eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronika › Elektrotechnika prądów słabych (1918 r.)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 213

  • 91. Data: 2020-07-07 23:26:26
    Temat: Re: Elektrotechnika prądów słabych (1918 r.)
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    heby napisał:

    > Zapomniałeś dodać że poniewż kapłani z nudów zajmowali się również
    > niebem *odkryli* że systematyczne badanie, notowanie obserwiacji,
    > stawianie hipotez, wymienianie poglądów itd prowadzi do postępu. To był
    > *nauka* a nie religia. To że tą naukę uprawiano w świątychach gdzie
    > równolegle odbywały się zgoła odmienne rytułały akurat nic nie zmienia.

    W tamtym czasie nie było granicy między nauką, a religią. Jeszcze długo
    potem nie było. U podstaw każdej religii zawsze leżała związana z nią
    kosmologia -- pierwszy przebłysk chęci poznawczej człowieka.

    [...]
    > Oni nie przepisywali "nauki". Przepisywali co popadło. Głównie religijne
    > wypociny. Nauka to dość ściśle zdefiniowane pojęcie. Nie mieszczą się w
    > niej książki religijne. Praktycznie żadne, nawet współczesne.

    Współczesne -- nie. Dawne -- jak najbardziej.

    >> Albo później bazylika Świętego Piotra w Rzymie -- liczenie statyki
    >> kopuł to już mocna matematyka.
    >
    > Nie, to raczej doświadczenei w produkcji setek takich kopuł, coraz to
    > większych z coraz to mniejszą szansą zmian w kupkę gruzu. Coś w rodzaju
    > algorytmu genetycznego w skali budowlanej. W końcy w którymś pokoleniu
    > ktoś zaczyna czaić ile i jakie grube. Z naszej perspektywy wygląda jak
    > by cieżko liczyli. A tu tylko ewolucja z architektoniczną funkcją celu.

    Wcześniejsza empiria jak najbardziej leży u podstaw póżniejszych teorii.
    W przypadku kopuł, jeszcze bardziej niż w przypadku łuków, teoria wymaga
    zrozumienia. Budowniczowie tej kopuły rozumieli już doskonale.

    [...]

    > Natomiast owszem, manipulacje obywają się w drugą stronę *teraz*. Jak
    > na przykład bredzenie o tym że Kościłó to mecenat nauki wszelakiej
    > i dzwignia postępu oraz skarbnica wiedzy. Szczegłonie dobrze mu szło
    > z teorii spalania.

    Za Stalina tak samo manipulowano w sprawie tego mecenatu (pewnie stąd
    to wynika, że Józef Wiesarionowicz uczył się w seminarium).

    >> Ale nikomu nie przyszło do głowy, by zaprzeczyć, że chrześcijaństwo
    >> zbudowało Europę jaką znmy
    >
    > Raczej katolicyzm. Nie myl chrześcijaństwa z katolicyzmem. Jedno
    > z drugim nie ma nic wspólnego, choć jedno powołuje się na drugie.

    Do książek, młody człowieku! Schizma była w połowie XI wieku, dopiero
    od tej pory można mówic o katolicyzmie (w opozycji do czegoś innego).
    Myśmy do współnoty europejskiej przystąpili w 966 roku, a byliśmy
    w ogonie.

    > Kiedy ktoś twierdzi że Kościół wspierał naukę nalezy głośno protestować.
    > I dostać w twarz "denializmem". Trudno, dyskusja czasami wymaga
    > poświęcenia.

    A owszem, jeśli ktoś swoją wizję świata przeciwstawia wersji oficjalnej,
    tej jej części, co do której w łonie nauki nie ma sporu, to jest denializm.

    No tak, może nie ma sporu wśród historyków. A historycy to przecież
    tumaniści -- co oni mogą wiedzieć o świacie, a o historii zwłaszcza.
    Nie mają przecież wykształcenia technicznego!

    --
    Jarek


  • 92. Data: 2020-07-08 07:28:30
    Temat: Re: Elektrotechnika prądów słabych (1918 r.)
    Od: heby <h...@p...onet.pl>

    On 07/07/2020 23:26, Jarosław Sokołowski wrote:
    >> Zapomniałeś dodać że poniewż kapłani z nudów zajmowali się również
    >> niebem *odkryli* że systematyczne badanie, notowanie obserwiacji,
    >> stawianie hipotez, wymienianie poglądów itd prowadzi do postępu. To był
    >> *nauka* a nie religia. To że tą naukę uprawiano w świątychach gdzie
    >> równolegle odbywały się zgoła odmienne rytułały akurat nic nie zmienia.
    > W tamtym czasie nie było granicy między nauką, a religią.

    Zawsze była wyraźna granica. Religia to wyciąganie sprzecznych wniosków
    z nielogicznych dogmatów. Nauka to wyciąganie spójnych wniosków z
    obserwowanych aksjomatów i modelowanie nimi rzeczywistości. To nie jest
    ani troche kompatybilne i nigdy nie było. Nigdy. Nielogiczne wnioski,
    nawet po 4k lat, dalej są nielogiczne.

    >> Oni nie przepisywali "nauki". Przepisywali co popadło. Głównie religijne
    >> wypociny. Nauka to dość ściśle zdefiniowane pojęcie. Nie mieszczą się w
    >> niej książki religijne. Praktycznie żadne, nawet współczesne.
    > Współczesne -- nie. Dawne -- jak najbardziej.

    Niczym się nie różnią. Ksiązki religijne nie są w nurcie nauki
    najzwyczajniej dlatego że nie badają empitycznie, nie tworzą modeli, nie
    tworzą hipotez, nie przewidują przyszłości i sprawdzają czy działają.
    Teologia to nie nauka. Nawet mimo tego że znajdziesz ją na uniwersytetach.

    >> Nie, to raczej doświadczenei w produkcji setek takich kopuł, coraz to
    >> większych z coraz to mniejszą szansą zmian w kupkę gruzu. Coś w rodzaju
    >> algorytmu genetycznego w skali budowlanej. W końcy w którymś pokoleniu
    >> ktoś zaczyna czaić ile i jakie grube. Z naszej perspektywy wygląda jak
    >> by cieżko liczyli. A tu tylko ewolucja z architektoniczną funkcją celu.
    > Wcześniejsza empiria jak najbardziej leży u podstaw póżniejszych teorii.

    No patrz, a mówiłeś że matematyka.

    > W przypadku kopuł, jeszcze bardziej niż w przypadku łuków, teoria wymaga
    > zrozumienia. Budowniczowie tej kopuły rozumieli już doskonale.

    Rozumieli. Niekoniecznie "obliczali". Brakowało aparatu matematycznego.

    Hanio od montowania stodoły świetnie rozumie dlaczego trzeba wstawiać
    grubą belkę. Ale policzyć dokładnie nie potrafi. Po prostu bierze
    grubszą. Ot, cała magia.

    >> Natomiast owszem, manipulacje obywają się w drugą stronę *teraz*. Jak
    >> na przykład bredzenie o tym że Kościłó to mecenat nauki wszelakiej
    >> i dzwignia postępu oraz skarbnica wiedzy. Szczegłonie dobrze mu szło
    >> z teorii spalania.
    > Za Stalina tak samo manipulowano w sprawie tego mecenatu (pewnie stąd
    > to wynika, że Józef Wiesarionowicz uczył się w seminarium).

    Każdy kto wyznaje jakiekolwkei ideologie będzie manipulował w podobny
    sposób faktami historycznymi. To łatwe, bo historia jest skranie łatwa w
    manipulacji, choćby dlatego że jest podatna na usuwanie faktów. Rosjanie
    (z którymi miałem do czynienia na przestrzeni ostatnich lat) są
    przekonani że Moskwa nigdy nie była zdobyta. "Jedyna stolica na świecie
    której nikt nie zdobył", jak mawiają. W przypadku pokazania im palcem
    zaczynają, jak zwykle, bredzić o "naginaniu faktów" i "troche
    obiektywizmu", "u nas uczyli dokładniej", "polska megalomania". Ich
    obiektywizm jest ichszy niż mój subiektywizm.

    >> Raczej katolicyzm. Nie myl chrześcijaństwa z katolicyzmem. Jedno
    >> z drugim nie ma nic wspólnego, choć jedno powołuje się na drugie.
    > Do książek, młody człowieku! Schizma

    Nic nie kumasz. Katolicy w przeważającej większości nie są
    chrześcijanami nie dlatego że costam w historii tylko z powodu POSTAWY.
    Sprawdż obecnie jak wygląda postawa przeciętnego *katolika* względem
    Żydów. Miłośc bliźniego czy może -1 do stodoły Heńka?

    To że katolcyzm powołuje się na chrześcijaństwo nie ma nic do rzeczy.
    Katolicyzm powszechny, codzienny, z chrześcijaństwem ma troche wspólnego
    to co w słowie, ale nie czynie ma prawie nic. Tak zniekształcają się
    wszelkie religie, w praktyce codziennego używania.

    Bycie katolikiem jest trywialne. Znacznie trudniej jest być
    chrześcijaniniem.

    > Myśmy do współnoty europejskiej przystąpili w 966 roku, a byliśmy
    > w ogonie.

    Jasne, w 966 nakle zamiast Peruna uznaliśmy że jednak drugi policzek.
    Jakie to proste i bezproblemowe jak się ma ideologie która stanowi że
    nagle staliśmy się częscią Europy Zachodniej i już rok później każdy
    miał powóz przed kurną chatą, konto na parafii i dzieciaki na uniwerku w
    Biskupinie. To zdaje się nazywają "budowaniem tożsamości" czy jakoś
    podobnie. Naginanie rzeczywistości nie jedno ma imię.

    >> Kiedy ktoś twierdzi że Kościół wspierał naukę nalezy głośno protestować.
    >> I dostać w twarz "denializmem". Trudno, dyskusja czasami wymaga
    >> poświęcenia.
    > A owszem, jeśli ktoś swoją wizję świata przeciwstawia wersji oficjalnej,
    > tej jej części, co do której w łonie nauki nie ma sporu

    Nie ma sporu? Żartujesz, prawda? Nic takiego sporu nie generuje jak
    średniowiecze. To dlatego że do pełnego rozumienia wymagane jest
    porzucenie postawi i ideologii które widać do dzisiaj, ba, które użwa
    się powszechnie do dzisiaj. Historycy wcale nie są obiektywni, wielu z
    nich będzie wyciągało inne wnioski niż koledzy karmieni tymi samymi
    faktami. Akurat ocena średniowiecza jest pięknym przykładem kiedy 2+2
    czasami daje 5 a czasami 3 w zalezności kto opisuje. Widziałem opisy po
    obu stronach barykady. Nawet wspomniany Grant, mimo tego że jest mocno
    entuzjastyczny, nie odważył by się na brednie że "Kościół wspierał
    naukę". Przez gardło by mu to nie przeszło. Niech najlepszym tego
    przykładem będzie to że na indeksie ksiąg zakazanych wylądował Bacon,
    który opisał metodę naukową i śmiał twierdzić że ślęczenie nad świętymi
    księgami nie prowadzi do poznania.

    > No tak, może nie ma sporu wśród historyków. A historycy to przecież
    > tumaniści -- co oni mogą wiedzieć o świacie, a o historii zwłaszcza.

    Tumanista to ktoś uważa się za humanistę bo odkrył że nie rozumie
    matematyki. W tym zbiorze są płaskoziemcy, antyszczepionkowcy i cała
    reszta tej swołoczy.

    Znowu wkładasz mi do ust słowa ktore nie padły.

    > Nie mają przecież wykształcenia technicznego!

    Na szczęscie maja użyteczne wykształcenie do tematyki jaką się zajmują,
    w przeciwieństwie do tumanistów. Boże broń przed inzynierami
    majstrującymi w historii.


  • 93. Data: 2020-07-08 09:54:39
    Temat: Re: Elektrotechnika prądów słabych (1918 r.)
    Od: Mateusz Viste <m...@x...invalid>

    2020-07-07 o 23:01 +0200, heby napisał:
    > Nie. Model ktory posiadamy czyli połaczenie kapitalizmu + demokracji
    > działa najlepiej.

    W jaki sposób to zmierzyłeś? Nie zaprzeczam ani nie polemizuję, po
    prostu ciekaw jestem przyjętej metodologii.

    > No wiec należy brać taki który doprowadził do upadku wielu państw i
    > śmierci setek milionów i spróbować raz jeszcze.

    Niekoniecznie prawidłowy wniosek, równie dobrze możemy mieć tu do
    czynienia z problemem pt. "design vs implementacja".

    Mateusz


  • 94. Data: 2020-07-08 10:13:03
    Temat: Re: Elektrotechnika prądów słabych (1918 r.)
    Od: heby <h...@p...onet.pl>

    On 08/07/2020 09:54, Mateusz Viste wrote:
    > 2020-07-07 o 23:01 +0200, heby napisał:
    >> Nie. Model ktory posiadamy czyli połaczenie kapitalizmu + demokracji
    >> działa najlepiej.
    > W jaki sposób to zmierzyłeś? Nie zaprzeczam ani nie polemizuję, po
    > prostu ciekaw jestem przyjętej metodologii.

    Patrząc na tempo rozwoju państw K+D w czasach zimnej wojny. Akurat zimna
    wojna spowodowała taką obsewację że Rosja nie wydoliła gospodarczo. Mało
    kto rozumie ze zimna wojna była głownie wojną na wykończenie gospodarcze
    i z taką myślą państwa "zachodnie", głównie USA, prowokowały Rosję do
    kolejnych małych wojenek i wyścigów. Siedzisz niby na bogactwach
    naturalnych, masz masę ludzi, rozsądnie rozwinietą naukę i technikę. I
    dupa. Komunizm. Jak zwykle. W dodatku komunizm wykańczają śmieszne
    rzeczy, jak na przykład papier toaletowy w PL [1] co samo w sobie
    świadczy o tym jak kiepskie jest centralne sterowanie.

    >> No wiec należy brać taki który doprowadził do upadku wielu państw i
    >> śmierci setek milionów i spróbować raz jeszcze.
    > Niekoniecznie prawidłowy wniosek, równie dobrze możemy mieć tu do
    > czynienia z problemem pt. "design vs implementacja".

    Design opiera się o błędne założenia.

    Przykładowo założenie że jeśli ludzie nie mają własności to każdemu w/g
    potrzeb. Komuna.

    Efekt rzeczywisty jest odwrotny: jeśli coś nie jest Twoje to o to nie
    dbasz więc nie ma nic. PGR.

    Komunizm opiera się o grube błedy w *designie*. Implementacja, nawet
    kapitalizmu i demokracji, zawsze jest nieidealna. Ale to błedy designu
    komunizmu powodują że bez względu na implementację i tak jest do dupy
    względem nawet popsutego kapitalizmu.

    Co ciekawe zrozumieli to w Chinach, odrzucając komunizm praktycznie w
    całości poza fasadowym bredzeniem dla publiki.

    [1] W książce "High tech za żelazną kurtyną" można znaleźć informacje
    dlaczego komuniści tak naciskali na rozwój komputerów w PL. Mianowicie
    wiązali z tym nadzieje na lepsze planowanie centralne. Wyszło jak każdy
    widzi.


  • 95. Data: 2020-07-08 10:13:22
    Temat: Re: Elektrotechnika prądów słabych (1918 r.)
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "heby" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:re3li2$3rc$...@d...me...
    On 07/07/2020 23:26, Jarosław Sokołowski wrote:
    >>> Zapomniałeś dodać że poniewż kapłani z nudów zajmowali się również
    >>> niebem *odkryli* że systematyczne badanie, notowanie obserwiacji,
    >>> stawianie hipotez, wymienianie poglądów itd prowadzi do postępu.
    >>> To był
    >>> *nauka* a nie religia. To że tą naukę uprawiano w świątychach
    >>> gdzie
    >>> równolegle odbywały się zgoła odmienne rytułały akurat nic nie
    >>> zmienia.
    >> W tamtym czasie nie było granicy między nauką, a religią.

    >Zawsze była wyraźna granica. Religia to wyciąganie sprzecznych
    >wniosków z nielogicznych dogmatów. Nauka to wyciąganie spójnych
    >wniosków z obserwowanych aksjomatów i modelowanie nimi
    >rzeczywistości. To nie jest ani troche kompatybilne i nigdy nie było.
    >Nigdy. Nielogiczne wnioski, nawet po 4k lat, dalej są nielogiczne.

    Chyba nie calkiem - scholastyka byla blisko zwiazana z religia,
    teologia to proba wyciagania logicznych wnioskow z niekoniecznie
    logicznych dogmatow.
    W wersji zydowskiej znacznie starsza i dluzsza - do dzis istnieja
    szkoly rabinackie.

    A ze powstaja paradoksy ... w matematyce tez powstaja.

    >>> Oni nie przepisywali "nauki". Przepisywali co popadło. Głównie
    >>> religijne
    >>> wypociny. Nauka to dość ściśle zdefiniowane pojęcie. Nie mieszczą
    >>> się w
    >>> niej książki religijne. Praktycznie żadne, nawet współczesne.
    >> Współczesne -- nie. Dawne -- jak najbardziej.

    >Niczym się nie różnią. Ksiązki religijne nie są w nurcie nauki
    >najzwyczajniej dlatego że nie badają empitycznie, nie tworzą modeli,
    >nie tworzą hipotez, nie przewidują przyszłości i sprawdzają czy
    >działają. Teologia to nie nauka. Nawet mimo tego że znajdziesz ją na
    >uniwersytetach.

    A jednak gdzies od niej sie ta nowozytna nauka wywodzi ...

    >>> Nie, to raczej doświadczenei w produkcji setek takich kopuł, coraz
    >>> to
    >>> większych z coraz to mniejszą szansą zmian w kupkę gruzu. Coś w
    >>> rodzaju
    >>> algorytmu genetycznego w skali budowlanej. W końcy w którymś
    >>> pokoleniu
    >>> ktoś zaczyna czaić ile i jakie grube. Z naszej perspektywy wygląda
    >>> jak
    >>> by cieżko liczyli. A tu tylko ewolucja z architektoniczną funkcją
    >>> celu.
    >> Wcześniejsza empiria jak najbardziej leży u podstaw póżniejszych
    >> teorii.

    >No patrz, a mówiłeś że matematyka.

    Bo empirie trzeba ubrac w matematyke.
    Inaczej wiekszosc budowli bylaby taka sama.

    >> W przypadku kopuł, jeszcze bardziej niż w przypadku łuków, teoria
    >> wymaga
    >> zrozumienia. Budowniczowie tej kopuły rozumieli już doskonale.

    >Rozumieli. Niekoniecznie "obliczali". Brakowało aparatu
    >matematycznego.

    >Hanio od montowania stodoły świetnie rozumie dlaczego trzeba wstawiać
    >grubą belkę. Ale policzyć dokładnie nie potrafi. Po prostu bierze
    >grubszą. Ot, cała magia.

    No, z tego juz wynika, ze wie od jakiego rozmiaru potrzebna jest
    grubsza belka.

    >> Myśmy do współnoty europejskiej przystąpili w 966 roku, a byliśmy
    >> w ogonie.

    >Jasne, w 966 nakle zamiast Peruna uznaliśmy że jednak drugi policzek.
    >Jakie to proste i bezproblemowe jak się ma ideologie która stanowi że
    >nagle staliśmy się częscią Europy Zachodniej i już rok później każdy
    >miał powóz przed kurną chatą, konto na parafii i dzieciaki na
    >uniwerku w Biskupinie. To zdaje się nazywają "budowaniem tożsamości"
    >czy jakoś podobnie. Naginanie rzeczywistości nie jedno ma imię.

    Glowy nie dam, mozliwe ze rok pozniej obalono wszystkie posagi Peruna
    ... przynajmniej te na widoku :-)

    Kosciol dostal nadania ziemskie zaczal sie rozwijac ... i musial jakos
    miejscowych przekonac/naucac nowej religii.
    Niewiele to mialo z nauka wspolnego, ale zawsze jakis poczatek.

    Np w takiej Szwecji Kosciol - juz protestancki - wymagal nauki
    czytania wsrod wiernych juz 1686r.
    I w kolejnych latach stopniowo osiagnal cel ... ale nauki pisania nie
    bylo.

    U nas tego nie bylo, i szczegolnie na Kresach Wschodnich analfabetyzm
    byl powszechny w okresie miedzywojennym, choc szkoly powszechne tez
    juz wprowadzono.
    Ale w Anglii tez nie bylo dla wszystkich.

    >Nawet wspomniany Grant, mimo tego że jest mocno entuzjastyczny, nie
    >odważył by się na brednie że "Kościół wspierał naukę". Przez gardło
    >by mu to nie przeszło. Niech najlepszym tego przykładem będzie to że
    >na indeksie ksiąg zakazanych wylądował Bacon, który opisał metodę
    >naukową i śmiał twierdzić że ślęczenie nad świętymi księgami nie
    >prowadzi do poznania.

    No, po takim stwierdzeniu, trudno, zeby nie trafil :-)

    J.



  • 96. Data: 2020-07-08 10:13:43
    Temat: Re: Elektrotechnika prądów słabych (1918 r.)
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2020-07-07 o 22:33, Queequeg pisze:

    > I właśnie to jest najciekawsze -- skąd mieli takie pojęcie o astronomii,
    > że widząc taki dysk 2D wpadli na to, że to jest jednak kula.

    Moim zdaniem kluczowe jest wpadnięcie na to, że Księżyc jest oświetlany
    przez Słońce. Gdyby był płaskim dyskiem byłby cały albo oświetlony albo
    nie. Jedynym pasującym do obserwowanego sposobu oświetlenia kształtem
    jest kula.
    P.G.


  • 97. Data: 2020-07-08 10:20:18
    Temat: Re: Elektrotechnika prądów słabych (1918 r.)
    Od: Włodzimierz Wojtiuk <"WBodzimierz Wojtiuk">

    On 2020-07-07 15:44, Jarosław Sokołowski wrote:
    (ciap)


    > Teza, jakoby współczesny człowiek
    > wiedział już wszystko, pojawiła się w powszechnym kształceniu stosunkowo
    > niedawno. Ale od tego czasu skutecznie zatruwa umysły młodych. To taka
    > moja ogólna obserwacja,


    Tak zwane, moim zdaniem bardzo słusznie "mroki oświecenia"

    A później Einstein i
    SRU!




  • 98. Data: 2020-07-08 10:30:48
    Temat: Re: Elektrotechnika prądów słabych (1918 r.)
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "heby" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:re3v6j$jcs$...@d...me...
    On 08/07/2020 09:54, Mateusz Viste wrote:
    > 2020-07-07 o 23:01 +0200, heby napisał:
    >>> Nie. Model ktory posiadamy czyli połaczenie kapitalizmu +
    >>> demokracji
    >>> działa najlepiej.
    >> W jaki sposób to zmierzyłeś? Nie zaprzeczam ani nie polemizuję, po
    >> prostu ciekaw jestem przyjętej metodologii.

    >Patrząc na tempo rozwoju państw K+D w czasach zimnej wojny. Akurat
    >zimna wojna spowodowała taką obsewację że Rosja nie wydoliła
    >gospodarczo. Mało kto rozumie ze zimna wojna była głownie wojną na
    >wykończenie gospodarcze i z taką myślą państwa "zachodnie", głównie
    >USA, prowokowały Rosję do kolejnych małych wojenek i wyścigów.
    >Siedzisz niby na bogactwach naturalnych, masz masę ludzi, rozsądnie
    >rozwinietą naukę i technikę. I dupa. Komunizm. Jak zwykle.

    A nie mylisz przypadkiem z okresem "gwiezdnych wojen" ?

    Bo czy tej zimnej wojny to nie zaczal raczej ZSRR coraz wiekszymi
    zbrojeniami, na ktore Zachod odpowiadal swoimi zbrojeniami ...
    niekoniecznie masowymi, czasem bardziej zaawansowanymi technicznie.

    No dobra - to Truman zaczal ze swoja bomba atomową :-)

    A przeciez jeszcze przed wojna oceniano, ze ZSRR ma 10 do 20 tys
    czolgow.
    Na szczescie wiele z nich bardzo przestarzalych i niesprawnych.

    >W dodatku komunizm wykańczają śmieszne rzeczy, jak na przykład papier
    >toaletowy w PL [1] co samo w sobie świadczy o tym jak kiepskie jest
    >centralne sterowanie.

    Bo sie obywatelom w d* poprzewracalo, jakby nie mogli gazety uzywac
    :-)

    Przy czym akurat ... w czym problem, zeby centralne sterowanie zrobilo
    tyle fabryk papieru, ile trzeba ?
    No ... jak widac w praktyce - jakis problem jest.

    Moze w tym, ze 2% spoleczenstwa pracujacego robi durnoty w wojsku.

    >Co ciekawe zrozumieli to w Chinach, odrzucając komunizm praktycznie w
    >całości poza fasadowym bredzeniem dla publiki.

    >[1] W książce "High tech za żelazną kurtyną" można znaleźć informacje
    >dlaczego komuniści tak naciskali na rozwój komputerów w PL.
    >Mianowicie wiązali z tym nadzieje na lepsze planowanie centralne.
    >Wyszło jak każdy widzi.

    Ktorzy komunisci - polscy ?
    No coz, nie wiem czy oni tak nacisskali, czy tylko pozwolili, a jesli
    pozwolili, to dlatego ze mieli nadzieje, czy po prostu "towarzysze
    radzieccy robia, to i my mozemy".
    A moze im powiedziano, ze im sie to przyda w lepszym centralnym
    sterowaniu.
    A moze - ze jest niezbedne do nowoczesnego uzbrojenia ...

    J.


  • 99. Data: 2020-07-08 10:43:48
    Temat: Re: Elektrotechnika prądów słabych (1918 r.)
    Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl>

    Dnia Tue, 7 Jul 2020 15:44:11 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

    > Teza, jakoby współczesny człowiek
    > wiedział już wszystko, pojawiła się w powszechnym kształceniu stosunkowo
    > niedawno.

    Możesz rozwinąć? Jakoś się wykształciłem a nie pamiętem żeby
    którykolwiek z befrów twierdził że "wiemy wszystko".
    --
    Jacek
    I hate haters.


  • 100. Data: 2020-07-08 10:48:41
    Temat: Re: Elektrotechnika prądów słabych (1918 r.)
    Od: heby <h...@p...onet.pl>

    On 08/07/2020 10:13, J.F. wrote:
    >> Zawsze była wyraźna granica. Religia to wyciąganie sprzecznych
    >> wniosków z nielogicznych dogmatów. Nauka to wyciąganie spójnych
    >> wniosków z obserwowanych aksjomatów i modelowanie nimi rzeczywistości.
    >> To nie jest ani troche kompatybilne i nigdy nie było. Nigdy.
    >> Nielogiczne wnioski, nawet po 4k lat, dalej są nielogiczne.
    > Chyba nie calkiem - scholastyka byla blisko zwiazana z religia,

    Za blisko. To raczej parodia nauki.

    > teologia to proba wyciagania logicznych wnioskow z niekoniecznie
    > logicznych dogmatow.

    Jeśli wyciągasz logiczne rzeczy z nielogicznych założeń to co z tego
    dostaniesz?

    Przykładowo, wyciągam logiczny wniosek że 2*2=4 oraz 2*3=4 tylko
    zakładając dogmat że 2=3 w czwartek.

    Czy mój logiczny wniosek ma jakąkolwiek wartość, nawet jutro?

    Logiczny tok rozumowania z nielogicznych dogmatów nie jest wiele wart.
    Może bardziej jako ćwiczenie dla studentów, jak tego *nie* robić.

    > W wersji zydowskiej znacznie starsza i dluzsza - do dzis istnieja szkoly
    > rabinackie.

    Ależ istnieją takie szkoły w każdej religii i każdym miejscu na świecie.
    Co z tego, albo inaczej, co osiągneli w kierunku naukowym? Bieganie
    dookoła dogmatów nic nie dawało przez tysiaclecia. Dopiero uwolnienie
    się od tego łańcucha doproawdziło nas do poznania.

    Arabskie uczelnie do dzisiaj wykładają o stacjonarności ziemii. I robią
    to całkiem serio, badając ten temat metodami czystej logiki, bazując na
    pewnej książce. Ich wnioski są cos warte?

    > A ze powstaja paradoksy ... w matematyce tez powstaja.

    Paradoks to nie sprzeczność.

    >> Niczym się nie różnią. Ksiązki religijne nie są w nurcie nauki
    >> najzwyczajniej dlatego że nie badają empitycznie, nie tworzą modeli,
    >> nie tworzą hipotez, nie przewidują przyszłości i sprawdzają czy
    >> działają. Teologia to nie nauka. Nawet mimo tego że znajdziesz ją na
    >> uniwersytetach.
    > A jednak gdzies od niej sie ta nowozytna nauka wywodzi ...

    Z czegoś trzeba było. Nie da się zacząc nauki od pustej kartki, albo do
    wybory są aksjomaty, albo dogmaty. Z resztą w tamtych czasach było by to
    niebezpieczne aby wywodzić poznanie z obserwacji a nie świętej księgi.

    >>>> by cieżko liczyli. A tu tylko ewolucja z architektoniczną funkcją celu.
    >>> Wcześniejsza empiria jak najbardziej leży u podstaw póżniejszych teorii.
    >> No patrz, a mówiłeś że matematyka.
    > Bo empirie trzeba ubrac w matematyke.
    > Inaczej wiekszosc budowli bylaby taka sama.

    A nie jest? Style architektoniczne pokazują że jak nauczono się budować
    kościół/katedrę taką a siaką to robione je potem taśmowo. Nie robiono
    kosciołów w kształcie grzyba bo się przewracały. Obecnie już takie
    potrafimy robić, ale może lepiej że nie robimy.

    >> Hanio od montowania stodoły świetnie rozumie dlaczego trzeba wstawiać
    >> grubą belkę. Ale policzyć dokładnie nie potrafi. Po prostu bierze
    >> grubszą. Ot, cała magia.
    > No, z tego juz wynika, ze wie od jakiego rozmiaru potrzebna jest grubsza
    > belka.

    Ale nie wie jakiej ma być grubości *dokładnie*. Dzięki dostosowaniu
    ewolucyjnemu i pionierom cienkich belek, takich jak Franek, udało mu się
    wykształcić w sobie intuicyjne podejście do doboru belki odpowiednio
    wytrzymałej, choć nie optymalnej. To tworzy iluzję wiedzy, choć to tylko
    dopasowanie ewlucyjne, a powszechnie nazywa się to "doświadczeniem".
    Możesz to spotkać dzisiaj, np wśród hudraulików. Nic nie wiedzą o
    mechanice płynów ale rura 1" styka na ogródek.

    >>> Myśmy do współnoty europejskiej przystąpili w 966 roku, a byliśmy
    >>> w ogonie.
    >> Jasne, w 966 nakle zamiast Peruna uznaliśmy że jednak drugi policzek.
    >> Jakie to proste i bezproblemowe jak się ma ideologie która stanowi że
    >> nagle staliśmy się częscią Europy Zachodniej i już rok później każdy
    >> miał powóz przed kurną chatą, konto na parafii i dzieciaki na uniwerku
    >> w Biskupinie. To zdaje się nazywają "budowaniem tożsamości" czy jakoś
    >> podobnie. Naginanie rzeczywistości nie jedno ma imię.
    > Glowy nie dam, mozliwe ze rok pozniej obalono wszystkie posagi Peruna
    > ... przynajmniej te na widoku :-)

    Już nie pamiętam dokładnego szacowania [1], ale "pogaństwo" ogniem
    wypalano przez następne setki lat zanim można było w miarę rozsądnie
    uznać że większość społeczeństwa *naprawdę* jest już katolicka,
    przynajmniej od frontu, w niedzielę.

    > Kosciol dostal nadania ziemskie zaczal sie rozwijac ... i musial jakos
    > miejscowych przekonac/naucac nowej religii.

    Nie musiał. Po co? Kościół nie nauczał religi, czego doskonałym
    przykładem jest odprawianie mszy, teksty pisane w języku niezrozumiałym
    dla większosci wspólnoty. Nie rzecz w tym aby szeregowy wyznawca religii
    rozumiał w co wierzy. Mógłby się jeszcze przerazić pustką.

    >> Nawet wspomniany Grant, mimo tego że jest mocno entuzjastyczny, nie
    >> odważył by się na brednie że "Kościół wspierał naukę". Przez gardło by
    >> mu to nie przeszło. Niech najlepszym tego przykładem będzie to że na
    >> indeksie ksiąg zakazanych wylądował Bacon, który opisał metodę naukową
    >> i śmiał twierdzić że ślęczenie nad świętymi księgami nie prowadzi do
    >> poznania.
    > No, po takim stwierdzeniu, trudno, zeby nie trafil :-)

    Dlatego "Kościół wspiera[ł] naukę". Pod warunkiem że tematyka, forma i
    wnioski właściwe.

    [1] Proszę nie pytaj o źródło, nie pamiętam już autorów z nazwiska
    czytanych 20 lat temu w temacie który mnie średnio interesował.

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 20 ... 22


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: