eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

Ilość wypowiedzi w tym wątku: 42

  • 31. Data: 2014-12-16 02:29:42
    Temat: Re: Dźwig
    Od: "yabba" <g.kwiatkowski@aster_wytnij_city.net>

    Użytkownik "Konrad Anikiel" <a...@g...com> napisał w wiadomości
    news:011260f0-04da-4cf4-85de-d74da6a01acf@googlegrou
    ps.com...
    W dniu poniedziałek, 15 grudnia 2014 00:28:54 UTC+1 użytkownik yabba
    napisał:
    > Tu jakaś bardziej skomplikowana akcja była, bo dźwig przed przewróceniem
    > był
    > trzymany za drugi segment przez inny dźwig. Zdawali sobie sprawę, że
    > przekraczają udźwig, ale próbowali to obejść, jednak bezskutecznie.

    Dźwig przewrócił się sam, a ten drugi miał go podnieść, niestety
    bezskutecznie. Pierwszy upadek uszkodził tylko kalenicę, drugi rozwalił dach
    kompletnie.


    Rozumiem. Przed podnoszeniem mogli zsunąć ramię, wtedy byłoby lżej podnosić.
    Albo i nie mogli, bo silnik mógł nie mieć smarowania przy takim pochyleniu.

    --
    Pozdrawiam,

    yabba


  • 32. Data: 2014-12-16 02:36:24
    Temat: Re: Dźwig
    Od: "yabba" <g.kwiatkowski@aster_wytnij_city.net>

    Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:1ltfwgl9x77uo.1bf8yjalzgoun.dlg@40tude.net...
    > Dnia Mon, 15 Dec 2014 23:10:04 +0100, yabba napisał(a):
    >> Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    >>>> Miarka jest na stałe przymocowana do ramienia i jest na liście rzeczy
    >>>> do
    >>>> sprawdzenia przez inspektora przy każdym przeglądzie. Często zaraz obok
    >>>> niej jest tabelka z dopuszczalnymi wartościami.
    >>>
    >>> I jest widoczna z kabiny operatora w czasie pracy ?
    >>>
    >> Kątomierz widziałem na wielu żurawiach samochodowych, zamontowany obok
    >> kabiny operatora. Nawet na takich żurawiach zamontowanym na podwoziu
    >> Jelcza,
    >> na oko produkcja z lat 70-tych.
    >
    > I ja cos takiego kojarze, aczkolwiek wydaje mi sie, ze to
    > w slabo widocznym z kabiny miejscu bylo.
    > Ale to bylo w latach 70-tych, teraz to wyglada tak
    >
    > https://www.youtube.com/watch?v=335AYYaAxeU
    >
    > Gdzie ta miarka ?

    3:43 Safety Device

    Wskazówka jest passe. Teraz wszystko cyfrowo na LCD.

    >
    > Albo tu
    > https://www.youtube.com/watch?v=4WU4hmr4M4o
    >

    A to nie wiem. Może ten płaskownik z wycięciem?


    --
    Pozdrawiam,

    yabba


  • 33. Data: 2014-12-16 09:07:36
    Temat: Re: Dźwig
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu poniedziałek, 15 grudnia 2014 22:54:08 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
    > Dnia Sun, 14 Dec 2014 23:08:17 -0800 (PST), Konrad Anikiel napisał(a):
    > > W dniu poniedziałek, 15 grudnia 2014 00:23:43 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
    > >>> Mimo wszystko jest to jednak dość prosta maszyna, w sensie że
    > >>> operator intuicyjnie przewiduje reakcję na to co robi.
    > >>
    > >> IMO - trudno miec intuicje przy takiej konstrukcji.
    > >> Bedziesz katy i ciezary szacowal na oko ?
    > >> Czy z miarka i kalkulatorem biegal ?
    > >
    > > Miarka jest na stałe przymocowana do ramienia i jest na liście rzeczy do
    sprawdzenia przez inspektora przy każdym przeglądzie. Często zaraz obok niej jest
    tabelka z dopuszczalnymi wartościami.
    >
    > I jest widoczna z kabiny operatora w czasie pracy ?

    A to Ty myślałeś że operator na oko to ocenia? Wszystko jedno czy komputer mu
    sprawdza czy da radę, czy robi to operator, to człowiek musi znać dokładne wartości.
    Jak nie było komputerów, to operator musiał wiedzieć co robi i miał tylko miarkę do
    dyspozycji. Owszem, tabelka udźwigu ma tylko kilka granicznych wartości dla kilku
    typowych kątów i wysięgów, więc nie jest to trudna robota, ale nie bierze się tego z
    sufitu tylko z przyrządów.


    > Ale tak teraz czytam ... to sie narzeczony pannie chcial romantycznie
    > oswiadczyc, wynajal wiec dzwig z koszem i kazal spuscic przy oknie.
    > Obciazenie zadne ... czy wiec co innego zawiodlo, czy to bylo okno w
    > drugim rzedzie domow ?

    Zawiodło myślenie 'obciążenie żadne'. Bo przy maksymalnym wysięgu i tak niskim kącie,
    nawet niewielka masa kosza i człowieka przekroczyła dopuszczalną wartość. 'Niewielka'
    i 'żadna' to nie to samo, wbrew temu co się wielu ludziom w głowach myśli.

    > Za drugim razem zawiodla tasma zawiesia :-)

    Taśma nie zawiodła. Zawiódł głupek, który nie potrafił sobie wyobrazić że taśma się
    ześlizgnie, a wtedy dynamicznie dostanie obciążenie którego nie ma szansy wytrzymać.

    > >> Smierc mu widac byla pisana.
    > >
    > > A gdzie tam! Przeżył. Zabrali go do szpitala.
    >
    > dwa razy 10t ? Terminator czy co ? :-)

    Już Ci pisałem: nie stałem w tym miejscu, więc nie widziałem zdarzenia na własne
    oczy, ale znam je z relacji innych inżynierów którzy tam byli, więc w miarę dobrze.
    Rolka uderzyła go bezpośrednio ale nie centralnie, ześlizgnęła się po nim, odrzucając
    go na bok. Spadła nie na równy beton tylko na coś co leżało na ziemi, więc odbiła się
    też trochę pod kątem i spadła obok, pechowo tam gdzie ten typ leżał.

    > > Nie wiem w jakim stanie był, bo na drugi dzień musiałem z tej stoczni się
    wynosić. Pewnie dałoby się na ich stronie odnaleźć informacje, jak ktoś da radę
    czytać Hangul :-)
    > >> Ale ... zaloze sie, ze to nie byl pierwszy zwoj blachy na takim pasie,
    > >> i nigdy wczesniej sie nie przecial ..

    Ja bym się nie zakładał. Po pierwsze to miał być jakiś prowizoryczny pomost którego w
    projekcie w ogóle nie było. Ktoś chciał zrobić więcej miejsca dla stoczniowców żeby
    roboty wykończeniowe szły szybciej, ale to w ogóle nie było przewidziane. Po drugie
    to było po południu, na drugiej zmianie, kiedy z reguły mniej jest inspektorów a ci
    co są, to druga liga. W normalnych warunkach w takich miejscach jest wielu ludzi
    którzy powinni natychmiast zatrzymać operację kiedy tylko widzą złamanie reguł
    bezpieczeństwa (gest skrzyżowanych ramion na piersiach). Inna sprawa że byli tam
    inżynierowie z EPC, czyli nie pracownicy stoczni, którzy z reguły mają podejście
    'patrzcie co te barany wyczyniają'...

    > > To jest stocznia w której zasady BHP są bardzo rygorystycznie
    > > przestrzegane. Podnoszenie takich rzeczy jest zabronione na
    > Tym razem ja zadam zlosliwe pytanie - to gdzie byl ten rygor jak sie
    > wypadek zdarzyl :-)

    Rano kiedy zaczyna się pierwsza zmiana i robotnicy wchodzą przez bramę, wszyscy
    kierownicy, brygadziści, inspektorzy itd już tam są, stoją wzdłuż drogi z planszami w
    rękach i witają robotników. Na planszach mają hasła na temat bezpieczeństwa. Piszę Ci
    o tym żebyś miał pojęcie że tu nie chodzi tylko o rygor, a kulturę bezpieczeństwa. A
    mimo wszystko jakiś ignorant gdzieś się znajdzie czasem. To tylko ludzie: czasem
    gamonie, czasem niewyspani, czasem zirytowani, czasem pod presją, czasem 'mądrale'
    którzy wszystko więdzą lepiej itd. Obejrzyj "Białą wstążkę" Haneke, dobre studium
    psychologii społecznej.

    > > nylonowych pasach. Zawinił dźwigowy, koordynator na dole i ten co
    > > ładunek przygotował do podnoszenia. Wyjątkowo rzadkie nagromadzenie
    > > głąbów w jednym miejscu, ale nigdy nie da się tego wykluczyć.
    > > Dlatego lepiej trzymać się z daleka.
    > Owszem, tylko co - pierwszy raz podnosili krag blachy ?
    > wiec gdzie odpowiednie zawiesie, ktore zawsze uzywali, gdzie
    > rygorystyczne szkolenie BHP itp.

    Normalnie to oni podnoszą urządzenia zaprojektowane do podnoszenia dźwigiem, czyli
    mające uszy przez które przekłada się szekle. Tym pasem zresztą spokojnie daliby radę
    to podnieść, tyle że trzeba było owinąć ten zwój z zewnątrz, a nie przekładać przez
    środek (ale trzeba by go podnieść widlakiem żeby przełożyć pas pod spodem). Myślę że
    zaważył pośpiech, bo naziemny koordynator dźwigu nie powinien dać komendy do
    podnoszenia, ale być może był pod presją czasu i machnął ręką. Naprawdę dziwne bo ci
    faceci z reguły są dociekliwi i opierdalają robotników jak im coś źle przygotują do
    podnoszenia. Wyjechałem stamtąd następnego dnia, więc nie znam wyników śledztwa.


  • 34. Data: 2014-12-16 23:22:18
    Temat: Re: Dźwig
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Tue, 16 Dec 2014 00:07:36 -0800 (PST), Konrad Anikiel napisał(a):
    > W dniu poniedziałek, 15 grudnia 2014 22:54:08 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
    >>> Miarka jest na stałe przymocowana do ramienia i jest na liście rzeczy do
    sprawdzenia przez inspektora przy każdym przeglądzie. Często zaraz obok niej jest
    tabelka z dopuszczalnymi wartościami.
    >> I jest widoczna z kabiny operatora w czasie pracy ?
    > A to Ty myślałeś że operator na oko to ocenia? Wszystko jedno czy

    Tak prawde mowiac, to jak pamietam te miarke, to ona sie nie nadawala
    do obserwacji.

    > komputer mu sprawdza czy da radę, czy robi to operator, to człowiek
    > musi znać dokładne wartości. Jak nie było komputerów, to operator
    > musiał wiedzieć co robi i miał tylko miarkę do dyspozycji. Owszem,
    > tabelka udźwigu ma tylko kilka granicznych wartości dla kilku
    > typowych kątów i wysięgów, więc nie jest to trudna robota, ale nie
    > bierze się tego z sufitu tylko z przyrządów.

    No i co - w ogole kata ramienia sie nie zmienia, czy dzwoneczek jakis
    montuje, zeby w czasie pracy nie przekroczyc ?

    >> Ale tak teraz czytam ... to sie narzeczony pannie chcial romantycznie
    >> oswiadczyc, wynajal wiec dzwig z koszem i kazal spuscic przy oknie.
    >> Obciazenie zadne ... czy wiec co innego zawiodlo, czy to bylo okno w
    >> drugim rzedzie domow ?
    >
    > Zawiodło myślenie 'obciążenie żadne'. Bo przy maksymalnym wysięgu i
    > tak niskim kącie, nawet niewielka masa kosza i człowieka
    > przekroczyła dopuszczalną wartość. 'Niewielka' i 'żadna' to nie to
    > samo, wbrew temu co się wielu ludziom w głowach myśli.

    A tam byl niski kat ? To gdzie oni tym ramieniem siegali ?

    Ale skoro tak ... to moze ten dzwig i bez obciazenia moze sie
    przewrocic ?

    >>>> Smierc mu widac byla pisana.
    >>> A gdzie tam! Przeżył. Zabrali go do szpitala.
    >> dwa razy 10t ? Terminator czy co ? :-)
    >
    > Już Ci pisałem: nie stałem w tym miejscu, więc nie widziałem
    > zdarzenia na własne oczy, ale znam je z relacji innych inżynierów
    > którzy tam byli, więc w miarę dobrze. Rolka uderzyła go
    > bezpośrednio ale nie centralnie, ześlizgnęła się po nim, odrzucając
    > go na bok. Spadła nie na równy beton tylko na coś co leżało na
    > ziemi, więc odbiła się też trochę pod kątem i spadła obok, pechowo
    > tam gdzie ten typ leżał.

    Nadal terminator. No chyba ze nie trafila i dzis nie ma dwoch konczyn,
    ale zyje...

    >>> Nie wiem w jakim stanie był, bo na drugi dzień musiałem z tej stoczni się
    wynosić. Pewnie dałoby się na ich stronie odnaleźć informacje, jak ktoś da radę
    czytać Hangul :-)
    >>>> Ale ... zaloze sie, ze to nie byl pierwszy zwoj blachy na takim pasie,
    >>>> i nigdy wczesniej sie nie przecial ..
    >
    > Ja bym się nie zakładał. Po pierwsze to miał być jakiś prowizoryczny
    > pomost którego w projekcie w ogóle nie było. Ktoś chciał zrobić
    > więcej miejsca dla stoczniowców żeby roboty wykończeniowe szły
    > szybciej, ale to w ogóle nie było przewidziane.

    No ale stocznia, co chwile jakies blachy transportuja.
    Tylko moze nie w kregach, ale wyciete.

    > Po drugie to było
    > po południu, na drugiej zmianie, kiedy z reguły mniej jest
    > inspektorów a ci co są, to druga liga. W normalnych warunkach w
    > takich miejscach jest wielu ludzi którzy powinni natychmiast
    > zatrzymać operację kiedy tylko widzą złamanie reguł bezpieczeństwa
    > (gest skrzyżowanych ramion na piersiach). Inna sprawa że byli tam
    > inżynierowie z EPC, czyli nie pracownicy stoczni, którzy z reguły
    > mają podejście 'patrzcie co te barany wyczyniają'...

    Czy dobrze zrozumialem ze sam tam stales ? :-)

    >>> To jest stocznia w której zasady BHP są bardzo rygorystycznie
    >>> przestrzegane. Podnoszenie takich rzeczy jest zabronione na
    >> Tym razem ja zadam zlosliwe pytanie - to gdzie byl ten rygor jak sie
    >> wypadek zdarzyl :-)
    > Rano kiedy zaczyna się pierwsza zmiana i robotnicy wchodzą przez
    > bramę, wszyscy kierownicy, brygadziści, inspektorzy itd już tam są,
    > stoją wzdłuż drogi z planszami w rękach i witają robotników. Na
    > planszach mają hasła na temat bezpieczeństwa. Piszę Ci o tym żebyś
    > miał pojęcie że tu nie chodzi tylko o rygor, a kulturę
    > bezpieczeństwa.

    Ale tylko na jedna zmiane :-P

    > A mimo wszystko jakiś ignorant gdzieś się znajdzie
    > czasem. To tylko ludzie: czasem gamonie, czasem niewyspani, czasem
    > zirytowani, czasem pod presją, czasem 'mądrale' którzy wszystko
    > więdzą lepiej itd. Obejrzyj "Białą wstążkę" Haneke, dobre studium
    > psychologii społecznej.

    Bo jakby zamiast hasel po premii lecieli, to by szybciej utrwalili
    nawyki :-)

    No dobra, zgadzamy sie co do jednego - bezmyslnosc chodzi po ludziach,
    a potem sa wypadki.

    > Normalnie to oni podnoszą urządzenia zaprojektowane do podnoszenia
    > dźwigiem, czyli mające uszy przez które przekłada się szekle. Tym
    > pasem zresztą spokojnie daliby radę to podnieść, tyle że trzeba
    > było owinąć ten zwój z zewnątrz, a nie przekładać przez środek (ale
    > trzeba by go podnieść widlakiem żeby przełożyć pas pod spodem).

    A potem bys pisal: Zawiódł głupek, który nie potrafił sobie wyobrazić
    że taśma się ześlizgnie :-)

    > Myślę że zaważył pośpiech, bo naziemny koordynator dźwigu nie
    > powinien dać komendy do podnoszenia, ale być może był pod presją
    > czasu i machnął ręką. Naprawdę dziwne bo ci faceci z reguły są
    > dociekliwi i opierdalają robotników jak im coś źle przygotują do
    > podnoszenia.

    Robotnicy, koordynator, dzwigowy, inspektorzy EPC - wszyscy widac sie
    smieja z tego BHP :-)

    J.


  • 35. Data: 2014-12-16 23:24:10
    Temat: Re: Dźwig
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Tue, 16 Dec 2014 02:36:24 +0100, yabba napisał(a):
    > Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    >> Ale to bylo w latach 70-tych, teraz to wyglada tak
    >> https://www.youtube.com/watch?v=335AYYaAxeU
    >>
    >> Gdzie ta miarka ?
    >
    > 3:43 Safety Device
    > Wskazówka jest passe. Teraz wszystko cyfrowo na LCD.

    Otoz to, LCD, komputerek, pokazuje, piszczy, a podejrzewam ze i zawor
    potrafi zamknac ...

    J.


  • 36. Data: 2014-12-16 23:34:27
    Temat: Re: Dźwig
    Od: k...@g...com

    W dniu wtorek, 16 grudnia 2014 23:23:37 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
    > Dnia Tue, 16 Dec 2014 02:36:24 +0100, yabba napisał(a):
    > > Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    > >> Ale to bylo w latach 70-tych, teraz to wyglada tak
    > >> https://www.youtube.com/watch?v=335AYYaAxeU
    > >>
    > >> Gdzie ta miarka ?
    > >
    > > 3:43 Safety Device
    > > Wskazówka jest passe. Teraz wszystko cyfrowo na LCD.
    >
    > Otoz to, LCD, komputerek, pokazuje, piszczy, a podejrzewam ze i zawor
    > potrafi zamknac ...
    >
    > J.

    Żebyś się nie zdziwił jak idzie o poważne operacje. Jakiś ogromny statek pokazywali.
    W czasie załadunku i rozładunku może się trochę przechylić ale jak za dużo to
    masakra. tam gdzie pilnują rozładunku bajery rowery. Same komputery co wyświetlają
    położenie i nachylenie. A ten co odpowiada za bezpieczeństwo ma przed oczami
    odpowiednio wyskalowaną poziomicę z oczkiem z powietrza. I tamte współczesne cuda
    techniki mało go interesują.


  • 37. Data: 2014-12-17 08:23:53
    Temat: Re: Dźwig
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu wtorek, 16 grudnia 2014 23:22:30 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
    > Tak prawde mowiac, to jak pamietam te miarke, to ona sie nie nadawala
    > do obserwacji.

    Nie pamiętasz takiej co się nadawała, a tu znienacka ktoś miast nabudował, mostów,
    fabryk, statków... To był moment, panie!

    > No i co - w ogole kata ramienia sie nie zmienia, czy dzwoneczek jakis
    > montuje, zeby w czasie pracy nie przekroczyc ?

    Najczęściej tak się robi, że nachylenie ramienia podczas operacji pozostaje stałe.

    > A tam byl niski kat ? To gdzie oni tym ramieniem siegali ?

    No przecież widzisz na zdjęciach. Nad pierwszym szeregowcem, ogródkiem, alejką,
    kolejnym ogródkiem, aż do okna w sypialni drugiego szeregowca.

    > Ale skoro tak ... to moze ten dzwig i bez obciazenia moze sie
    > przewrocic ?

    Nie zdziwiłbym się. Ramię jest długie żeby sięgać wysoko, a nie daleko. Masz ochotę,
    to poszukaj.

    > Nadal terminator. No chyba ze nie trafila i dzis nie ma dwoch konczyn,
    > ale zyje...

    Nie wiem.

    > No ale stocznia, co chwile jakies blachy transportuja.
    > Tylko moze nie w kregach, ale wyciete.

    No ale nie dźwigiem na nabrzeżu (gdzie zasadniczo nie podnosi się surowych
    materiałów, a urządzenia które mają ucho do szekli)), tylko w hali prefabrykacji.

    > Czy dobrze zrozumialem ze sam tam stales ? :-)

    Stałem jakieś 50 metrów od miejsca wypadku, nie widziałem uderzenia, ale widziałem
    jak rulon spada, bo jak nad głową jeździ największa suwnica na świecie i przerzuca
    moduły po 1500 ton, to się zawsze odruchowo zerka do góry gdzie co jest.

    Na nabrzeżu gdzie się buduje platformy jest zawsze nastawianych mnóstwo rupieci, jak
    stoisz na ziemi to zasięg wzroku masz na kilka metrów. Nie mogłem więc widzieć
    szczegółów.

    > Bo jakby zamiast hasel po premii lecieli, to by szybciej utrwalili
    > nawyki :-)

    To jest miasto na 5 milionów ludzi, gdzie praktycznie wszyscy pracują w jednym
    koncernie. Jedni budują statki, drudzy samochody, jeszcze inni ciężarówki, dźwigi,
    drogi, co tam chcesz. A wszyscy noszą to samo logo na kombinezonie. Jak wylecisz z
    roboty, to drugiej nie znajdziesz. Świadomość tego jest silniejsza niż strach przed
    obcinaniem premii.

    > A potem bys pisal: Zawiódł głupek, który nie potrafił sobie wyobrazić
    > że taśma się ześlizgnie :-)

    Ze zwoju blachy? Nie ma takiej opcji.

    > Robotnicy, koordynator, dzwigowy, inspektorzy EPC - wszyscy widac sie
    > smieja z tego BHP :-)

    Nie zauważyłem żeby ktoś się śmiał. Wszyscy chodzili w uprzężach, w butach ze
    stalowymi czubami, z korkami na uszach, okularami ochronnymi itd. Potem poleciałem do
    Polski, gdzie na budowie NIKT nie miał uprzęży, bezpiecznych butów ani ochrony słuchu
    czy wzroku.


  • 38. Data: 2014-12-17 23:13:49
    Temat: Re: Dźwig
    Od: masti <g...@t...hell>

    J.F. wrote:

    > Ale skoro tak ... to moze ten dzwig i bez obciazenia moze sie
    > przewrocic ?

    jak popatrzys na zdjęcie to wyglada, że podpory były wysunięte od
    zewnętrzenej strony. Zapomniał? nie było miejsca?

    --
    mst <at> gazeta <.> pl
    "-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
    -Wiem co mówię. To grunt zabija!" T.Pratchett


  • 39. Data: 2014-12-18 08:35:56
    Temat: Re: Dźwig
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Tue, 16 Dec 2014 23:23:53 -0800 (PST), Konrad Anikiel napisał(a):
    > W dniu wtorek, 16 grudnia 2014 23:22:30 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
    >> Tak prawde mowiac, to jak pamietam te miarke, to ona sie nie nadawala
    >> do obserwacji.
    > Nie pamiętasz takiej co się nadawała, a tu znienacka ktoś miast nabudował, mostów,
    fabryk, statków... To był moment, panie!

    No i czasem sie te dzwigi przewracaja :-)
    Choc rzadko ...

    >> No i co - w ogole kata ramienia sie nie zmienia, czy dzwoneczek jakis
    >> montuje, zeby w czasie pracy nie przekroczyc ?
    >
    > Najczęściej tak się robi, że nachylenie ramienia podczas operacji pozostaje stałe.

    Ale to nam bardzo powaznie ogranicza mozliwosci dzwigu. Przenoszenie
    ciezarow tylko po luku.
    Jestes pewny ze sie tak ogranicza ?

    >> A tam byl niski kat ? To gdzie oni tym ramieniem siegali ?
    > No przecież widzisz na zdjęciach. Nad pierwszym szeregowcem, ogródkiem, alejką,
    kolejnym ogródkiem, aż do okna w sypialni drugiego szeregowca.

    Akurat tego nie widze. Owszem, daleko ramie siega, ale dzwig juz lezy.

    >> Czy dobrze zrozumialem ze sam tam stales ? :-)
    > Stałem jakieś 50 metrów od miejsca wypadku, nie widziałem uderzenia, ale widziałem
    jak rulon spada, bo jak nad głową jeździ największa suwnica na świecie i przerzuca
    moduły po 1500 ton, to się zawsze odruchowo zerka do góry gdzie co jest.

    I zawsze wszystko bylo zawieszone zgodnie z norma :-)

    >> A potem bys pisal: Zawiódł głupek, który nie potrafił sobie wyobrazić
    >> że taśma się ześlizgnie :-)
    > Ze zwoju blachy? Nie ma takiej opcji.

    No jak nie jak tak ? wystarczy drobne przesuniecie tasmy poza srodek i
    zwoj musi sie przekrzywic. A wtedy sa warunki do zeslizgniecia.
    Co wiecej - zwoj ma swoj koniec, ktory przy slizganu tnie tasme ..

    >> Robotnicy, koordynator, dzwigowy, inspektorzy EPC - wszyscy widac sie
    >> smieja z tego BHP :-)
    >Nie zauważyłem żeby ktoś się śmiał.
    >Wszyscy chodzili w uprzężach, w butach ze stalowymi czubami, z korkami
    >na uszach, okularami ochronnymi itd. Potem poleciałem do Polski, gdzie
    >na budowie NIKT nie miał uprzęży, bezpiecznych butów ani ochrony słuchu
    >czy wzroku.

    A jednak zwoj spadl :-)

    Wysoka ta budowa w Polsce ? Moze nie bylo potrzeby, wypadki na
    budowach to u nas rzadkosc ...

    J.


  • 40. Data: 2014-12-18 09:44:18
    Temat: Re: Dźwig
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu czwartek, 18 grudnia 2014 08:35:25 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
    > No i czasem sie te dzwigi przewracaja :-)
    > Choc rzadko ...

    http://tiny.pl/qb4vg

    > Ale to nam bardzo powaznie ogranicza mozliwosci dzwigu. Przenoszenie
    > ciezarow tylko po luku.
    > Jestes pewny ze sie tak ogranicza ?

    Dźwig to środek transportu bliskiego. Masz coś do przeniesienia z punktu A do punktu
    B. Znajdujesz punkt C znajdujący się w równej odległości od punktów A i B, stawiasz
    tam dźwig i nie potrzebujesz wymachiwać ramieniem. Obracasz tylko wieżą.
    Aha, suwnic to nie dotyczy :-)

    > Akurat tego nie widze. Owszem, daleko ramie siega, ale dzwig juz lezy.

    Myślisz że wysunęli to ramię na maksa bo chcieli sięgnąć tylko do tego pierwszego
    domu?

    > I zawsze wszystko bylo zawieszone zgodnie z norma :-)

    Ja tam byłem tylko dwa tygodnie i to nie w sprawie 'zawsze', ani 'wszystko', więc
    skoro masz takie palące pytanie, to mogę tylko poradzić żebyś nauczył się
    koreańskiego, zamieszkał w Ulsanie, najął się w stoczni Hyundaia i sam się przekonał.

    > No jak nie jak tak ? wystarczy drobne przesuniecie tasmy poza srodek i
    > zwoj musi sie przekrzywic. A wtedy sa warunki do zeslizgniecia.

    Ja wiem że to powinno się podnosić łańcuchem, ale pasem lepiej by było owinąć niż
    przełożyć przez środek. A jeszcze lepiej przełożyć przez środek kawał pręta a pasem
    złapać tylko jego końce. W tej konkretnej stoczni co trzy miesiące wszystkie pasy idą
    do przeglądu. Wymieniają wszystkie używane pasy na inny kolor (w danym kwartale
    wszystkie pasy w całej stoczni mają jeden kolor, nie mogą być nawet zabrudzone) żeby
    nie było wątpliwości że jakiś się uchował bez przeglądu. Więc kierownictwo robi
    wszystko żeby unikać takich wypadków. To był ewidentnie błąd ludzki.

    > Co wiecej - zwoj ma swoj koniec, ktory przy slizganu tnie tasme ..

    Jak się owija raz, to nie masz kontaktu pasa z walcem na 360 stopniach, tylko może na
    350. Masz mnóstwo miejsca na zmieszczenie ostrej krawędzi tak żeby nie dotykała pasa.

    > A jednak zwoj spadl :-)

    W Polsce nie potrzeba dźwigu żeby zwój blachy kogoś zabił
    http://tiny.pl/qb4v9
    http://tiny.pl/qb4vw

    > Wysoka ta budowa w Polsce ? Moze nie bylo potrzeby, wypadki na
    > budowach to u nas rzadkosc ...

    Jasne, kwestia tylko jak sobie zdefiniujesz słowo 'rzadkość' :-)
    Masz, porównaj sobie
    http://tiny.pl/qb4vc
    http://tiny.pl/qb4vd

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: