz z
    ekranową klawiaturą ciężko jest napisać dłuższy post bez robienia masy
    literówek...


    > Była Amiga w obudowie tower? Czy to "fan art"? :)

    Z oficjalnej produkcji Amiga 4000T. Modele 1000 i 2000 były dostępne w
    obudowach desktop, w których również pozostawiono trochę miejsca na
    rozbudowę. Modele 500, 600 i 12000 teoretycznie miały zamkniętą
    konstrukcję i jeśli nie liczyć złącz z boku i pod klapką niewiele
    pozostawało miejsca na rozbudowę. W teorii, bo w praktyce użytkownicy
    robili z tym prawdziwe cuda. Na rynku pojawiły się obudowy tower,
    dostosowane do montażu płyty głównej Amigi 1200. Można też było
    zamontować rozszerzenie ze złączami zorro, obsługującymi karty
    rozszerzeń. Że o "dopałkach" z mocniejszymi procesorami 68k lub PPC nie
    wspomnę. ;)


  • 315. Data: 2019-09-18 15:03:41
    Temat: Re: [Retro] Interfejs magnetofonu
    Od: q...@t...no1 (Queequeg)

    Mateusz Viste <m...@n...pamietam> wrote:

    >> No tak, widzę że masz cache. Tylko 32 bajty, ale pewnie starcza.
    >
    > Też się zdziwiłem, że starcza. Robiłem wówczas testy z różnymi
    > rozmiarami, i wyszło mi że 32 bajty daje 95%+ możliwego przyspieszenia,
    > przynajmniej na moim domowym 8088. Dalsze zwiększanie cache dawało już
    > tylko jakieś śmieszne ułamki szybkości, jeśli w ogóle. A pamięci mało,
    > trzeba oszczędzać.

    Czyli wartość nieprzypadkowa... :)

    > Tu akurat nie ma niczego racjonalnego, raczej problem natury
    > psychiatrycznej. Bywają dni, że nie toleruję pustych linii wewnątrz
    > funkcji. Jeśli jakąś popełnię, chodzi za mną i mnie nęka. Ale skleić kodu
    > też nie chcę, bo pustka oddziela jakąś logikę która nie powinna się
    > dotykać (z powodów religijnych). Aby pogodzić wszystkie strony zastępuję
    > w takich sytuacjach pusty wiersz zwrotką /* */. I wtedy dopiero możemy
    > działać dalej.

    A, w ten sposób. Ja mam chyba podobny problem z podwójnymi pustymi liniami
    i spacjami na końcu linii. I spacjami przed argumentami, choć kiedyś je
    stosowałem. Np.:

    printf ("...coś");

    To aż boli. Tzn. u ciebie tego nie ma (albo nie zwróciłem uwagi) :)

    >> Przeglądam dalej. Dorzuć break w fio_seek w case FIO_SEEK_END (linia
    >> 57).
    >
    > W żadnym wypadku, ma być jak jest! Kolega zdaje się cierpieć na podobną
    > dolegliwość którą jest dotknięty gcc - wymaga w takich sytuacjach
    > jakiegoś dziwnego /* FALLTHRU */ :-)

    A, czekaj. Racja. Przecież offset jest signed i może być podany także
    (ujemny) dla FIO_SEEK_END. Mój błąd :) Zasugerowałem się podwójnym
    ustawianiem f->curpos, umknęło mi +=.

    Ja zawsze wtedy wpisuję /* FALLTHROUGH */ (/* FALLTHRU */ też działa)
    nawet nie po to, żeby gcc się nie czepiał (choć po to też), tylko żebym
    (i ja i ktoś inny) wiedział, że ten fallthrough jest celowy :)

    >> Widzę też nadmiarowy break (bo po return) w MUS.C w linii 162 :)
    >
    > Ano, clang też na mnie o to składa skargi. Break jest nadmiarowy, to
    > fakt, ale jednak musi być. Inaczej wieczorem zasnąć nie mogę, bo w głowie
    > kołacze mi odgrażający się chochlik: "oj bratku, kiedyś usuniesz return,
    > o break zapomnisz, i będzie bieda!". Traktuję ten break niejako w
    > kategorii stylistycznego elementu. Tak jak np. nawiasy przy return (też
    > nadmiarowe). Wszyscy mamy swoje upośledzenia.

    Ok, rozumiem. Ja raczej return widzę w podobnej kategorii, co break. Może
    kwestia kolorowania składni, które działa na podświadomość. Nawiasów przy
    return się nie czepiam, bo wiele razy to widziałem i to kwestia stylu :)

    Jeśli już mówimy o OCD przy programowaniu, to swego czasu miałem małą
    obsesję na punkcie include'ów. Musiały być w kolejności od pliku z
    najdłuższą nazwą do pliku z najkrótszą, a te, które miały taką samą
    długość, musiały być alfabetycznie. Przeszło jakoś samo :) i w sumie
    dobrze, bo czasem kolejność include'ów ma znaczenie.

    > Nigdy nie kombinowałem w tym kierunku, bo muzyk ze mnie żaden (umiem
    > kilka nut "wlazł kotek..." or "hej sokoły" na dziecięcych cymbałkach i na
    > tym mój talent się kończy).

    Ze mnie też, ale zrobiłem parę kawałków w fasttrackerze. Chcę spróbować
    też z midi, ale już kontrolerem. Muzyk pewnie będzie adekwatny do tego,
    ile czasu temu poświęcę :)

    > Swoją drogą, prościej i przyjemniej byłoby po prostu złożyć sobie
    > normalny (tj. sprzętowy) komputer do tego.

    Tak... i nawet sprzęt znajdę, jak poszukam. Tylko miejsca brak, już i tak
    mam strasznie zagracone mieszkanie. Wynajmuję dwupokojowe właśnie po to,
    żeby wszystkie elektroniczne rzeczy trzymać w dużym pokoju, a spać w
    małym. Już mi za to właścicielka czynsz chciała podnieść bo stwierdziła,
    że "miały być cele mieszkaniowe, a tu jakieś rzemiosło pan robi". Tia.

    >> Za dnia tak, ale to nie wygląda tak kolorowo. Kod, z którym teraz
    >> przyszło mi pracować, jest pisany przez bardzo tanich Hindusów i ma
    >> jakość adekwatną do ceny. Tam już się nawet niczego nie czepiam, bo po
    >> pierwsze byłoby tego za dużo, a po drugie wszyscy i tak jakość mają
    >> bardzo głęboko. Ma jakoś działać i tyle.
    >
    > Brzmi niezwykle zachęcająco. :)

    Nie jest. Jakby mi powiedzieli, że tak to będzie wyglądało (plus spotkania
    z każdej okazji, a najczęściej bez żadnej okazji), to pewnie bym się nie
    zdecydował. Miałem tu tworzyć i przez długi czas faktycznie tworzyłem, ale
    jak już było stworzone, a hindusi nie byli w stanie dokończyć i dostarczyć
    swojej części, to trzeba było to przejąć...

    Plus walka z rzeczami, które kompletnie nie zależą od nas, ale oczekuje
    się, że jakoś je ogarniemy (bo jak nie my, to nikt tego nie zrobi).

    > Chodziło mi o takie rzeczy jak kompilacja stringów do kodu maszynowego,
    > patchowanie własnego kodu wykonywalnego w run-time, ręczna zabawa z
    > rejestrami SS i DS, itp... W zasadzie wszystkie te cudeńka, które
    > opisałem tutaj:
    > https://sourceforge.net/p/etherdfs/code/HEAD/tree/et
    herdfs/trunk/memnotes.txt
    >
    > Sam nie chciałbym kiedykolwiek otrzymać takiego kodu w spadku po kimś. :)

    Pisałem takie rzeczy. Jeśli są opisane, to jest OK. Jeśli nie są, ale są
    pisane dla funu, to też jest OK :) To jest ta część programowania, która
    ma więcej wspólnego ze sztuką, niż z rzemiosłem.

    http://www.chmurka.net/p/emotka.txt

    > No tak, ale to już całkiem inny poziom udręki. Tego typu kod zdarza mi
    > się widywać u młodej generacji (kiedyś sądziłem, że to "millenialsi", ale
    > niedawno dowiedziałem się że to nie oni są millenialsami, tylko ja!)

    Oni to już chyba Gen-Z są :)

    Jeśli uznamy, że to osoby urodzone po 2000 roku, to chyba nie znam nikogo
    takiego. Po 1990 już tak, ale nie pracuję z nimi. Ogólnie zespół mamy
    bardzo mały, bo programistów jest dwóch (a od przyszłego tygodnia, do
    momentu otworzenia rekrutacji na nową osobę, zostanę sam). Są też testerzy
    i inni ludzie, ale oni nie programują. Ci hindusi, o których mówiłem, to
    zupełnie inny dział, oni mieli nam tylko dostarczyć aplikację.

    > Lenistwo, brak konsekwencji, własnego rygoru...

    Takich leni o mentalności wiecznego studenta można spotkać i wśród
    starszych. Znałem takie osoby, pracowałem z nimi. Taki
    człowiek-prowizorka, który poszedł na programistę nie z pasji, tylko
    dlatego, że słyszał, że dobrze płacą. Potem pisze coś, co nieważne jak
    ani dlaczego działa, byle jakoś działało.

    Swoją drogą ciekawe, co będzie na rynku pracy kiedyś i czy np. dla
    50-letniego dziadka, którym będę już za 16 lat, będzie jeszcze miejsce w
    programowaniu. I czy w ogóle nadal będę chciał to robić. Już teraz widzę,
    że nie nadążam za technologią (mówię o najnowszych dialektach C++), ale to
    kwestia tego, że używamy w pracy przestarzałych technologii (C++03). Sam
    hobbystycznie jestem na etapie C++11 a przecież mamy 2019 r. :)

    Inna sprawa, że hobbystycznie to głównie mikrokontrolery programuję, a
    tam... no cóż, zdarzało się już, że musiałem przepisać projekt z C++ na C,
    bo jak potworzyłem te wszystkie obiekty to się okazało, że się sterta w
    ATmedze skończyła.

    --
    https://www.youtube.com/watch?v=9lSzL1DqQn0


  • 316. Data: 2019-09-18 15:09:01
    Temat: Re: [Retro] Interfejs magnetofonu
    Od: q...@t...no1 (Queequeg)

    Atlantis <m...@w...pl> wrote:

    > jak przez mgłę pamiętam jakieś artykuły w Bajtku sprzed lat. Wydaje mi
    > się, że były dostępne moduły dodające LPT i/lub RS232. Dało się za ich
    > pomocą podłączyć portfolio do komputera i wymieniać pliki.
    > Były też sprzedawane nośniki danych, w formie kart z podtrzymywanym
    > bateryjnie RAM-em. :)

    Ale on chyba nie miał PCMCIA? Miał jakiś własny interfejs / magistralę?

    > No cóż... Mi właśnie wśród obecnie produkowanych smartfonów brakuje
    > modeli z fizyczną klawiaturą QWERTY.

    Mi też. To jest coś, czego kompletnie nie rozumiem. Cholerne pokolenie
    klikaczy. Może faktycznie jeśli jedyną czyjąś aktywnością jest kliknięcie
    "Lubię to!" pod obrazkiem z kotkiem, to nie potrzebuje niczego więcej...

    > Przez lata używałem smartfonów na Windowsie Mobile z przyzwoitymi
    > klawiaturami (HTC Wizard, Blue Angel, Universal). W dobie Androida
    > przeniosłem się na Desire Z.

    Ja tak samo. Miałem Wizarda (zresztą nadal mam w szufladzie), a mój
    pierwszy Android to był Desire Z (też nadal jest w szufladzie). Potem była
    Motorola Droid 4, potem druga, bo ta pierwsza zdążyła umrzeć... i nie chcę
    innej. Tzn. mam też drugi telefon, bo na Motoroli nic już się nie da
    współczesnego zrobić, ale dopóki nie będzie współczesnego z QWERTY, to nie
    pozbędę się Motoroli.

    > Droid 4 jest już mocno leciwa i nie bardzo ma odpowiednik wśród obecnej
    > generacji.

    No właśnie. Bardzo mnie to boli :( Jakby był, to kupiłbym bez wahania. A
    tak to noszę Samsunga Galaxy i Motorolę.

    > Teraz z ekranową klawiaturą ciężko jest napisać dłuższy post bez
    > robienia masy literówek...

    Prawda. Nienawidzę tego. Bardzo szybko od tego dziubania na tej małej
    klawiaturce ekranowej trafia mnie szlag. Jest swype, które niby miało
    ułatwić pisanie, ale swype najczęściej i tak nie rozpoznaje słowa, które
    chciałem napisać.

    > Z oficjalnej produkcji Amiga 4000T. Modele 1000 i 2000 były dostępne w
    > obudowach desktop, w których również pozostawiono trochę miejsca na
    > rozbudowę. Modele 500, 600 i 12000 teoretycznie miały zamkniętą
    > konstrukcję i jeśli nie liczyć złącz z boku i pod klapką niewiele
    > pozostawało miejsca na rozbudowę. W teorii, bo w praktyce użytkownicy
    > robili z tym prawdziwe cuda. Na rynku pojawiły się obudowy tower,
    > dostosowane do montażu płyty głównej Amigi 1200. Można też było
    > zamontować rozszerzenie ze złączami zorro, obsługującymi karty
    > rozszerzeń. Że o "dopałkach" z mocniejszymi procesorami 68k lub PPC nie
    > wspomnę. ;)

    Wow :) Mnie Amiga zupełnie ominęła. Widziałem jedynie u znajomych. Potem
    dostałem jakąś płytę główną, ale leżała tak, czekając, aż ją uruchomię,
    aż w końcu komuś ją oddałem.

    --
    https://www.youtube.com/watch?v=9lSzL1DqQn0


  • 317. Data: 2019-09-18 18:51:52
    Temat: Re: [Retro] Interfejs magnetofonu
    Od: Michal <m...@g...ze.ta.pl>

    W dniu 2019-09-12 o 13:06, J.F. pisze:

    > A swoja droga - nie ma jakis lepszych detektorow obecnie ?
    > Scyntylator+fotodioda+czuly opamp ?

    są, ale zależy do czego. Jak ze scyntylatorem to klasyczne PMT lub
    nowsze SiPM.

    --
    Pozdr.
    Michał


  • 318. Data: 2019-09-18 22:21:33
    Temat: Re: [Retro] Interfejs magnetofonu
    Od: Mateusz Viste <m...@n...pamietam>

    On Wed, 18 Sep 2019 13:03:41 +0000, Queequeg wrote:
    > Ja zawsze wtedy wpisuję /* FALLTHROUGH */ (/* FALLTHRU */ też działa)
    > nawet nie po to, żeby gcc się nie czepiał (choć po to też), tylko żebym
    > (i ja i ktoś inny) wiedział, że ten fallthrough jest celowy :)

    To jak sądzę kwestia przyzwyczajeń. Mi relatywnie często zdarza się
    korzystać z "wpadkowości" switch(), więc gdy widzę case bez break
    zakładam od razu, że to celowe. No ale kosztuje mnie to towarzystwo
    chochlika w głowie który każe mi wsuwać 'break' w każdej innej sytuacji,
    nawet w obecności return()... coś za coś.

    > Jeśli już mówimy o OCD przy programowaniu, to swego czasu miałem małą
    > obsesję na punkcie include'ów. Musiały być w kolejności od pliku z
    > najdłuższą nazwą do pliku z najkrótszą, a te, które miały taką samą
    > długość, musiały być alfabetycznie.

    Też układam include'y alfabetycznie, przynajmniej kiedy zaczyna ich być
    dużo. Uciska mnie nie tyle sama ich kolejność, co "ryzyko" że któryś
    wstawiłem 2x. Jak są posortowane to powtórki od razu widać. Inna sprawa,
    że i tak regularnie napada mnie wątpliwość - "czy to wszystko na pewno
    potrzebne?". I usuwam wtedy kolejno, sprawdzając czy kompilator krzyczy...

    > Ze mnie też, ale zrobiłem parę kawałków w fasttrackerze.

    Słyszałem na SoundCloudzie - bardzo fajnie ci to wychodzi! Przez chwilę
    poczułem się jakbym znów miał 16 lat i dostał dyskietkę z ostatnimi
    scenowymi produkcjami...

    > Tak... i nawet sprzęt znajdę, jak poszukam. Tylko miejsca brak, już i
    > tak mam strasznie zagracone mieszkanie. Wynajmuję dwupokojowe właśnie po
    > to, żeby wszystkie elektroniczne rzeczy trzymać w dużym pokoju, a spać w
    > małym.

    A balkon masz? Śpij na balkonie - zyskasz miejsce dla sprzętu w małym
    pokoju. Optymalizację można zresztą posunąć krok dalej: po dostawieniu
    wiaderka na balkon zwolni się także miejsce w łazience.

    > Pisałem takie rzeczy.
    > http://www.chmurka.net/p/emotka.txt

    Heh.. działa! Z początku miałem wątpliwości jak zobaczyłem org 456h -
    pomyślałem, że to na jakąś egzotyczną platformę. Ale jako że reszta
    operacji krąży w okolicach 100h to jednak tknęło mnie że to musi być COM.
    I faktycznie. Fajna sprawa. :)))

    Mateusz


  • 319. Data: 2019-09-19 02:02:54
    Temat: Re: [Retro] Interfejs magnetofonu
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2019-09-18, Michal <m...@g...ze.ta.pl> wrote:
    > W dniu 2019-09-12 o 13:06, J.F. pisze:
    >
    >> A swoja droga - nie ma jakis lepszych detektorow obecnie ?
    >> Scyntylator+fotodioda+czuly opamp ?
    >
    > są, ale zależy do czego. Jak ze scyntylatorem to klasyczne PMT lub
    > nowsze SiPM.

    Ile takie urządzonko kosztuje, co by potrafiło zmierzyć np. poziom tła?

    --
    Marcin


  • 320. Data: 2019-09-19 08:40:05
    Temat: Re: [Retro] Interfejs magnetofonu
    Od: Atlantis <m...@w...pl>

    On 18.09.2019 15:09, Queequeg wrote:

    > Ale on chyba nie miał PCMCIA? Miał jakiś własny interfejs / magistralę?

    Nie. To był jakiś wynalazek Atari, chyba niestosowany w niczym innym.
    Za to Amiga 600 i 1200 już miały standardowe złącze PCMCIA, co też
    przyczyniło się do przedłużenia życia tych komputerów. Pasjonaci mogli
    dodawać do nich funkcje, o których nie śniło się twórcom tych
    komputerów. To samo z takim Apple Newtonem. :)
    Atari Portfolio niestety się na to nie załapało, trochę szkoda...


    > Ja tak samo. Miałem Wizarda (zresztą nadal mam w szufladzie), a mój
    > pierwszy Android to był Desire Z (też nadal jest w szufladzie). Potem była
    > Motorola Droid 4, potem druga, bo ta pierwsza zdążyła umrzeć... i nie chcę
    > innej. Tzn. mam też drugi telefon, bo na Motoroli nic już się nie da
    > współczesnego zrobić, ale dopóki nie będzie współczesnego z QWERTY, to nie
    > pozbędę się Motoroli.

    U mnie też zarówno Wizard, jak i Universal oraz Desire Z leżą w
    szufladzie. Po prostu sprzęt zmieniałem w momencie, gdy wartość
    poprzedniego modelu leciała mocno w dół i trochę szkoda było mi do
    wystawiać za gorsze na Allegro. Początkowo miałem trochę pomysłów na
    wykorzystanie starych telefonów do projektów (w końcu to ciągle
    urządzenie z dotykowym ekranem, relatywnie mocnym procesorem i modułami
    łączności bezprzewodowej) ale w międzyczasie pojawiły się Raspberry Pi i
    inne płytki z mocnymi MCU.
    Kilka starych urządzeń swego czasu sprzedałem i teraz tego żałuję.
    Najbardziej szkoda mi PSION-a 5MX. Jakieś 10 lat temu poszedł na Allegro
    za grosze, a teraz musiałbym za niego zapłacić kilkaset zł...


    > Prawda. Nienawidzę tego. Bardzo szybko od tego dziubania na tej małej
    > klawiaturce ekranowej trafia mnie szlag. Jest swype, które niby miało
    > ułatwić pisanie, ale swype najczęściej i tak nie rozpoznaje słowa, które
    > chciałem napisać.

    W 2017 roku na Kickstarterze wystartował projekt o nazwie Gemini PDA - w
    miarę współczesne urządzenie na Androidzie, w formie przypominającej
    klasyczne handheldy PC z początku XXI wieku. Uzbierali potrzebną kwotę i
    sprzęt wszedł do produkcji. Nie wiem ile sztuk wyprodukowali, nie była
    to jakaś wielkoseryjna produkcja, ale chyba też nie efemeryda, bo
    znajomy przez pewien czas to posiadał i przynajmniej raz widziałem to na
    Allegro. Niestety miałem wtedy ważniejsze wydatki, żeby licytować sprzęt
    za kilka tysięcy zł.
    Może jeszcze uda się to gdzieś kupić? Bo na chwilę obecną to chyba
    byłoby jedyną rozsądną alternatywą dla Droid 4, zwłaszcza jeśli i tak
    nosisz inny telefon. ;)


    > Wow :) Mnie Amiga zupełnie ominęła. Widziałem jedynie u znajomych. Potem
    > dostałem jakąś płytę główną, ale leżała tak, czekając, aż ją uruchomię,
    > aż w końcu komuś ją oddałem.

    U mnie było podobnie. To znaczy Amigi 500 pamiętam z dzieciństwa, jako
    sprzęt widywany u znajomych. Zapamiętałem je wtedy jako zabawki do
    grania. Moja perspektywa zmieniła się gdzieś na początku wieku, gdy
    udzielałem się na pewnej liście dyskusyjnej, poświęconej fantastyce
    naukowej. Udzielała się tam grupka osób należących do sceny amigowej. To
    oni uświadomili mi, jak sporo można było wycisnąć z A1200 z odpowiednimi
    rozszerzeniami. :)

    Swoją drogą sam system nie umarł wraz z likwidacją Commodore.
    "Klasyczne" Amigi przez chwilę produkowała jeszcze niemiecka firma
    Escom, a jakoś na początku XXI wieku pojawili się "duchowi następcy" -
    Pegasos i AmigaOne, komputery pracujące na procesorach PPC G3/G4. Można
    było na nich uruchamiać systemy Morphos oraz AmigaOS, kompatybilne na
    poziomie API z klasycznymi aplikacjami Amigi, o ile nie odwoływały się
    one do specjalizowanego hardware'u oryginalnych komputerów (np. słynny
    układ graficzny AGA z A1200).

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 31 . [ 32 ] . 33 ... 37


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: