eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronika › Co zamiast Raspberry Pi?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 172

  • 161. Data: 2020-07-09 12:17:15
    Temat: Re: Co zamiast Raspberry Pi?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Silver Dream ! napisał:

    >> "Anulowanie wyroku" -- to już w ogóle sobie nie wyobrażam, co to
    >> by mogło być (na pewno nic fajnego).
    >
    > To samo co unieważnienie. Może to być coś fajnego lub nie. Zależy
    > od punktu widzenia na kąt patrzenia ;-)

    No to różowy jednorożec. Nie ma czegoś takiego, nikt nie ma potrzeby
    tak mówić.

    >> Dokładnie tak to postrzegam. Można anulować coś, co jeszcze nie
    >> nastąpiło.
    > ?? Czyli co można anulować? Zlecenie, które zaistniało? Czy jago
    > wykonanie, które nie zaistniało?

    Zlecenie. "Zlecenie" i "anulowanie" ma taką samą formę gramatyczną,
    a semantycznie należą do tej samej kategorii -- opisuje przyszłość.

    >> Dlatego nie ma "anulowania małżeństw".
    > "Jak nie jak tak?" Można anulować kontrakt (Twój przykład)? Można.
    > A można anulować nieistniejący kontrakt? No, można czy nie?

    Nie można. Dlatego nie ma "anulowania małżeństw". Jest stwierdzenie,
    że to małżeństwo nigdy nie miało miejsca.

    >> Ten świstek papieru niebył wart tych pieniędzy, jakie dałem.
    >> Anulowano prawo do przejazdu. Ten nie nastąpił.
    >
    > Zatem anulowano coś co istniało (bilet i wynikające z niego prawo do
    > przejazdu) czy nieistniejący przejazd? Czy może jeszcze coś innego?

    Nieistniejący (do tej pory) przejazd wykonywany za pieniądze. Tak samo
    jest, gdy dzwonię do dentysty i mówię, że chcę anulować jutrzejszą
    wizytę.

    > Anulowanie pochodzi z łacińskiego Ad nullum. Nie można sprowadzić do
    > nullum czegoś co już nim jest. Innymi słowy nie można anulować czegoś
    > co już jest "nullum".

    Zawarta umowa czy kontrakt nie jest "ad nullum", tylko jest "ad rem".
    Można ten stan zmienić przez anulowanie.

    > Najbliższym synonimem będzie chyba "unieważnić" - tak samo: jak
    > chcesz unieważnić coś co nie zaistniało?

    To nie jest synonim. Można na przykład unieważnić dokumenty, które
    stwierdzały ważność nieważnego małżeństwa. Ale owszem, można anulować
    wizę bądź paszport -- i to jest jeden z nielicznych przykładów, kiedy
    używa się tego słowa w odniesieniu do czegoś, co wcześniej zaistniało.
    Bardziej by pasowało "unieważnić", ale język nie zawsze musi być do
    końca logiczny.

    Jarek

    --
    -- Jasiu jako mój uczeń kształcisz się u mnie na nauce. Co to jest, mój chłopczę?
    -- To jest rura, panie majster.
    -- Tak jest. A do czego jest dana rura?
    -- Dana rura jest do niczego.


  • 162. Data: 2020-07-10 21:32:21
    Temat: Re: Co zamiast Raspberry Pi?
    Od: Silver Dream ! <s...@n...net>

    On 09/07/2020 10:56, RoMan Mandziejewicz wrote:
    > Hello Silver,
    >
    > Thursday, July 9, 2020, 1:42:05 AM, you wrote:
    >
    >>>>> Bo tak kulturowo się przyjęło? Czy po raz trzeci mam powtarzać na tej
    >>>>> grupie przykład szabli świetlnej ze star wars? Zdaje się, że przed
    >>>>> chwilą było to wyjaśnianie.
    >>>> Że ,,szabla świetlna" jest niepoprawnym określeniem bo to co na filmach
    >>>> widać nie może być szablą choćby dlatego, że nie jest jednosieczne i
    >>>> nie ma zakrzywionej głowni? :-)
    >>> U nas, czy w USA ?
    >> U nas. W USA nie ma szabli tylko saber
    >
    > A samurajska katana to miecz czy szabla? :P

    Pewnie każda szabla jest mieczem ale nie każdy miecz jest szablą ;-)
    Wymienione wcześniej jednosieczność i zakrzywiona głownia to warunki
    konieczne, ale nie wystarczające :-P


  • 163. Data: 2020-07-11 13:23:07
    Temat: Re: Co zamiast Raspberry Pi?
    Od: Mateusz Bogusz <m...@o...pl>

    On 03.07.2020 17:56, Pawel wrote:
    > a obecnie najwiekszy koszt rozmowju oprogramowania, to programista.

    Z tym się zgadzam, ale kiedyś było inaczej? Ja co najmniej równorzędny
    powód podałbym umiejętności aktualnych programistów. Pamiętacie co się
    stało gdy Internet stał się ogólnodostępny dla mas i jakie zapewne macie
    zdanie na ten temat, chociażby w kontekście nowych osób piszących na
    grupach na początku lat 2000? Moim zdaniem dokładnie ta sama erozja
    umiejętności występuje teraz wśród programistów, gdy programowanie stało
    się "dostępne dla każdego".

    --
    Pozdrawiam,
    Mateusz Bogusz


  • 164. Data: 2020-07-11 14:12:30
    Temat: Re: Co zamiast Raspberry Pi?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Mateusz Bogusz napisał:

    >> a obecnie najwiekszy koszt rozmowju oprogramowania, to programista.
    >
    > Z tym się zgadzam, ale kiedyś było inaczej? Ja co najmniej równorzędny
    > powód podałbym umiejętności aktualnych programistów. Pamiętacie co się
    > stało gdy Internet stał się ogólnodostępny dla mas i jakie zapewne macie
    > zdanie na ten temat, chociażby w kontekście nowych osób piszących na
    > grupach na początku lat 2000? Moim zdaniem dokładnie ta sama erozja
    > umiejętności występuje teraz wśród programistów, gdy programowanie stało
    > się "dostępne dla każdego".

    Mam inne zdanie, zwłaszcza co do tego ostatniego. To na początku lat
    osiemdziesiątych w każdej gazecie, włączając w to "Żołnierza Wolności",
    "Przyjaciółkę", czy inny organ Koła Gospodyń Wiejskich, drukowano w
    odcinkach kurs programowania w języku BASIC. Ogólne przeświadczenie było
    takie, że programować każdy musi umieć, bo nie ma jutra bez komputra.

    Firmy (państwowe, bo takie one wtedy były) stawały na głowie, by znaleźć
    środki na zakup komputera. A programy do niego -- to już załoga napisze.
    Coś tam ta załoga czasem faktycznie pisała, jakość tego pominę, ale drogo
    nie było -- wartość peceta odpowiadała wieloletniej pensji pracownika.

    Dzisiaj trzeba się naszukać, by znaleźć kogoś, kto potrafi napisać kawałek
    kodu. Nie chodzi mi tylko o takich, którzy mieliby robić to zawodowo i w
    ten sposób zarabiać na chleb. Przedstawiciele nieinformatycznych zawodów
    z krzykiem uciekają, gdy im ktoś powie, że powinni posiąść choć elementarną
    znajomość jakiegoś języka programowania, bo w ten sposób w trymiga pokonają
    problemy, nad którymi siedzą teraz tygodniami.

    --
    Jarek


  • 165. Data: 2020-07-11 16:48:42
    Temat: Re: Co zamiast Raspberry Pi?
    Od: Marek <f...@f...com>

    On Sat, 11 Jul 2020 13:23:07 +0200, Mateusz Bogusz <m...@o...pl>
    wrote:
    > grupach na początku lat 2000? Moim zdaniem dokładnie ta sama erozja
    > umiejętności występuje teraz wśród programistów, gdy programowanie
    > stało
    > się "dostępne dla każdego".

    Sam bym tego lepiej nie ujął. Miałem przypadek, że zgłosił się
    człowiek do pracy jako programista (bo chciał) a po rozmowie okazało
    się że jego umiejętności zarządzania są lepsze od programistycznych.
    Nie mam pojęcia czemu chciał zostać programistą ale wybiłem mu to
    głowy, i dobrze bo sie okazał świetnym zarządzającym projektami.
    Do tego jeszcze dochodzi kwestia korpo, gdzie programista robi tylko
    mały kawałek i najczęściej nie wie do czego (a potem dostaje baty za
    całość). Ta erozja dotyka też architektów i menadżerów projektów,
    tutaj bym kładł nacisk na źródło badziewia (zaczyna się od wyboru
    platformy i kończy na złej implementacji).

    --
    Marek


  • 166. Data: 2020-07-11 16:58:11
    Temat: Re: Co zamiast Raspberry Pi?
    Od: Marek <f...@f...com>

    On Sat, 11 Jul 2020 14:12:30 +0200, Jarosław
    Sokołowski<j...@l...waw.pl> wrote:
    > Mam inne zdanie, zwłaszcza co do tego ostatniego. To na początku lat
    > osiemdziesiątych w każdej gazecie, włączając w to "Żołnierza
    > Wolności",
    > "Przyjaciółkę", czy inny organ Koła Gospodyń Wiejskich, drukowano w
    > odcinkach kurs programowania w języku BASIC. Ogólne przeświadczenie
    > było
    > takie, że programować każdy musi umieć, bo nie ma jutra bez
    > komputra.

    A jakie w ogóle masz doświadczenie, żeby wypowiadać się w tym
    temacie? Jakimi zasobami programistów obecnie (lub wtedy) zarządasz
    jako menadżer lub konsultant, jakie projekty prowadziłeś (podaj
    budżety)?
    Pytań bo pierdoły opowiadasz. Wtedy to zajwisko wynikało wyłącznie z
    chwilowej mody, mało kto realnie wtedy (nawet gdyby się wyuczył) mógł
    pracować lub miał chociaż widoczny horyzont pracy w tym zawodzie.
    Zawód (programisty) wtedy nie miał u nas takiej skali jak teraz, to
    jest w ogóle nieporównywalne.

    --
    Marek


  • 167. Data: 2020-07-12 11:47:56
    Temat: Re: Co zamiast Raspberry Pi?
    Od: Silver Dream ! <s...@n...net>

    On 09/07/2020 12:17, Jarosław Sokołowski wrote:

    > No to różowy jednorożec. Nie ma czegoś takiego, nikt nie ma potrzeby
    > tak mówić.
    [...]

    I chyba tak to zostawmy bo nie wiem czy chcę jeszcze raz tłumaczyć, w
    szczególności, że nie jestem przekonany, że naprawdę nie rozumiesz.


  • 168. Data: 2020-07-12 12:09:08
    Temat: Re: Co zamiast Raspberry Pi?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Silver Dream ! napisał:

    >> No to różowy jednorożec. Nie ma czegoś takiego, nikt nie ma potrzeby
    >> tak mówić.
    > [...]
    >
    > I chyba tak to zostawmy bo nie wiem czy chcę jeszcze raz tłumaczyć,
    > w szczególności, że nie jestem przekonany, że naprawdę nie rozumiesz.

    Oczywiście, że doskonale rozumiem, nie ma najmniejszej potrzeby tłumaczenia.

    --
    Jarek


  • 169. Data: 2020-07-12 13:26:51
    Temat: Re: Co zamiast Raspberry Pi?
    Od: Mateusz Bogusz <m...@o...pl>

    On 11.07.2020 16:48, Marek wrote:
    > najczęściej nie wie do czego

    Napisałbym, że co najmniej części to w ogóle nie interesuje albo pisząc
    ładniej - nie docieka całości. Mniej lub bardziej akceptowane przez
    kierowników jest też podejście "Nie dajesz rady z zadaniem? Spoko, oddaj
    na sprinta komuś innemu i weź następne." - i nie że się czepiam jak ktoś
    jedno na rok / projekt odda - u niektórych nie istnieje w ogóle droga
    "podpytam się i spróbuję dalej". Albo "gorące kartofle" - ja w tym
    miejscu nigdy nie robiłem, to niech weźmie ktoś inny.

    Wolne działanie dzisiejszych aplikacji nie wynika z tego, że jest kilka
    warstw pośrednich jak niektórzy tutaj sugerują. Tylko z tego chociażby,
    że INSERTy do bazy robione są w pętli, jeden po drugim na dodatek
    sekwencyjnie - "bo framework ma tylko Add, a nie ma AddRange", a to że
    framework ma "ExecuteCommand", to kto by wnikał.

    --
    Pozdrawiam,
    Mateusz Bogusz


  • 170. Data: 2020-07-12 17:38:16
    Temat: Re: Co zamiast Raspberry Pi?
    Od: Mario <M...@...pl>

    W dniu 08.07.2020 o 14:18, Marek pisze:
    > On Wed, 8 Jul 2020 13:20:25 +0200, Mario <M...@...pl> wrote:
    >> reguły). Czyli reguła po prostu przestaje być regułą. Mądra rzymska
    >> zasada (dotycząca dość jasnej sytuacji) stała się wymówką idiotów aby
    >> nie uznawać żadnych reguł.
    >
    > No i właściwie o co dalej j bijesz pianę bo już nie widzę celu w tych
    > rozważaniach filozoficznych.
    > Nikt tutaj nie każe nie uznawać żadnych reguł, jedynie od nich wyjątki.
    > Są reguły i od nich wyjątki, tyle i aż tyle. Proste i genialne.
    >

    Wyjątki muszą być wyraźnie zdefiniowane i przez to są zawarte w regule.
    Jeśli coś się zachowuje inaczej niż przewiduje reguła a nie jest
    wyjaśnione dlaczego to rozwala regułę a nie ją potwierdza.


    --
    pozdrawiam
    MD

strony : 1 ... 10 ... 16 . [ 17 ] . 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: