Użytkownik "Cynio" <c...@g...com>

> Ja nie neguję tego że jest to w interesie kupującego, niemniej są to
>
> prywatne zlecenia, konkretnej osoby i udostępnianie tych informacji
>
> osobom trzecim wydaje się bardzo śliskie.

Nie ma tu nic śliskiego (w sensie prawnym). Według mnie ASO nie chce tego
robić bo:
- przygotowanie danych to konkretny czas i musiałaby oddelegować pracownika
do tego zadania, a to kosztuje,
- ze względów wizerunkowych, sprzedający może mieć żal do ASO że takie dane
bez problemu udostępnił potencjalnemu kupującemu.

> Natomiast samemu raczej nie powinieneś czegoś takiego dostać.

Poproszę o podstawę prawną, pamiętaj, że cały czas mówimy o historii
samochodu (jego napraw, przeglądów itd), nie o historii człowieka.
--
Może przepisy o tajemnicy handlowej ? :-)

do góry

W dniu 2014-07-23 09:42, Cynio pisze:

>> osobom trzecim wydaje się bardzo śliskie.
>
> Nie ma tu nic śliskiego (w sensie prawnym). Według mnie ASO nie chce tego robić bo:
> - przygotowanie danych to konkretny czas i musiałaby oddelegować pracownika do tego
zadania, a to kosztuje,
> - ze względów wizerunkowych, sprzedający może mieć żal do ASO że takie dane bez
problemu udostępnił potencjalnemu kupującemu.

Jest to jakiś argument - wielu ludzi ominie ASO, nie chcąc kiedyś
sprzedawać samochodu "z historią".

>> Natomiast samemu raczej nie powinieneś czegoś takiego dostać.
>
> Poproszę o podstawę prawną, pamiętaj, że cały czas mówimy o historii samochodu
(jego napraw, przeglądów itd), nie o historii człowieka.

A jaka jest różnica między historią zakupów w ASO, a historią zakupów w
aptece, czy sklepie spożywczym?
W żadnym wypadku nie mówi o historii człowieka.
Są ludzie (czy instytucje) dla których takie informacje są również
istotne i pożyteczne.

To są po prostu prywatne rzeczy, które prywatny właściciel robi ze swoją
własnością.
Oczywiście nie ma prawa okłamywać co do stanu sprzedawanej rzeczy
kupującego. Ze swojej strony jak najbardziej może gromadzić, czy uzyskać
dostęp do dokumentacji z warsztatów i przekazać ją kupującemu, ale nie
wydaje się prawidłowe że kolejny właściciel (a bywa że nawet niedoszły),
może uzyskać takie informacje bez jego zgody.

do góry

na ** p.m.s ** Tomasz Pyra pisze tak:

>> - ze względów wizerunkowych, sprzedający może mieć żal do ASO że
>> takie dane bez problemu udostępnił potencjalnemu kupującemu.
>
> Jest to jakiś argument - wielu ludzi ominie ASO, nie chcąc kiedyś
> sprzedawać samochodu "z historią".

uczciwiny hehe, 90% Polak-katholik. Krzyżem leży przed figurą a diabła
ma za skórą :)

--
Piter

golf - 350 tyś km, nic nie póka nic nie stóka
Niemiec pod kocem trzymał. Płakał jak sprzedawał.

do góry