eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronika › przypomniało mi się...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 44

  • 21. Data: 2019-09-18 15:36:14
    Temat: Re: przypomniało mi się...
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Atlantis" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:5d822a2f$0$529$6...@n...neostrada.
    pl...
    On 18.09.2019 14:41, J.F. wrote:
    >> Ale nie w kraju, gdzie na telefon sie czeka 20 lat :-)

    >U prywatnego obywatela to jedno. W dużej państwowej instytucji, to
    >coś
    >zupełnie innego. Priorytety były zupełnie inne. :)

    Co innego, ale trudnosci podobne :-)

    >> Odry jakies mozliwosci telekomunikacji mialy.

    >Odry nie były przecież jedynymi systemami komputerowymi, jakich w
    >tamtych czasach używano w naszym kraju. Zresztą... To, że standardowo
    >nie miały możliwości komunikacji ze światem nie oznacza, że takowej
    >nie
    >dało się dodać. Interfejs szeregowy, prosty interfejs pętli prądowej
    >i
    >mamy zdalną pracę za pomocą terminalu sieci teleksowej. ;)

    Ba - Odry mialy terminale dalekopisowe - tzn urzadzenia, bo jak z
    siecia to nie wiem.

    >> Wiec cos mi sie nie chce wierzyc w latach 80-tych, i na poczatku
    >> 90-tych.
    >> Ale jakos te miejscowki sprzedawali - i to znacznie wczesniej, gdy
    >> w
    >> ogole komputerow nie bylo :-)

    >Były telefony, telegrafy i dalekopisy. Operację odczytu,
    >przetwarzania i
    >zapisu danych wykonywał człowiek.
    >Niemniej hipotezy teleinformatyzacji (na ograniczoną skalę) bym nie
    >odrzucał. Nie mówimy przecież o terminalu na każdej stacji, w
    >prowincjonalnym miasteczku.

    No wlasnie kolega mowil o prowincjonalnej stacji ...

    >Jednak pod koniec lat osiemdziesiątych
    >amatorzy eksperymentowali już z telefonicznymi BBS-ami i Packet
    >Radio.
    >Nie widzę więc powodów, dlaczego duża, państwowa firma (choćby na
    >ograniczoną skalę nie miała korzystać z podobnych rozwiązań).
    >Oczywiście trzeba by to sprawdzić...

    Packet Radio miedzy stacjami ?

    Nie, polozyli sobie swiatlowody i potem nawet dzierzawili.
    Ale to troche pozniej bylo.

    Jak widac - zamowili tez sobie komputerowe drukarki do biletow, ale
    jesli dobrze zobaczylem rok 1987, to ciekaw jestem co bylo w srodku i
    jak tam z rezerwacjami ... jak zamawiali, to pewnie sobie zazyczyli,
    zeby rezerwacje tez robily.
    Ciekawe jak to zrobiono ...
    Ale jak juz zrobiono, to mogli wdrazac szybko, przynajmniej tam, gdzie
    linie byly ...

    J.


  • 22. Data: 2019-09-18 21:44:08
    Temat: Re: przypomniało mi się...
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >> Czyli w Pcimiu prosiłeś o bilet Warszawa Gdańsk, kasjerka w tabelce
    >> sprawdzała jak to odległość i dostawałeś stosowny bilet
    >
    > W Pcimiu byc moze - we Wroclawiu byly takie wielkie maszyny, gdzie
    > kasjerka wybierala stacje i drukowala bilet

    Do Pcimia kolej żelazna nie dochodzi. Najbliższa czynna kasa biletowa
    chyba w Rabce.

    > https://pl.wikipedia.org/wiki/Bilet_Edmondsona

    "Ponieważ wielu kontrolerów było analfabetami, Edmondson
    wprowadził drukowanie różnych wzorów na kartonikach."

    Tak się zastanawiam nad zjawiskiem analfabetyzmu -- czy łatwiej nauczyć
    się czytać, raz a dobrze, czy może lepiej zapmiętywać znacznie różnych
    dziwnych wzorków?

    Tu mi się przypomniało doświadczenie z kolei japońskich. Linia zbudowana
    okazjonalnie, na jakieś targi czy cóś. Gospodarze słusznie sobie założyli,
    że podróżować tam będzie wielu analfabetów -- znaczy się takich, co to po
    ichniemu czytać nie umiom. A tu się w wagonie plan trasy wyświetla na
    ekraniku i przy nazwach aktualnego postoju coś się rozświetla. Można by
    było wpść na pomysł, że dla niepiśmiennego przybysza z Europy jakąś pomocą
    będzie na przyklad ponumerowanie stacji. Łatwiej zapamiętać, łatwiej przez
    telefon opowiedzieć gdzie wysiąść na spotkanie. A tu nie. Zwyciężyła inna
    koncepcja. Koło nazw stacji umieszcono symbole: kółeczko, tójkąt, krzyżyk,
    gwiazka, sześć punków, falka... Widać jeśli ktoś wyrósł w kulturze
    hieroglifów, to daleko od języka obrazów nie odejdzie.

    Jarek

    --
    Pełne pociągi dni odejdą jeden za drugim
    grube brzuchy okrętów zabiorą stare długi
    Na brudnym peronie zapomniane skrzypce
    ale żeś nie moja zagraj se na pipce


  • 23. Data: 2019-09-18 22:27:00
    Temat: Re: przypomniało mi się...
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 18 Sep 2019 15:08:00 +0200, J.F. napisał(a):
    > Użytkownik "Kris" napisał w wiadomości grup
    > W dniu środa, 18 września 2019 13:45:39 UTC+2 użytkownik Adam napisał:
    >>> Swego czasu dużo jeździłem pociągami - tak gdzieś w latach 80-tych
    >>> i
    >>> 90-tych. W każdej, najmniejszej nawet stacyjce PKP można było kupić
    >>> dowolny bilet, z dowolnej stacji na dowolną inną, z rezerwacją na
    >>> wybrane miejsce (okno, korytarz). Trwało to kilkanaście sekund. A
    >>> jeździłem czasami dwa lub trzy razy w tygodniu, do najróżniejszych
    >>> miejsc.
    >
    > https://www.youtube.com/watch?v=IASaIaWDyZc
    > Pierwsza komputerowa drukarka w Krakowie ?

    A tu od strony 77 opisane te stare maszyny
    bcpw.bg.pw.edu.pl/Content/5560/03ik35_nr3.pdf

    Drukuja bilet, liste dla kasjera, kopia dla kontroli ... szkoda ze
    kasy nie sumuja :-)

    J.


  • 24. Data: 2019-09-19 01:39:48
    Temat: Re: przypomniało mi się...
    Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>

    Hello Jarosław,

    Wednesday, September 18, 2019, 9:44:08 PM, you wrote:

    >>> Czyli w Pcimiu prosiłeś o bilet Warszawa Gdańsk, kasjerka w tabelce
    >>> sprawdzała jak to odległość i dostawałeś stosowny bilet
    >> W Pcimiu byc moze - we Wroclawiu byly takie wielkie maszyny, gdzie
    >> kasjerka wybierala stacje i drukowala bilet
    > Do Pcimia kolej żelazna nie dochodzi. Najbliższa czynna kasa biletowa
    > chyba w Rabce.

    A w Mszanie Dolnej nie ma kasy? ;)

    [...]


    --
    Best regards,
    RoMan
    Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)


  • 25. Data: 2019-09-19 08:40:37
    Temat: Re: przypomniało mi się...
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan RoMan Mandziejewicz napisał:

    >>>> Czyli w Pcimiu prosiłeś o bilet Warszawa Gdańsk, kasjerka w
    >>>> tabelce sprawdzała jak to odległość i dostawałeś stosowny bilet
    >>> W Pcimiu byc moze - we Wroclawiu byly takie wielkie maszyny,
    >>> gdzie kasjerka wybierala stacje i drukowala bilet
    >> Do Pcimia kolej żelazna nie dochodzi. Najbliższa czynna kasa
    >> biletowa chyba w Rabce.
    >
    > A w Mszanie Dolnej nie ma kasy? ;)

    Nie:

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Mszana_Dolna_(stacja_k
    olejowa)

    --
    Jarek


  • 26. Data: 2019-09-20 00:44:00
    Temat: Re: przypomniało mi się...
    Od: Roman Rogóż <r...@s...krakow.pl>

    O ile pamiętam to Odry na PKP nie służyły do sprzedaży biletów ale na
    stacjach rozrządowych do inwentaryzacji wagonów w składach towarowych,
    zestawianiu nowych składów przez górkę rozrządową i najważniejsze
    obliczanie siły (a może czasu) hamowania wagonów staczających się z
    górki rozrządowej na specjalnym odcinku torów z hamulcami, żeby wagony
    nie rozbijały się o siebie przy dołączaniu do składu.
    A co do terminali w kasach w latach 90 to pamiętam że były to pecety
    konkretnie Siemens (Fujitsu ? Nixdorf ?) przynajmniej w Krakowie.

    Apropos systemów biletowych, miałem taki epizod że potrzebowałem dostać
    się z Gliwic do stacji Spytkowice. Według rozkładu "analogowego"
    należało przesiąść się w Oświęcimiu z bardzo długim czasem na przesiadkę.
    Postanowiłem wypróbować nowy wynalazek czyli wyszukiwarkę połączeń PKP
    na komórce w technologii WAP (młodszych odsyłam do wikipedii :)
    System zadziałał i zaproponował optymalne połączenie ale innymi
    pociągami z przesiadkami w Katowicach Oświęcimiu i Trzebini (chyba nie
    pomyliłem kolejności) Czas podróży był chyba godzinę krótszy więc się
    zdecydowałem. Kiedy poprosiłem w kasie o bilet do Spytkowic przez
    Katowice Oświęcim Trzebinię, pani popatrzyła na mnie jak na idiotę i
    spytała ...ale czemu tak ? Nie tłumaczyłem tylko potwierdziłem chęć
    nabycia biletu. Wpisała tą relację do komputera i sama się zdziwiła że
    da się to skomunikować i nawet jest szybciej.
    Wszystko szło pięknie, aż do przyjazdu do Trzebini opóźnionego jakieś 15
    minut. Miałem szczęście że następny pociąg czekał na niego, a byłem
    jedyną przesiadającą się osobą. Gdyby tego nie zrobił czekałbym tam całą
    noc do rana na pierwszy pociąg :) i połączenie nie było by ju optymalne.
    Systemy systemami, a życie to co innego.


  • 27. Data: 2019-09-20 11:08:13
    Temat: Re: przypomniało mi się...
    Od: Adam <a...@p...onet.pl>

    W dniu 2019-09-20 o 00:44, Roman Rogóż pisze:
    > (...)
    > Apropos systemów biletowych, miałem taki epizod że potrzebowałem dostać
    > się z Gliwic do stacji Spytkowice. Według rozkładu "analogowego"
    > (...)

    Gdzieś tak około roku 1990 miałem w laptopie dosowy program do połączeń
    PKP. Często z niego korzystałem, bo wtedy pracowałem w kinie i filmy
    najczęściej były nadawane "na pociąg" - transport PKP.
    Program ten wyszukiwał bardzo dobrze, a potrafił wyszukać szybsze a
    nieoczywiste połączenie.
    Ale wtedy częstotliwość pociągów była porównywalna chyba z dzisiejszymi
    tramwajami w większych miastach.

    --
    Pozdrawiam.

    Adam


  • 28. Data: 2019-09-21 13:10:12
    Temat: Re: przypomniało mi się...
    Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>

    Grzexs wrote:

    > Produkcja była ręczna. Tak, ręczna! Była taka ramka-matryca z wyciętymi
    > otworkami na te rdzenie.

    I jak ten ustrój miał nie paść. :)

    Gdzieś mam na dysku książkę z epoki o produkcji pamięci ferrytowych,
    bodaj w IBM. Luźny cytat: "szybko doszliśmy do wniosku, że produkcja
    ręczna jest uciążliwa i się nie skaluje." A potem były opisy maszyn
    do tkania tych pamięci. Zapamiętałem, że celowo nawlekali na drucik
    więcej tych rdzeni, niż potrzeba. Potem je automatycznie mierzyli
    i wykruszali uszkodzone. A jak nie było dostatecznie wielu winnych,
    to dobierali z niewinnych. ;-)

    Na YT jest film z polskiej tkalni. :-)

    Pozdrawiam, Piotr


  • 29. Data: 2019-09-21 14:21:40
    Temat: Re: przypomniało mi się...
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sat, 21 Sep 2019 13:10:12 +0200, Piotr Wyderski napisał(a):
    > Grzexs wrote:
    >> Produkcja była ręczna. Tak, ręczna! Była taka ramka-matryca z wyciętymi
    >> otworkami na te rdzenie.
    >
    > I jak ten ustrój miał nie paść. :)
    >
    > Gdzieś mam na dysku książkę z epoki o produkcji pamięci ferrytowych,
    > bodaj w IBM. Luźny cytat: "szybko doszliśmy do wniosku, że produkcja
    > ręczna jest uciążliwa i się nie skaluje." A potem były opisy maszyn
    > do tkania tych pamięci.

    U nas tez pewnie bysmy doszli, ale nie musielismy, bo przeczytalismy
    ze polprzewodnikowe juz robia.
    No ale to "oni" a nie "my".

    Krajowy przemysl to chyba skonczyl na pamieci 1 Kbit, i to nmos.

    > Zapamiętałem, że celowo nawlekali na drucik
    > więcej tych rdzeni, niż potrzeba. Potem je automatycznie mierzyli
    > i wykruszali uszkodzone. A jak nie było dostatecznie wielu winnych,
    > to dobierali z niewinnych. ;-)

    Ale to chyba nie takie proste, bo zeby sprawdzic trzeba drugi drut
    testowy przewlec ...

    No chyba, zeby tak w matrycy caly rzad wykruszyc i przesunac druty ...

    J.


  • 30. Data: 2019-09-21 14:48:13
    Temat: Re: przypomniało mi się...
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Piotr Wyderski napisał:

    > I jak ten ustrój miał nie paść. :)
    >
    > Gdzieś mam na dysku książkę z epoki o produkcji pamięci ferrytowych,
    > bodaj w IBM. Luźny cytat: "szybko doszliśmy do wniosku, że produkcja
    > ręczna jest uciążliwa i się nie skaluje." A potem były opisy maszyn
    > do tkania tych pamięci. Zapamiętałem, że celowo nawlekali na drucik
    > więcej tych rdzeni, niż potrzeba. Potem je automatycznie mierzyli
    > i wykruszali uszkodzone. A jak nie było dostatecznie wielu winnych,
    > to dobierali z niewinnych. ;-)

    No więc właśnie. Wyborażam sobie, jak to do każdego pokruszonego
    rdzenia trzeba robić protokół zniszczenia w trzech egzemplarzach.

    Jarek

    --
    Dostajemy za tego misia, jako konsultanci, 20% ogólnej sumy kosztów
    i już. Więc im on jest droższy, ten miś tym... no? Koniaczek?

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: