eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.sci.inzynieriaZjawisko Leidenfrosta jako napęd › Re: Zjawisko Leidenfrosta jako napęd
  • Data: 2018-04-12 08:35:32
    Temat: Re: Zjawisko Leidenfrosta jako napęd
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu czwartek, 12 kwietnia 2018 13:25:35 UTC+9 użytkownik Marcin Debowski napisał:
    > On 2018-04-11, Konrad Anikiel <a...@g...com> wrote:
    > > W dniu środa, 11 kwietnia 2018 11:51:08 UTC+9 użytkownik Marcin
    > > Debowski napisał: Wszystko zależy co dla kogo jest standardowe.
    > > Instalacje wydzielania kolejnych frakcji przez kolejne etapy
    > > destylacji spotyka się powszechnie w przemyśle. Na przykład do
    > > oczyszczania gazu ziemnego ze wszystkiego co nie jest metanem. Na
    > > typowej platformie wydobywczej albo FPSO nie da się zasilać każdego
    > > compression coolera jego własną wodą chłodzącą. Masz kilka (4 albo 5)
    > > obwodów tej wody, do każdego jest podłączonych ileś tam różnych
    > > urządzeń od siebie niezależnych, ze swoimi zaworami regulacyjnymi.
    > > Fluktuacje parametrów ich pracy powodują że taki wymiennik dostaje
    > > wodę o zmiennym ciśnieniu. A jak ciśnienie wody chłodzącej spadnie
    > > poniżej wrzenia, to taki wymiennik zaczyna bardzo intensywnie
    > > kawitować i jego życie zanim zmęczenie go rozwali liczy się w
    > > miesiącach, nie w dziesiątkach lat. Stosuje się w nich różne sztuczki,
    > > żeby lokalne wrzenie nie obniżało nagle temperatury metalu, znaczy
    > > żeby uniknąć szybkich i nierównomiernie rozłożonych fluktuacji w
    > > naprężeniach cieplnych. Pisałem że taki wymiennik może wyjść większy
    > > skutkiem obniżoego HTC. I ja widzę tu potencjał dla omawianego
    > > zjawiska. A Ty mi piszesz że nie, bo tak się nie robi.
    >
    > Widzisz, jak mówisz mi wymiennik ciepła, to ja, jako inzynier chemik
    > rozpatruje podstawową funkcjonalność takiego urządzenia, a to o czym
    > napisałeś powyżej to jest dla mnie konkretny problem, który nalezy
    > rozwiązać i jest on niejako wtórny dla urządzenia. Podstawową cechą
    > wymiennika jest efektywna wymiana. Leidenfrost jest jej wrogiem. A jak
    > występuje konkretny problem (korozja, erozja, kawitacja, cokolwiek) to
    > się go rozwiązuje i patrzy na cały bilans zysków, strat i potencjalnych
    > inwestycji.

    Dla Ciebie wymiennik ciepła to kwadracik na ekranie w refpropie albo hysysie, a dla
    mnie to kawał metalu który ma wytrzymać konkretne mechanizmy zniszczenia dające się
    przewidzieć w eksploatacji, a jeszcze być tańszy, mniejszy czy tam jakoś inaczej
    lepszy od produktu konkurencji.

    Jak kupujesz pudełko zapałek to nie zdobywasz wiedzy o urządzeniach które te zapałki
    i to pudełko wytworzyły, o procesach produkcyjnych przez które przeszły materiały, o
    ilości i rodzaju problemów technicznych które jacyś ludzie musieli rozwiązać, żeby
    dany produkt za daną cenę wytworzyć przy danej jakości, jakoś tam wyrażonej. Więc nic
    w tym dziwnego, że nie wiesz jak i dlaczego jest zbudowany nowoczesny wymiennik
    ciepła, jakie są potencjalne zagrożenia dla jego integralności i bezpieczeństwa
    użytkowania i wreszcie jakie są potencjalne drogi rozwoju tego produktu.

    >
    > Nb. jakie byłyby koszty implementacji? To są mikrostruktury, to nie jest
    > tanie w produkcji, to się też będzie brudzić, trzeba usuwać z ruchu,
    > oczyszczać, pewnie częściej niz typowe urządzenia...

    To są normalne problemy którymi zajmuję się na codzień. Ani trudne, ani straszne. Tu
    jest poglądowa animacja (niestety, zrobiona przez kogoś kto nie wiedział co ma
    pokazać): https://youtu.be/l1-sn9VFArc

    >
    > > A ja właśie żyję z takich rzeczy których się nie robi, ale może się
    > > robić jak ktoś zapłaci :-)
    >
    > U mnie to się nazywa analiza usterek i rozwiązywanie problemów, ale
    > jak się głębiej zastanowić to pewnie wyjdzie na to samo :)

    Nie, nie to samo. Ty czekasz na usterkę, a dopiero jak nastąpi to ją analizujesz. Ja
    im zapobiegam, tak żeby nie mogły wystąpić, bo potencjalne usterki moich konstrukcji
    mogą być katastrofalne w skutkach. Ja mam coś około 16 różnych mechanizmów
    zniszczenia i na każdy z nich muszę zrobić rachunki, symulacje, próby itd, żeby
    wykazać że projektowane urządzenie w żaden sposób się nie połamie. U mnie FMEA
    potrafi mieć 50 stron, a jest oparte wyłącznie o hipotetyczne zagrożenia, które nigdy
    nie wystąpiły w postaci usterki.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: