eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 141

  • 101. Data: 2012-11-19 18:20:07
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: Maciek <m...@n...pl>

    W dniu 2012-11-19 18:02, Artur Maśląg pisze:
    > No proszę, tylko spuścisz z oczu, a tu od razu afera. Pewnie jakbyś tam
    > był, to byś rozpoznał telepatycznie, że to była kroplówka dla kogo
    > innego, a w ogóle lekarz źle diagnozę postawił.
    No wyobraź sobie, że tak. Myślisz, że w jaki sposób wyszło, że dostała
    nadmiarową? Sami się przyznali? Nie. Przyszedłem, "opieka" przekazała,
    że dziecko dostało kroplówkę, a ja po krótkim "jaką k* kroplówkę,
    przecież nic nie było zlecone" musiałem zacząć "śledztwo" w którym
    dopiero wszystko wyszło. Więc mi tu nie p* o telepatii.

    > Ta, tutaj sami specjaliści od wszystkiego i każdemu patrzący na ręce.
    [ ciach bla bla ]
    > No, ja rozumiem, że czasowy pobyt w szpitalu z osobą chorą (czy też w
    > ciąży) czy też odwiedziny są oczekiwane ze względów psychologicznych,
    > ale zdecydowanie nie z racji patrzenia na ręce i kontrolowania tego
    > co robi lekarz.
    ROTFL. Widać, że dawno w szpitalu nie byłeś :->

    > To rozumiem, sam z tego korzystałem. No, ale siedzenie
    > w warsztacie i patrzenie "mechanikom" na ręce? Litości.
    Żyj dalej w błogostanie, a ja wolę wiedzieć co mi się w najbliższym
    czasie może urwać :-> Tak się składa, że odpowiedzialność za cokolwiek,
    a zwłaszcza czyjeś zdrowie, czy życie, to w naszym kraju fikcja, więc
    można dowolnie p* wszystko co się robi: od leczenia po naprawę pojazdów :->

    --
    Pozdrawiam
    Maciek


  • 102. Data: 2012-11-19 18:40:21
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: Filip <b...@m...pl>

    W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:

    > Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
    > usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie podczas jej
    > wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
    > przepisy itd.
    >
    > Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
    > upieracie się przy pozostaniu?
    >
    > Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?
    >
    Pomyliłeś grupy. Napisz na jakieś forum prawne.




  • 103. Data: 2012-11-19 18:58:59
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: Artur Maśląg <f...@p...com>

    W dniu 2012-11-19 18:20, Maciek pisze:
    > W dniu 2012-11-19 18:02, Artur Maśląg pisze:
    >> No proszę, tylko spuścisz z oczu, a tu od razu afera. Pewnie jakbyś tam
    >> był, to byś rozpoznał telepatycznie, że to była kroplówka dla kogo
    >> innego, a w ogóle lekarz źle diagnozę postawił.
    > No wyobraź sobie, że tak.

    No pewnie, przecież masz kwalifikacje by to ocenić.

    > Myślisz, że w jaki sposób wyszło, że dostała
    > nadmiarową? Sami się przyznali? Nie. Przyszedłem, "opieka" przekazała,
    > że dziecko dostało kroplówkę, a ja po krótkim "jaką k* kroplówkę,
    > przecież nic nie było zlecone" musiałem zacząć "śledztwo" w którym
    > dopiero wszystko wyszło. Więc mi tu nie p* o telepatii.

    No, znaczy wiedziałeś, że żadnej kroplówki ma nie mieć. Oczywiście
    telepatycznie... Przepraszam, może doktor miał to z Tobą konsultować?
    Leki też?

    >> Ta, tutaj sami specjaliści od wszystkiego i każdemu patrzący na ręce.
    > [ ciach bla bla ]

    A co? To nie było bla, bla, tylko rzeczywistość. Nie rozumiesz pewnych
    kwestii i tyle. Rozumiem strach przed nieznanym, ale bez przesady.

    >> No, ja rozumiem, że czasowy pobyt w szpitalu z osobą chorą (czy też w
    >> ciąży) czy też odwiedziny są oczekiwane ze względów psychologicznych,
    >> ale zdecydowanie nie z racji patrzenia na ręce i kontrolowania tego
    >> co robi lekarz.
    > ROTFL. Widać, że dawno w szpitalu nie byłeś :->

    Jestem wtedy kiedy trzeba i nie po to, by patrzeć lekarzom na ręce.
    Nie jestem też paranoikiem.

    >> To rozumiem, sam z tego korzystałem. No, ale siedzenie
    >> w warsztacie i patrzenie "mechanikom" na ręce? Litości.
    > Żyj dalej w błogostanie, a ja wolę wiedzieć co mi się w najbliższym
    > czasie może urwać :->

    Ciekawe - to samochód kleisz by się nie urwało, czy naprawiasz jak
    cywilizowany człowiek? Ja naprawiam i nie wiem co się może urwać,
    ponieważ nic nie powinno. Może dlatego w warsztatach nie siedzę
    i ich nie pilnuję (choć znam się na tym w sumie dość dobrze). Ba,
    nawet idiotę udam i zobaczę jakie są efekty :)

    > Tak się składa, że odpowiedzialność za cokolwiek,
    > a zwłaszcza czyjeś zdrowie, czy życie, to w naszym kraju fikcja,

    Nieprawda. Owszem, trochę zachodu może zabrać udowodnienie, ale nie
    jest to fikcją od dawna.

    > więc
    > można dowolnie p* wszystko co się robi: od leczenia po naprawę pojazdów :->

    Być może to prawda, w końcu wiele osób ocenia pracę innych po sobie.
    Ja tam jednak zakładam, że inni wykonują pracę uczciwie i zgodnie ze
    sztuką (podobnie jak sam postępuję). Czasem widać, że jest inaczej,
    ale to czasem i niestety zazwyczaj po fakcie. No, ale wtedy trzeba
    zwyczajnie reklamować, a nie popadać w paranoję.



  • 104. Data: 2012-11-19 19:14:29
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: Artur Maśląg <f...@p...com>

    W dniu 2012-11-19 13:48, Marcin N pisze:
    > W dniu 2012-11-19 11:44, masti pisze:
    >> Dnia pięknego Mon, 19 Nov 2012 10:55:56 +0100 osobnik zwany Maciek
    >> napisał:
    >>
    >>> W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:
    >>>>> Ale ludzie ci sami.
    >>>>> Pańskie oko konia tuczy.
    >>>>> Ufaj, ale kontroluj.
    >>>> to może lepiej zmienić warsztat?
    >>> Jak wielkie truchło trzeba kupić, żeby wyrobić sobie opinię o
    >>> warsztacie, w dodatku nie oglądając mechanika przy pracy, tylko "widząc"
    >>> efekty?
    >>
    >> Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?
    >
    >
    > Ciekawy przykład podałeś.
    > Wypadałoby go jednak uszczegółowić:
    > idziesz do restauracji, przynosisz swoje starannie wybrane produkty,
    > wręczasz je kelnerowi, on zanosi do kuchni i przynosi talerz z
    > jedzeniem. Czy na pewno w takiej sytuacji wolałbyś nie patrzeć na ręce
    > kucharzowi? A może Twoje starannie wybrane produkty wcale nie trafią na
    > Twój talerz?

    Hmmmm, jak mam ochotę na tak wyszukane dania, to mam dwa wyjścia
    - robię je sam, albo kupuję w całości, bez mojego udziału w
    "donoszeniu" artykułów. To zupełnie jak z Kopi Luwak - parzę sam,
    albo idę na filiżankę za 100-200zł. Rozpoznam, czy ktoś mnie nie
    oszukał za bardzo. Samochód to jednak inna para kaloszy - służy
    do jazdy, a nie do wielbienia. Dodatkowo sam nie kupuję części
    - robi to generalnie warsztat, ponieważ wtedy daje gwarancję na
    całość usługi, a nie na jej fragment, po czym powie - sp* pan
    z tymi częściami i płać po raz kolejny za wymianę itd. Generalnie
    warsztaty jednak są uczciwe (może poza masówkami) i nie robią
    ludzi w balona, ponieważ stracą klienta. Przy okazji - warto
    być wyrozumiałym. Im się lepiej pracuje, człowiek spokojniejszy
    itd.




  • 105. Data: 2012-11-19 19:40:17
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: Maciek <m...@n...pl>

    W dniu 2012-11-19 18:58, Artur Maśląg pisze:
    > No, znaczy wiedziałeś, że żadnej kroplówki ma nie mieć. Oczywiście
    > telepatycznie... Przepraszam, może doktor miał to z Tobą konsultować?
    > Leki też?
    Jak widać g* wiesz, a się mądrzysz. Tak się składa, że w naszej służbie
    zdrowia lekarz jakoś nie zajmuje się pacjentem 24h. Ma obchody. Obchód
    ranny. Obchód popołudniowy/wieczorny. W tzw. międzyczasie działa
    personel pomocniczy (pielęgniarki), który realizuje zlecenia z
    rana/wieczora. Resztę mam nadzieję sam wykoncypujesz Watsonie.

    > Jestem wtedy kiedy trzeba i nie po to, by patrzeć lekarzom na ręce.
    > Nie jestem też paranoikiem.
    Dobrze, że masz także trochę szczęścia.

    > Nieprawda. Owszem, trochę zachodu może zabrać udowodnienie, ale nie
    > jest to fikcją od dawna.
    Szczególnie wtedy gdy nie żyjesz :->

    > Być może to prawda, w końcu wiele osób ocenia pracę innych po sobie.
    > Ja tam jednak zakładam, że inni wykonują pracę uczciwie i zgodnie ze
    > sztuką (podobnie jak sam postępuję). Czasem widać, że jest inaczej,
    > ale to czasem i niestety zazwyczaj po fakcie. No, ale wtedy trzeba
    > zwyczajnie reklamować, a nie popadać w paranoję.
    Reklamowałeś coś ostatnio?


    --
    Pozdrawiam
    Maciek


  • 106. Data: 2012-11-19 19:52:13
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: Artur Maśląg <f...@p...com>

    W dniu 2012-11-19 19:40, Maciek pisze:
    > W dniu 2012-11-19 18:58, Artur Maśląg pisze:
    >> No, znaczy wiedziałeś, że żadnej kroplówki ma nie mieć. Oczywiście
    >> telepatycznie... Przepraszam, może doktor miał to z Tobą konsultować?
    >> Leki też?
    > Jak widać g* wiesz, a się mądrzysz.

    Cóż, Tobie pozostało tylko tzw. pyskowanie. To typowe, jak brakuje
    argumentów merytorycznych.

    > Tak się składa, że w naszej służbie
    > zdrowia lekarz jakoś nie zajmuje się pacjentem 24h. Ma obchody. Obchód
    > ranny. Obchód popołudniowy/wieczorny. W tzw. międzyczasie działa
    > personel pomocniczy (pielęgniarki), który realizuje zlecenia z
    > rana/wieczora.

    To chyba oczywiste, od dawna. Nigdzie lekarz nie siedzi 24h przy
    chorym. Znaczy być może szansa taka istnieje, ale to pewnie mocno
    kosztowne.

    > Resztę mam nadzieję sam wykoncypujesz Watsonie.

    Resztę czego? Paranoi? Może zgłoś się gdzie trzeba? Oddziałowa fajna
    kobita jest :)

    >> Jestem wtedy kiedy trzeba i nie po to, by patrzeć lekarzom na ręce.
    >> Nie jestem też paranoikiem.
    > Dobrze, że masz także trochę szczęścia.

    Trochę szczęścia? Raczej nic powyżej średniej. Paranoików trochę jest,
    ale też rzadko takich spotykam.

    >> Nieprawda. Owszem, trochę zachodu może zabrać udowodnienie, ale nie
    >> jest to fikcją od dawna.
    > Szczególnie wtedy gdy nie żyjesz :->

    Wtedy pewnie jestem szczęśliwszy. Subskrypcję pms pewnie można ustawić.

    >> Być może to prawda, w końcu wiele osób ocenia pracę innych po sobie.
    >> Ja tam jednak zakładam, że inni wykonują pracę uczciwie i zgodnie ze
    >> sztuką (podobnie jak sam postępuję). Czasem widać, że jest inaczej,
    >> ale to czasem i niestety zazwyczaj po fakcie. No, ale wtedy trzeba
    >> zwyczajnie reklamować, a nie popadać w paranoję.
    > Reklamowałeś coś ostatnio?

    Tak.


  • 107. Data: 2012-11-19 20:07:24
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: Maciek <m...@n...pl>

    W dniu 2012-11-19 19:52, Artur Maśląg pisze:
    >> Jak widać g* wiesz, a się mądrzysz.
    > Cóż, Tobie pozostało tylko tzw. pyskowanie. To typowe, jak brakuje
    > argumentów merytorycznych.
    Jasne. "Argumenty merytoryczne". Lubię takich teoretyków. Mógłbyś zostać
    posłem. Im też ich wirtualna rzeczywistość myli się z rzeczywistością
    innych obywateli :->

    > To chyba oczywiste, od dawna. Nigdzie lekarz nie siedzi 24h przy
    > chorym. Znaczy być może szansa taka istnieje, ale to pewnie mocno
    > kosztowne.
    Taaaaa? Przecież mógł "znienacka" zlecić, a ja nie jestem przecież
    telepatą, żebym to mógł przewidzieć :->

    >> Resztę mam nadzieję sam wykoncypujesz Watsonie.
    > Resztę czego? Paranoi? Może zgłoś się gdzie trzeba? Oddziałowa fajna
    > kobita jest :)
    Chyba na Twoim oddziale. Już chyba wiem z czego się leczysz :->

    --
    Pozdrawiam
    Maciek


  • 108. Data: 2012-11-19 21:51:26
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: jerzu <t...@i...pl>

    On Mon, 19 Nov 2012 16:35:33 +0100, Sebastian Kaliszewski
    <S...@n...softax.com.pl> wrote:

    >1. Zasięgnąć opinii innych.

    To też nie zawsze się sprawdza. Serwisowałem auto w polecanym serwisie
    na forum Citroena, Renaulta czy Peugeota. Achy, ochy, a w moim
    przypadku trzykrotnie dali ciała. Takie głupie tłumaczenia typu "ten
    mechanik już nie pracuje" albo "wie Pan, mielismy trudny okres,
    przeprowadzka warsztatu, nie moglismy wszystkiego dopilnować" jakoś do
    mnie nie przemawiają. Omijam z daleka i wszystkim ich odradzam.

    --
    Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński x...@i...pl
    http://jerzu.waw.pl GG:129280
    Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL + AP1200
    Ford Mondeo 2.0 TDDi 115KM Ghia`02 -> M-Tech Legend II + ML145


  • 109. Data: 2012-11-20 01:00:14
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>


    Użytkownik "masti" <g...@t...hell>

    >>
    >>>> Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
    >>>> usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie podczas
    >>>> jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy
    >>>> bezpieczeństwa, przepisy itd.
    >>>>
    >>>> Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę
    >>>> czy upieracie się przy pozostaniu?
    >>>>
    >>>> Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?
    >>>
    >>> IMHO można. Większość zakładów, hal produkcyjnych czy nawet
    >>> magazynowych ma tabliczkę "zakaz wstępu osobom nieupoważnionym" - to
    >>> pewnie nie jest widzimisie właściciela, tylko jakieś przepisy BHP.
    >>> Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam
    >>> jest jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpaść
    >>> do kanału czy wleźć pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z
    >>> podnośnika. I nie chciałbym być na miejscu mechanika, który musi się
    >>> potem tłumaczyć policji, kto tego klienta tam wpuścił.
    >>
    >> Ale to jest przedkładanie interesu warsztatu nad interesem klienta,
    >> który usługę zlecił i bez której ten warsztat nie ma racji bytu. Klient
    >> też może powiedzieć, że skoro to jego samochód to ma prawo oglądać,
    >
    > naprawdę masz tyle wolnego czasu?

    Nie mam. Odnosiłem się do durnego tłumaczenia.


  • 110. Data: 2012-11-20 01:02:41
    Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
    Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>


    Użytkownik "Filip" <b...@m...pl>

    >> Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
    >> usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie podczas jej
    >> wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
    >> przepisy itd.
    >>
    >> Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
    >> upieracie się przy pozostaniu?
    >>
    >> Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?
    >>
    > Pomyliłeś grupy. Napisz na jakieś forum prawne.

    Jak pisać na prawne nie wspominając o samochodzie ???



















    .... bo jak o samochodzie wspomni to mogą mu napisać, że pomylił grupy

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 15


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: